Zatrzymani w pamięci
ks. Wojciech
Co roku przeżywam to z pewnym wzruszeniem, a jednocześnie świadomością, że tylko myślą dotykam tej dziecięcej tragedii. Kaplica sióstr nieopodal domu dziecka. Zazwyczaj kilka dni po Dniu Zadusznym czytam około stu imion i nazwisk zmarłych, którzy byli tym dzieciom bliscy. Są to przeważnie dziadkowie, kuzynowie, sąsiedzi. Niekiedy obcy, ale dobrzy dla tych dzieci ludzie. Czy można dotknąć...
Co roku przeżywam to z pewnym wzruszeniem, a jednocześnie świadomością, że tylko myślą dotykam tej dziecięcej tragedii. Kaplica sióstr nieopodal domu dziecka. Zazwyczaj kilka dni po Dniu Zadusznym czytam około stu imion i nazwisk zmarłych, którzy byli tym dzieciom bliscy. Są to przeważnie dziadkowie, kuzynowie, sąsiedzi. Niekiedy obcy, ale dobrzy dla tych dzieci ludzie. Czy można dotknąć dziecięcego serca, które doświadczyło śmierci kogoś bliskiego?... Co ono czuje? Jak przeżywa? Jak pamięta?
*
Przed nami dni intensywnej myśli, refleksji i modlitwy skierowanej ku Bogu i wieczności. Gdzieś tam, na dnie serca, z pytaniem o tych, którzy nas kochali i przestali, bo doświadczyli śmierci. O ile dla nas, ludzi dorosłych, odejście bliskich nie musi być pytaniem bez odpowiedzi i dramatem odejścia od Boga, o tyle dla dzieci śmierć bliskich jest trudnym doświadczeniem. Nie zawsze pocieszanie dzieci, że dziadek jest w niebie, niesie uspokojenie i nadzieję. Niestety, zdarza się, że nagła, tragiczna śmierć jednego z rodziców albo kogoś równie bliskiego jest dramatem dziecięcego serca i prawdziwą próbą wiary. Ten dramat i ta próba nie muszą prowadzić do dotkliwie negatywnych skutków, jeśli ci, którzy pozostałi przy życiu - ojciec, matka, starsze rodzeństwo - staną na wysokości zadania. Nie załamią się, nie dadzą się pokonać zwątpieniu czy smutkowi. Ale jeśli i oni nie wytrzymają doświadczenia śmierci kochanej osoby... Dzieci potrafią doskonale kojarzyć i zapisywać w pamięci zachowania i postawy starszych.
Nie żądają od nas, byśmy zachowywali się tak, jakby nic się nie stało, ale tym trudniej im przeżyć bolesne rozstanie, im bardziej nam się nie udaje wszystkiego po Bożemu ułożyć i przyjąć. A powinniśmy...
Przed nami czas, w którym śmierć i wieczność, rozstanie i samotność, niebo i nadzieja będą zapewne wracać w naszej pamięci. Tam pozostali ci, którzy za życia najmocniej i najwyraźniej zostawili swój ślad. Ci, których nie możemy zapomnieć mimo upływu tylu lat.
Dzieci z domów dziecka mają szczególny obowiązek pamięci o tych, których spotkali, a którzy już doświadczyli śmierci. Oby się nie okazało, że im łatwiej i spokojniej przychodzi przyjąć to niezwykłe wezwanie, jakim jest rozstanie z bliskimi i kochającymi. My, dorośli, zawsze jesteśmy wobec dzieci starszymi w wierze. I o tym nie sposób zapomnieć, także gdy ta wiara doświadcza śmierci bliskich.