Logo Przewdonik Katolicki

KARDYNAŁ, który bardzo lubił Poznań

Hubert Kubica
Fot.

Z arcybiskupem Marianem Przykuckim o związkach kardynała Wojtyły z Wielkopolską, Poznaniem i archidiecezją, a także o pobożności przyszłego papieża rozmawia Hubert Kubica Ksiądz Arcybiskup bardzo dobrze znał Karola Wojtyłę. Jak wyglądały Wasze spotkania? Znałem go od chwili, gdy został krakowskim biskupem pomocniczym w 1958 roku. Od tamtego czasu widywaliśmy się dość...

Z arcybiskupem Marianem Przykuckim o związkach kardynała Wojtyły z Wielkopolską, Poznaniem
i archidiecezją, a także o pobożności przyszłego papieża rozmawia Hubert Kubica



Ksiądz Arcybiskup bardzo dobrze znał Karola Wojtyłę. Jak wyglądały Wasze spotkania?
– Znałem go od chwili, gdy został krakowskim biskupem pomocniczym w 1958 roku. Od tamtego czasu widywaliśmy się dość często aż do jego wyboru na papieża. Ja byłem przewodniczącym Komisji Episkopatu ds. Rodzin. Spotykaliśmy się więc w Warszawie na posiedzeniach Konferencji Episkopatu Polski. Sam zapraszał mnie do Krakowa, aby przedyskutować różne kwestie. Spotykaliśmy się także na terenie mojej przyszłej diecezji chełmińskiej – w Pelplinie, Toruniu... Niekiedy widywaliśmy się też w Rzymie, w Kolegium Polskim.
Kardynał był bardzo ujmującym człowiekiem. Rozmawialiśmy sporo na różne tematy, począwszy od politycznych, a skończywszy na opowiadaniu dowcipów. Miał niezwykłe poczucie humoru, dużo żartowaliśmy. Kardynał bardzo lubił Poznań.

Kardynał Wojtyła był kilkakrotnie w Poznaniu i Wielkopolsce. Miał ogromny wpływ na powstanie Papieskiego Wydziału Teologicznego w 1974 roku...
– Papieski Wydział Teologiczny nie powstałby, gdyby nie życzliwość i pomoc kardynała Wojtyły. Metropolita krakowski był przewodniczącym Komisji ds. Studiów i Seminariów Episkopatu Polski. Starając się o utworzenie poznańskiego fakultetu, arcybiskup Baraniak przekazywał dokumenty do Wojtyły, który je aprobował i wysłał dalej do Rzymu. Jego opinia była zawsze pozytywna. A było to ważne, ponieważ Prymas Wyszyński podchodził z pewną rezerwą do propozycji utworzenia wydziału w Poznaniu. Opowiadał się on bardziej za Gnieznem. Ze zdaniem kardynała Wojtyły liczył się papież Paweł VI.
Zwieńczeniem tych starań była inauguracja Papieskiego Wydziału Teologicznego 19 listopada 1974 r. Wówczas Mszę św. w poznańskiej katedrze celebrował kardynał Wojtyła.

Przyszły papież darzył arcybiskupa Baraniaka wielką sympatią. Jej najlepszym przykładem było ich ostatnie spotkanie na kilka dni przed śmiercią poznańskiego metropolity...
– Na początku sierpnia 1977 roku kardynał Wojtyła był na spływie kajakowym w pobliżu Czarnkowa. Arcybiskup Baraniak był już wtedy bardzo chory, leżał w szpitalu przy ulicy Przybyszewskiego. I właściwie z nikim się już nie spotykał. Kardynał Wojtyła odwiedził go zupełnie niespodziewanie. Choć chory bardzo się zdziwił, to kardynał zupełnie go rozbroił, mówiąc: „Kościół w Polsce nigdy księdzu arcybiskupowi nie zapomni, że go uratował w najtrudniejszych sytuacjach okresu stalinowskiego”. Po wyjściu kardynała abp Baraniak powiedział mi: „Ale ten Wojtyła umie człowieka podnieść na duchu”. Było to ich ostatnie spotkanie.
Dokładnie tydzień później 13 sierpnia 1977 roku arcybiskup Baraniak zmarł...
– Wówczas wysłałem do kardynała Wojtyły telegram z prośbą o przewodniczenie uroczystościom pogrzebowym. Kardynał przyjechał w przeddzień pogrzebu, 17 sierpnia. Długo modlił się przy otwartej trumnie zmarłego. Obok przesuwała się ogromna sięgająca prawie do ronda Śródka, rzesza ludzi, którzy chcieli oddać ostatni hołd swojemu pasterzowi. Widząc to, Wojtyła powiedział do mnie: „Gdy lud tak żarliwie modli się za swego Biskupa, to znaczy, że Biskup był im drogi”. Nazajutrz odprawił Mszę św. pogrzebową, a kazanie wygłosił Prymas Wyszyński.

