Logo Przewdonik Katolicki

To była wspaniała przygoda

Łukasz Kaźmierczak
Fot.

Z ks. Waldemarem Hanasem, dotychczasowym redaktorem naczelnym Przewodnika Katolickiego, rozmawia Łukasz Kaźmierczak Jaka była naczelna idea, która przyświecała Księdzu, kiedy przed pięciu laty obejmował kierownictwo Przewodnika? Było to wówczas pismo bardziej konfesyjne, mocno związane z Kościołem, poruszające więc przede wszystkim sprawy dotyczące...

Z ks. Waldemarem Hanasem, dotychczasowym redaktorem naczelnym „Przewodnika Katolickiego”, rozmawia Łukasz Kaźmierczak

Jaka była naczelna idea, która przyświecała Księdzu, kiedy przed pięciu laty obejmował kierownictwo „Przewodnika”?
– Było to wówczas pismo bardziej konfesyjne, mocno związane z Kościołem, poruszające więc przede wszystkim sprawy dotyczące religii i życia duchowego. Wydawało mi się wtedy, że dla zwykłego, „przeciętnego” wiernego potrzeba czegoś więcej. Owszem, sprawy ducha i wiary są bardzo ważne i nie można ich zaniedbywać, jednak oprócz nich istnieją także inne struktury społeczne – świat polityki, gospodarki czy kultury, w których człowiek Kościoła na co dzień również funkcjonuje. Trzeba mu zatem dostarczyć odpowiedniej wiedzy także z zakresu dziedzin świeckich. Dlatego próbowaliśmy nakierować „Przewodnik” tak, aby stał się tygodnikiem konfesyjno-społecznym. Zauważyliśmy też, że świeckie tygodniki opiniotwórcze coraz chętniej zajmują się problematyką religijną. W tej sytuacji uznaliśmy, że musimy dać naszemu czytelnikowi pewien ogląd na sprawy świeckie, ale zawsze z punktu widzenia człowieka wiary i z punktu widzenia nauki Kościoła. Pozytywne głosy czytelników o tych zmianach, już po krótkim czasie, utwierdzały nas, że zmierzamy w dobrym kierunku.

Ten cel udało się zatem zrealizować...
– Wydaje mi się, że tak, aczkolwiek „Przewodnik Katolicki”, tak jak każdy inny tytuł prasowy, jest organizmem żywym i nigdy właściwie nie można powiedzieć, że wszystko zostało już zrobione. Nie należy jednak bać się zmian, tyle tylko, że muszą być one dostosowane do oczekiwań czytelnika. W ostatecznym rozrachunku chodzi przecież o to, żeby brał on „Przewodnik” do ręki z chęcią, z radością, a nawet z poczuciem pewnego obowiązku duchowej formacji i pogłębienia własnego życia.

A co uznaje Ksiądz za największy sukces kierowanego przezeń pisma?
– Każdy zespół, każdy redaktor naczelny zawsze zostawia coś po sobie. W piśmie o tak długiej tradycji jak „Przewodnik” jest to tym bardziej widoczne. Przez te pięć lat udało nam się nie tyle może zmienić, co raczej udoskonalić szatę graficzną tygodnika. Natomiast z całą pewnością naszym największym sukcesem była zmiana dotychczasowego cyklu wydawniczego. Wcześniej „Przewodnik” wydawany był w cyklu trzytygodniowym, tyle bowiem trwało oczekiwanie na materiały, wiadomości i komentarze. Tworzenie pisma z tak dużym wyprzedzeniem było więc niesłychanie trudne. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to wręcz niemożliwe, ale przez wiele lat tak to funkcjonowało. I ten stan udało nam się zmienić.

Skróciliśmy cykl wydawniczy do tygodnia, czyli do terminu, jaki standardowo przyjmują profesjonalne tygodniki. Jest to tym bardziej godne podkreślenia, że – w porównaniu z innymi tytułami – zespół redakcyjny „Przewodnika” jest mały.

Te zmiany najwyraźniej posłużyły pismu. Według danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, „Przewodnik Katolicki” jest dziś najchętniej czytanym tygodnikiem w Wielkopolsce...
– Rzeczywiście, od pewnego czasu wskaźniki ZKDP dają nam pierwszeństwo w regionie i to sporo przed tygodnikami świeckimi. Jest to oczywiście także wielka zasługa parafii, parafian i wielu, wielu ludzi zaangażowanych w dystrybucję pisma.

Chciałbym jednak podkreślić, że „Przewodnik” już dziś lokuje się wśród tytułów ogólnopolskich i jako taki jest rozpoznawany, niezwykle życzliwie postrzegany i, co najważniejsze, coraz chętniej czytany przez osoby z innych stron kraju.

Przez pół dekady kierował Ksiądz redakcją najstarszego tygodnika o charakterze społeczno-religijnym w Polsce. Niełatwo chyba streścić ten czas w kilku zdaniach?
– Niewątpliwie okres, w którym stałem na czele „Przewodnika Katolickiego”, był dla mnie fantastyczną przygodą. Każdy duszpasterz przez całe życie posługuje się słowem, ja zaś przez ostatnie pięć lat miałem okazję używać słowa pisanego. Na pewno nie była to typowa robota duszpasterska, ale przecież praca dziennikarska stanowi zupełnie innego rodzaju wyzwanie. Wystarczy powiedzieć, że redagowanie pisma polega w dużej mierze na działalności zespołowej, a już to samo w sobie stwarza dla kapłana okazję do wielkiej nauki. Ksiądz z natury rzeczy jest bowiem raczej nastawiony na życie w samotności, w pojedynkę.

Żegnając się z redakcją, chciałbym przy okazji złożyć także głęboki ukłon w stronę Czytelników, którzy przez cały ten czas pisali, dziękowali i bezpośrednio zwracali się z życzliwym słowem do redakcji „Przewodnika”. Jeśli udało nam się w jakiejś mierze przybliżyć komuś nauczanie Kościoła czy też ułatwić poruszanie się w dzisiejszej świeckiej rzeczywistości, jeśli choćby w małym stopniu przyczyniliśmy się do rozwiązania czyichś problemów, to jest to dla mnie powód do wielkiej radości. Jeszcze raz zatem dziękuję wszystkim Czytelnikom za wszelkie przychylne uwagi i za każde życzliwe spojrzenie kierowane w stronę „Przewodnika” i do takiego spoglądania, i do dalszej lektury pisma serdecznie zachęcam.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki