Logo Przewdonik Katolicki

Serce futbolu

ks. Robert Domina
Fot.

Brazylia to państwo ponad dwadzieścia siedem razy większe od Polski. Dla nas, Polaków, kraj daleki i odległy, który słynie przede wszystkim z kawy. Ale czy tylko? Wszak każdy Brazylijczyk jest fanem piłkarskiej drużyny narodowej! Tym, co go wyróżnia, na przykład w kontekście zbliżających się mistrzostw świata, jest popularna i niemalże wszędzie kopana piłka nożna. Nie bez powodu...

Brazylia to państwo ponad dwadzieścia siedem razy większe od Polski. Dla nas, Polaków, kraj daleki i odległy, który słynie przede wszystkim z kawy. Ale czy tylko? Wszak każdy Brazylijczyk jest fanem piłkarskiej drużyny narodowej!

Tym, co go wyróżnia, na przykład w kontekście zbliżających się mistrzostw świata, jest popularna i niemalże wszędzie kopana piłka nożna. Nie bez powodu utarło się w świecie powiedzenie, że to właśnie Brazylia jest kolebką i stolicą futbolu. Gdyby przeciętnego Polaka poproszono o podanie nazwiska prezydenta tego kraju lub premiera, to pewnie byłoby to trudne zadanie, ale gdyby kazano wymienić mu kilku brazylijskich piłkarzy, to okazałoby się to znacznie łatwiejsze. Każdy wie, że najlepszym graczem i najlepiej zarabiającym piłkarzem świata jest Brazylijczyk Ronaldinho Gaucho.

Aby zbadać fenomen popularności tego sportu i zweryfikować słuszność powiedzenia, że „Brazylia to serce futbolu”, trzeba stanąć na tej ziemi, a wtedy wszystko już będzie jasne. Każdy Brazylijczyk nie tylko kocha swój kraj, Pana Boga, ale jego miłością jest również piłka nożna, którą wielu z nich stawia na równi z najwyższymi wartościami, takimi jak Ojczyzna, Bóg czy własne życie. Brazylijczycy po prostu mają do niej swoiste nabożeństwo. Tutaj miłość do futbolu jest tak wielka, że niemal można policzyć na palcach jednej ręki tych, którzy nie są kibicami jakiejś drużyny.

Z każdym dniem przybliżamy się do kolejnych mistrzostw świata. Tutaj nikt nie wątpi, że Brazylia zagra w finale, a jedynym i często zadawanym pytaniem nie jest to, czy Canarinhos zagra w finale, ale kto będzie przeciwnikiem brazylijskiej drużyny. Czy tak rzeczywiście będzie, czas pokaże.

Kuźnia piłkarskiego rzemiosła
Jak wygląda życie przeciętnego Brazylijczyka i czy rzeczywiście w sercach tych ludzi futbol znaczy aż tak wiele? Każdy Brazylijczyk jest oczywiście fanem drużyny narodowej, ale na co dzień kibicuje swojej drużynie. Jeśli ona wygrywa, to nic więcej może się nie liczyć. Tak jest nie tylko wśród dorosłych, ale również dzieci. Ci ostatni nie tylko kibicują, ale już od najmłodszych lat mają stwarzane doskonałe warunki do tego, by pokochać piłkę nożną.

Nie jest przesadą powiedzenie, że jest to pewien rodzaj formacji. Prowadzone są tu szkółki piłkarskie dla dzieci, które swoje pierwsze i już można powiedzieć profesjonalne spotkanie z piłką nożną zaczynają bardzo wcześnie, bo w wieku kilku lat. Choć są to dzieci małe, zaledwie kilkuletnie, to trenerzy, z którymi pracują, są prawdziwymi profesjonalistami. Szkoły, o których piszę, to nie podwórkowe szkółki piłkarskie, ale naprawdę na najwyższym poziomie szkoły prawdziwego futbolu. To prawdziwa kuźnia piłkarskiego rzemiosła, które później procentuje i wydaje takich właśnie graczy wielkiego formatu, jak: Ronaldinho, Ronaldo, Dida, Kaka, Cafu, Edmilson, Adriano czy inni. Każdy z graczy drużyny narodowej Brazylii wywodzi się z takiej szkółki piłkarskiej i to właśnie w niej zdobywał pierwsze szlify piłkarskiego rzemiosła. W szkołach, w kalendarzu imprez, planowanych na cały rok, przewidziany jest tydzień na rozegranie mistrzostw wewnątrz danego stanu, a później zwycięzcy poszczególnych stanów przechodzą do fazy dalszych gier międzystanowych.

Dziadek i ojciec grali
Kiedyś w rozmowie z pewnym Brazylijczykiem sam przekonałem się, co znaczy futbol w życiu tych ludzi. Carlo – ojciec dziewięciolatka – przyszedł do mnie, prosząc bym porozmawiał z jego synem, bo on już zrobił wszystko, co mógł. Problem był złożony, ponieważ Mario oznajmił swojemu ojcu po powrocie z treningu piłkarskiego, że przestaje trenować, gdyż chce zapisać się de sekcji sztuki walki. Rozgoryczenie ojca było tak wielkie, że przez kilka godzin bezskutecznie tłumaczył malcowi, że jest to niemożliwe, by skończył tak wcześnie swoją przygodę z futbolem, ponieważ jego dziadek grał w piłkę, jego ojciec również, i on też musi grać w piłkę, bo jest przecież Brazylijczykiem, a każdy Brazylijczyk w piłkę grać musi!

Oni już wiedzą
Mistrzostwa świata rozpoczynają się już wkrótce. Patrząc jednak na to, jak wielka jest tu miłość do tego sportu i jak jest tu on przez wszystkich kochany, nie można pokusić się o smutną skądinąd dla nas tezę, że tak jak Brazylia jest ponad dwadzieścia siedem razy większa od Polski, tak ekipa Canarinhos ma dwadzieścia siedem razy większe szanse na zdobycie mistrzostwa świata niż nasza drużyna narodowa... Oby te proporcje się nie sprawdziły.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki