Listopad - miesiąc poświęcony modlitwie za zmarłych. W tym okresie liturgicznym powraca temat odpustów, któremu towarzyszy zwykle zdawkowa informacja o warunkach ich otrzymania. Ta pokutna praktyka Kościoła jest dziś w dużej mierze niezrozumiała i dlatego zaniedbana. Warto zatem podjąć próbę odkrycia jej podstawowego sensu i znaczenia.
Odpust jest częściowym (cząstkowy) lub całkowitym (zupełnym) uleczeniem duchowych ran, które są skutkami grzechu pierworodnego i naszych grzechów osobistych. Takie uleczenie musi poprzedzać nawrócenie, to znaczy decyzja odwrócenia się od źródła tych ran - szatana i zwrócenia się do Boga, który w Chrystusie proponuje nam nowy sposób życia. Chrześcijańska tradycja wymienia trzy rodzaje duchowych ran, które nosi w sobie (w różnym stopniu) każdy człowiek: rany rozumu, woli i uczuć.
Rana rozumu dotyczy niezdolności (wobec zgorszenia złem, cierpieniem i śmiercią) do poznania Boga jako Ojca, który kocha człowieka bezinteresownie i bezwarunkowo. Na skutek tej rany umysł skłania się do tworzenia idolatrycznych wyobrażeń Boga, dostosowanych do własnych lęków i oczekiwań.
Rana woli ukazuje się jako bezsilność wobec wypełnienia przykazania miłości, które jest wypisane w sercu człowieka. Przyczyną tej bezradności jest strach przed traceniem swego życia we wszystkich jego wymiarach, a jej konsekwencję stanowi głęboko zakorzeniony w każdym z nas egocentryzm.
Rana uczuć objawia się jako afektywny głód i egzystencjalna niepewność, które kierują człowieka do rozpaczliwego szukania nasycenia i oparcia w stworzeniu - w sobie samym, w drugim człowieku i w rzeczach.
Antidotum: pokuta
Dla uzdrowienia tej potrójnej rany, czyli dla uzyskania odpustu niezbędnie konieczne są dwa elementy: osobisty wysiłek człowieka, który nazywamy pokutą, oraz pomoc całego Kościoła, którą nazywamy wstawiennictwem.
Modlitwa, jałmużna i post
Opierając się na tradycji pokutnej Kościoła, można w bardzo dużym uproszczeniu powiedzieć, że lekarstwem stosowanym na ranę umysłu jest modlitwa, rana woli zostaje uzdrawiana przez jałmużnę, natomiast antidotum na ranę uczuć stanowi post. Te trzy klasyczne formy pokuty są szczegółowo wymieniane jako warunki otrzymania odpustu (np. konkretna modlitwa, czyn pokutny, czy określone wyrzeczenie).
Właściwym miejscem pokuty jest Kościół, rozumiany jako Ciało Chrystusa, w którym panuje najgłębsza (bo sięgająca poza śmierć) solidarność, gdzie ma miejsce wymiana dóbr duchowych i cierpienie jednych za drugich. Z tego powodu odpustu dostąpić może tylko osoba, która w pełni uczestniczy we wspólnocie kościelnej. Wyrażają to warunki konieczne do jego uzyskania: chrzest i łączność z Kościołem (Komunia eucharystyczna), wyznanie wiary Kościoła, modlitwa we wspólnocie z Głową Kościoła.
Odpust urzeczywistnia się, gdy wysiłek pokutny chrześcijanina spotyka się ze wstawiennictwem Kościoła, który owoce tego wysiłku pozostawia jemu samemu (mówimy wtedy o odpuście za żywych), bądź - zgodnie z jego intencją - przeznacza dla konkretnego zmarłego (odpust za zmarłych), a zawsze te owoce podwaja, w myśl starożytnej zasady: "Jeśli modlisz się za wszystkich, wszyscy będą modlić się za ciebie, wśród wszystkich bowiem jesteś także i ty. W tym właśnie objawia się wzajemna miłość" (św. Ambroży).
Nie pobłażliwość, lecz radykalizm
A zatem skuteczność odpustu jest uzależniona od osobistego zaangażowania tego, który pragnie go otrzymać. Oznacza to, że odpusty nie działają ex opere operato, to znaczy na mocy samego wypełnienia przepisanej czynności (jak sakramenty), lecz raczej ex opere operantis, czyli proporcjonalnie do dyspozycji działającego. Ta prawda broni nas przed magicznym pojmaniem odpustów jako rodzaju amnestii, która pobłaża grzechowi i zastępuje konieczną pokutę jej namiastką.
W tym kontekście należy zwrócić uwagę na często niezauważany warunek uzyskania odpustu zupełnego: wykluczenie przywiązania do wszelkiego grzechu, nawet powszechnego. Wymaga on nie tylko żalu i postanowienia poprawy (bez nich niemożliwy jest jakikolwiek odpust!), lecz jednoznacznej decyzji zerwania z grzechem, popartej stanowczym odcięciem się (por. Mk 9,43-48) od wszystkiego, co stanowi ku niemu okazję. Doświadczenie pokazuje bowiem, że nasze wysiłki zmiany życia są często tylko pozorne - w rzeczywistości nie chcemy zrywać z grzechami, ponieważ jest nam z nimi wygodnie, lub boimy się życia bez nich. Co bowiem oznacza odrzucenie pychy, bez wycofania się z prestiżowego stanowiska, które ją napędza? Jak można na serio traktować walkę z chciwością, jeżeli nie idzie z nią w parze wyrzeczenie się gromadzenia pieniędzy? Czy prawdziwe jest pragnienie życia w czystości, bez rezygnacji z telewizji i Internetu, które je uniemożliwiają? Czy można rzeczywiście nawrócić się z gniewu, nie prosząc o przebaczenie tych, których on dotyka? Tak wiec praktyka odpustów wzywa nas do radykalnego wyboru Ewangelii i zdecydowanego opowiedzenia się za Chrystusem.