Kardynał był w Wielkopolsce przy okazji rozpoczęcia i zakończenia nawiedzenia kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej po archidiecezji poznańskiej...
– Peregrynacja rozpoczęła się 7 listopada 1976 roku w Ostrowie Wielkopolskim. Tak jak zawsze kazanie wygłosił Prymas Wyszyński, a Eucharystię odprawił kardynał Wojtyła. Podobnie było na zakończenie peregrynacji 21 maja 1978 roku, gdy na placu przed poznańską katedrą Wojtyła odprawił Mszę św.

Czyli poza odprawieniem Mszy św. metropolita krakowski nie zabierał głosu...
– Podczas najważniejszych uroczystości była stosowana zasada, że Mszę św. odprawia kardynał Wojtyła, a kazanie głosi Prymas Wyszyński. I tej zasady obydwoje się zwykle trzymali. Jeżeli była na tyle ważna okoliczność, że kardynał Wojtyła powinien coś powiedzieć, to zwykle robił to na zakończenie liturgii. Tak było np. po Mszy św. inaugurującej działalność Papieskiego Wydziału Teologicznego w 1974 roku.

Arcybiskup krakowski był niezwykle lojalny wobec Prymasa...
– Więcej – miał wobec niego ogromny szacunek! Pamiętam taką sytuację, gdy na Konferencji Episkopatu Polski zaczął mówić Wojtyła, a Wyszyńskiemu to się nie podobało, wówczas Wojtyła zaraz zamilkł. Przyszły papież nigdy nie śmiałby powiedzieć czegoś, co mogłoby się Prymasowi nie spodobać.

Czy Ksiądz Arcybiskup pamięta jakieś wydarzenie, które pokazywało głęboką duchowość Karola Wojtyły?
– Przebywając w Warszawie najczęściej mieszkaliśmy u sióstr urszulanek. Szczerze mówiąc, spotykaliśmy się tylko na śniadaniu, potem każdy z nas miał już swoje obowiązki. Któregoś razu musiałem wcześniej wyjechać i rano chciałem odprawić Mszę św. Sądziłem, że w kaplicy zastanę tylko siostrę, z którą się umówiłem. Tymczasem spotkałem tam kard. Wojtyłę, który kończył właśnie odprawiać Drogę krzyżową.
Kardynał bardzo kochał Pana Boga i ta miłość była wyczuwalna w każdym momencie Jego życia. Nigdy nie podejmował żadnej decyzji bez „porozumienia” z Bogiem. Nawet spływy kajakowe były dyktowane apostolstwem. Żył z myślą o wieczności.

Jak wyglądały osobiste spotkania Waszej Ekscelencji po wyborze kardynała Wojtyły na papieża?
– Nie zmieniły się. Tak jak dawniej opowiadaliśmy sobie dowcipy, śmialiśmy się. Gdy podczas spotkania z okazji Roku Jubileuszowego 2000 próbowałem mu się przedstawić, mówiąc: „jestem biskup Przykucki”, on prawie się obruszył i zażartował „...no przecież ja cię znam!”.


Ks. arcybiskup pełnił w latach 1954-1973 funkcję sekretarza i kapelana arcybiskupów Walentego Dymka i Antoniego Baraniaka. 27 listopada 1973 roku mianowany biskupem pomocniczym archidiecezji poznańskiej. Po śmierci abp. Antoniego Baraniaka przez ponad rok zarządzał archidiecezją poznańską jako jej wikariusz kapitulny. W latach 1981-1992 był biskupem chełmińskim, później aż do 1999 r. arcybiskupem metropolitą szczecińsko-kamieńskim

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki