Logo Przewdonik Katolicki

Halloween - niewinna zabawa czy odrodzenie pogaństwa?

Mirosław Salwowski
Fot.

Halloween, czyli "Noc duchów", najmocniej zakorzenione jest w USA. Od pewnego czasu święto to zyskuje coraz większe uznanie również na Starym Kontynencie, nie wyłączając Polski. W naszym kraju obchodzenie Halloween na razie nie przybrało masowego charakteru, jednakże już od kilku lat część pubów oraz niektóre szkoły organizują wieczorne imprezy, w trakcie których świętuje się...

Halloween, czyli "Noc duchów", najmocniej zakorzenione jest w USA. Od pewnego czasu święto to zyskuje coraz większe uznanie również na Starym Kontynencie, nie wyłączając Polski. W naszym kraju obchodzenie Halloween na razie nie przybrało masowego charakteru, jednakże już od kilku lat część pubów oraz niektóre szkoły organizują wieczorne imprezy, w trakcie których świętuje się "Noc duchów". Niejeden zaś hipermarket pod koniec października rozprowadza rozmaite "halloweenowe" akcesoria.



Generalnie rzecz biorąc, obchodzenie Halloween polega na przebieraniu się za różnorodne straszydła (upiory duchy, wampiry, demony, czarownice, itp.), ozdabianiu domów tzw. Jack-o-Lantern (wydrążonymi dyniami ze świeczkami w środku) oraz "patrolowaniu" domów przez dzieci, pod "groźbą" rzucenia "klątwy" domagające się słodyczy.

Pogańskie zabobony


Geneza "Nocy duchów" sięga czasów pogaństwa, kiedy to na terenach Brytanii i Szkocji, pomiędzy 31 października a 2 listopada, oddawano cześć Samhainowi - bogu śmierci. Wierzono, że w tych dniach duchy zmarłych powracają do swych dawnych miejsc zamieszkania, by odwiedzać żyjących, a demony, czarownicy i czarownice są szczególnie aktywne.
Celtowie sądzili, iż w nocy z 31 października na 1 listopada należy nakarmić i "udobruchać" zmarłych, albowiem w przeciwnym razie duchy mogłyby wymierzyć opornym dotkliwe kary. Wierzono też, że czas ten jest najodpowiedniejszy dla praktykowania nekromancji, czyli rozmawiania z nieżyjącymi. W okresie tym popularny był również zwyczaj czynienia podobizn duchów, m.in. w wydrążonej rzepie umieszczano płonący ogień.
Podobne praktyki przed nastaniem panowania chrześcijaństwa były rozpowszechnione na wielu pogańskich terenach. Także nasi przodkowie dobrze je znali. Przekonać się możemy o tym, czytając choćby "Dziady" Adama Mickiewicza, gdzie - niestety afirmatywnie - opisano pochodzące jeszcze ze starosłowiańskich czasów zwyczaje polegające na wzywaniu duchów, ofiarowaniu im żywności, rozmawianiu z nimi, etc.

Upiorne rekwizyty


Wydaje się, iż pogańskie przesądy, zabobony i gusła, które chrześcijaństwo próbowało niegdyś pogrzebać, po wiekach wracają z nowym impetem i siłą przy okazji Halloween. Kiedy weźmie się pod lupę praktyki "Nocy duchów" i zwyczaje święta boga śmierci, nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż zachodzi między nimi wiele uderzających podobieństw. Oto niektóre z nich:
Kostiumy: wedle pogan, duchy przechadzały się wśród żywych.
Nowoczesną wersją tego wierzenia jest przebieranie się żywych za duchy, zakładanie strojów upiorów, diabłów, wampirów i czarownic.
Zwyczaj "karmienia" duchów: przed wiekami zostawiano jedzenie dla zmarłych u drzwi domów, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo.
Obecnie przebrane za duchy dzieciaki domagają się cukierków pod "groźbą" rzucenia "klątwy" na nieposłusznych.
"Jack-o-Lantern": używaną niegdyś przez Irlandczyków rzepę zastąpiła wykrojona dynia z wyciętą twarzą i zapaloną świeczką w środku.
Zabawy: większość zabaw i gier Halloween związana jest z wróżbiarstwem.
Symbole: czarny kot, szkielet, kolory pomarańczy i czerni, nietoperze, pająki, miotły, etc. mają związek z przewodnimi tematami Halloween, tj. wróżbami, czarami i nekromancją.

