Logo Przewdonik Katolicki

Aż do tego stopnia...

ks. Wojciech
Fot.

Nienawidzę ich pełnią nienawiści. PS 139, 22 To jeden z domów tej miejscowości. Swoją architekturą raczej nie przykuwa uwagi. Zbudowany został przed dziesiątkami lat i dziś nie przedstawia większej wartości. Może kosztuje dwadzieścia kilka tysięcy, albo niewiele więcej. Mieszka w nim samotna osoba, pani Marianna. Matka zapisała jej rodzinny dom. Jej siostra ma o to do niej pretensję....

Nienawidzę ich pełnią nienawiści. PS 139, 22


To jeden z domów tej miejscowości. Swoją architekturą raczej nie przykuwa uwagi. Zbudowany został przed dziesiątkami lat i dziś nie przedstawia większej wartości. Może kosztuje dwadzieścia kilka tysięcy, albo niewiele więcej. Mieszka w nim samotna osoba, pani Marianna. Matka zapisała jej rodzinny dom. Jej siostra ma o to do niej pretensję. To zrodziło odwieczną nienawiść, do tego stopnia, że siostra Marianny nie tylko nie odwiedza swego domu rodzinnego, ale także grobu rodziców, który znajduje się na miejscowym cmentarzu, usytuowanym niedaleko wspomnianego domu. W ten sposób "protestuje" przeciwko własnej siostrze i nieżyjącej matce. Można pytać: jaki to ma sens? Ale czy nienawiść może mieć jakikolwiek sens?
Rozjeżdżamy się po kraju, by właśnie w tych dniach stanąć nad grobami bliskich. Przynosimy kwiaty i znicze i myślami wracamy do życia tych, których już nie ma pośród nas. Zapewne wielu się za nich modli. Bywa, że nasi bliscy wracają we wspomnieniach jak żywi, ale wraz z nimi wraca nasza bądź ich nienawiść. Co z tym zrobić? Odpowiedź jest jedna i jasna, co nie oznacza, że łatwa. Teologia i psychologia mówią, że ludzie, którzy potrafią przebaczyć i zapomnieć, którzy żyją w zgodzie z innymi i mają pozytywny stosunek do bliźnich, żyją dłużej i zdrowiej. Nienawiść zaś niszczy człowieka. Nie tylko oddala od Boga, ale także od zbawienia. Przechowywana i pielęgnowana w sercu zadomawia się w nim i staje się trudna do pokonania. Można powiedzieć, że nienawiść oślepia.
Gdyby nasi zmarli mogli na chwilę powrócić do życia i, znając nasze serca, powiedzieć nam coś, to zapewne powiedzieliby, jak bardzo pozbawiona jest jakiegokolwiek sensu nienawiść, nawet kiedy płynie z poczucia sprawiedliwości czy prawdy. Nie wiemy, czy nasza śmierć będzie nagła i niespodziewana, czy będziemy się do niej przygotowywać z miesiąca na miesiąc. Będzie straszna, jeśli na tamten świat zabierzemy właśnie to: nienawiść.
Mam świadomość, że poruszony problem nie jest mikroskopijnie mały. Nie tylko wspomniana powyżej Marianna, ale także inni doświadczają nienawiści do tego stopnia, że nie tylko nienawidzący nie chcą jakiegokolwiek kontaktu z żywymi, ale także z umarłymi ze swojej rodziny. Zdarza się nienawiść aż po grób... Część rodziny od lat przyjeżdża na cmentarz przed południem, a część po południu, wszystko po to tylko, by się nie spotkać razem nad mogiłą, na przykład... rodziców. Jeżeli nienawidzi się aż do tego stopnia, to czy Pan Bóg przyjmie jakąkolwiek modlitwę? Albo czy mają w takiej sytuacji sens znicze i kwiaty stawianie na grobie? Gdyby nasi rodzice zapisali nam dosłownie wszystko, co posiadali, to czy cokolwiek z tego zabierzemy na tamten świat? Otwórzmy oczy i serca na Boże miłosierdzie i pojednajmy się ze sobą. Spokojniej się wtedy żyje i jeszcze spokojniej umiera. A więc...

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki