Po raz pierwszy obchodziliśmy w Polsce Narodowy Dzień Życia (24 marca). W zamierzeniu inicjatorów ma on poprzedzać Dzień Świętości Życia, który Kościół obchodzi w uroczystość Zwiastowania Pańskiego. W bieżącym roku Zwiastowanie przypada jednak dopiero po oktawie wielkanocnej. Stąd dwa dni poświęcone życiu zostały rozdzielone obchodem Wielkiej Nocy, a więc tryumfem życia nad śmiercią.
Narodowy Dzień Życia ustanowiony został przez Sejm. Tematem pierwszego Dnia był problem rodzin wielodzietnych. Ważne jest już samo zwrócenie uwagi przez parlament na kwestię życia i jego poszanowania. Ważne jest także ukazanie rodzin wielodzietnych od strony pozytywnej. Dominuje bowiem, niestety, negatywny obraz takich rodzin, które są w najlepszym przypadku niezrozumiane, ale także wyśmiewane, a nawet wyszydzane. Widać, że być może niektórym politykom przemówiły do rozsądku przynajmniej ostrzeżenia, że więcej Polaków umiera, niż się rodzi. Dalsze pogłębianie takiej sytuacji spowoduje bardzo poważne konsekwencje społeczne, w tym załamanie się systemu emerytalnego.
Owoce Narodowego Dnia Życia poznamy dopiero za jakiś czas. Ważne, aby ta inicjatywa przełożyła się na język konkretów. W przypadku parlamentu na ustawy chroniące życie, chroniące i wspierające rodziny, zwłaszcza wielodzietne. Pamiętajmy jednak, że jest to ten sam parlament, w który pragnie się uchwalić prawa przeciwko życiu i rodzinie, nie tylko wielodzietnej, ale w ogóle przeciwko rodzinie. To, kto przeważy w przyszłym parlamencie i jakie będą stanowione prawa, także dotyczące życia i rodziny, zależy od każdego z nas.