W stronę satanizmu


Pismo Święte ostrzega, iż krok w krok, za kultem bożków, czarami, wzywaniem duchów idzie cześć oddawana szatanowi. "Wszyscy bogowie pogan to demony" - ostrzega Psalm 95 (w tłumaczeniu Wulgaty). Wtóruje temu św. Paweł Apostoł: "Ale co poganie ofiarują, czartu ofiarują, a nie Bogu" (1 Kor 10, 20). Ojcowie Kościoła również utożsamiali kult pogańskich bóstw z czczeniem demonów. Przykładowo, św. Justyn Męczennik nazywał złożenie ofiary jakiemuś bożkowi "aktem adoracji diabła, bluźnierstwem przeciwko Chrystusowi, gestem zasługującym na potępienie, postępkiem nierozumnym i sprzecznym".
Niczym dziwnym nie jest więc, iż wraz z Halloween coraz częściej pojawia się też satanizm ("Noc duchów" zajmuje zresztą jedno z czołowych miejsc w kalendarzu świąt satanistycznych). Jednym z przykładów związków pomiędzy Halloween a satanizmem jest akcja reklamowa, jaką w październiku 2000 roku przeprowadził francuski oddział firmy Mars. Do wyrobów tej firmy dołączono ulotkę z następującym tekstem:
"Czy wiesz o tym, że w dniu Halloween wszystkie potwory i strachy żądają cukierków od sąsiadów? Jeżeli nie dadzą, to rzucą na nich klątwę. Sam to spróbuj: 1) zrób jakiś straszny strój, 2) wklej swoją fotografię w formularz, wypisz swoje imiona i nazwisko, również twoją ksywę demoniczną i swój podpis piekielny, 3) ostrzeż sąsiadów o grożącej im wizycie, 4) i oto jesteś oficjalnym demonem 2000, gotowym do odebrania swoich cukierków. Na odwrocie ulotki czytamy: "Karta Oficjalnego Demona 2000". Jestem jednym z Demonów festiwalu Halloween 2000 i zobowiązuję się robić i mówić wiele monstrualnych rzeczy. Nazwisko... Imiona... Ksywa demoniczna... Podpis piekielny... Przeczytane i zaaprobowane przez księcia wszystkich demonów, podpisano Lucyfer."

To nie zabawa


Czy to przypadek, że dzisiejszy Halloween stanowi kalkę dawnych pogańskich uroczystości? Czy zbiegiem okoliczności jest to, iż w przeddzień dni, w których Kościół katolicki wspomina Wszystkich Świętych, aby pokazać nam najkrótszą drogę do Nieba oraz wzywa do szczególnych modlitw za dusze w czyśćcu cierpiące, namawiani jesteśmy do przebierania się za różne straszydła i praktykowania zwyczajów rodem ze święta Samhaina, boga śmierci? Tak czy inaczej, Halloween zdecydowanie nie nadaje się na rozrywkę dla chrześcijan. Usprawiedliwieniem dla obchodzenia Halloween nie może być tłumaczenie, iż jest to tylko zabawa i żart. Po pierwsze bowiem: za pomocą dowcipów i rozrywki też można skutecznie wpajać w serca i dusze pewne przekonania i wzorce zachowań. Po drugie: w pewnych sprawach nie ma miejsca na żarty. Tak jak nie można żartować sobie z czyjegoś cierpienia, kalectwa albo ułomności, tak nie wolno "dla żartu" modlić się do diabła, wzywać zmarłych itp. Są to zbyt poważne sprawy, aby sobie z nich dowcipkować.
Swego czasu św. Cezary z Arles bardzo ganił chrześcijan za to, iż dla zabawy przywdziewali się w skóry i łby zwierząt, "albowiem jakkolwiek chcą się zewnętrznie upodobnić do różnych zwierząt, to przecież jest rzeczą oczywistą, że właściwie jest w nich raczej zwierzęce serce niż tylko wygląd zewnętrzny". Lepiej nie mówić, jakie serce mogą w sobie wykształcić ludzie, którzy w czasie halloweenowych imprez przebierają się za czarownice, diabły, wampiry i upiory.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki