Mieszkańcy Dolnego Śląska mogą odetchnąć z ulgą. Na szczęście nie będzie powtórki z lata1997 roku, kiedy to wezbrane rzeki doprowadziły do zalania niemal całego regionu. A jeszcze do niedawna stany wodowskazów niepokojąco przypominały te z pamiętnego 1997.
Sytuacja jednak stabilizuje się, poziom wód w rzekach znacznie się obniżył.
I choć największe zagrożenie minęło, to jednak straty materialne są ogromne. W regionie uszkodzone są kilometry dróg, pozrywane mosty i tory kolejowe, wiele gmin jest podtopionych. Najbardziej poszkodowaną gminą są Piechowice, które wstępnie oszacowały straty na 20 mln zł. Kłodzko, przez które przeszła już fala kulminacyjna i gdzie konieczna była ewakuacja kilkudziesięciu osób, swoje zniszczenia szacuje na ok. 2-3 mln zł.