Logo Przewdonik Katolicki

W Kościele o prawach dzieci

Małgorzata Bilska
Wśród uczestników szczytu znaleźli się królowa Jordanii Rania, nobliści: były wiceprezydent USA Al Gore i Kailash Satyarthi oraz duchowni różnych religii | fot. Vatican Pool/Getty Images

Cieszy mnie, że papież podkreślił nie tylko konieczność pomocy dzieciom w potrzebie, ale także ich podmiotowość. Jestem przekonany, że to spotkanie przyniesie realne zmiany – w rozmowie z Markiem Michalakiem.

3 lutego w Watykanie odbył się historyczny, pierwszy szczyt dotyczący praw dziecka. Wygłosiłeś tam referat, będąc jedynym Polakiem, którego zaproszono. Wydarzenie uświadamia nam, jak bardzo papież zmienia kościelną wrażliwość, która w coraz większym stopniu wyraża troskę o dzieci – grupę dotąd prawie niewidzialną w Kościele. Papież upomina się nie tylko o dobro dzieci, ale też o ich podmiotowość. Jak to odbiera były rzecznik praw dziecka?
– To wydarzenie było niezwykle ważne i nieprzypadkowo odbyło się w Watykanie. Referaty wygłosiło 50 osób różnych wyznań, kultur i narodowości, pełniących prestiżowe funkcje, wśród nich królowa Jordanii Rania, nobliści: były wiceprezydent USA Al Gore i Kailash Satyarthi, byli i obecni przywódcy państw, szefowie FIFA, MKOl, Interpolu, duchowni, w tym rabin i muzułmanie. W kuluarach usłyszałem od uczestników m.in. z Indonezji: „Papież Franciszek, zwołując szczyt, pokazuje swoją wiarygodność. Gdy zaprasza, wiemy, że dzieje się coś ważnego. Dzieci i ich prawa łączą nas wszystkich”. To dowód, że troska o dzieci wykracza poza politykę i religię. Każdy czuje potrzebę działania.

Dzieci są bezbronne i zależne, dlatego mogą zjednoczyć wokół siebie ludzi dorosłych. Tylko oni mogą sprawić, że będą bardziej niż dziś bezpieczne, kochane, szanowane, cenione i będą miały lepsze życie. Mniej dzieci doświadczy bólu i cierpienia.
– Warto podkreślić, że dzieci również były obecne na szczycie. Kilka miesięcy temu zapowiedziałem, że nie będę uczestniczył w konferencjach o dzieciach bez dzieci. Nadszedł czas na wzmacnianie dziecięcej partycypacji. Otwarcie szczytu odbyło się w ich obecności, a przez cały czas były blisko papieża. Franciszek spotykał się m.in. z dziećmi z Ukrainy, Strefy Gazy i innych regionów dotkniętych złem. Wiem, że uważnie ich słuchał.
Szczyt zakończył słowami: „Dzieci nas obserwują. Dzieci na nas patrzą”. Powtórzył to kilkakrotnie, podkreślając ogromną odpowiedzialność dorosłych. Musimy mieć świadomość, że nie spotykamy się tylko po to, by rozmawiać. Dzieci patrzą na nas z nadzieją. I mają prawo oczekiwać realnych działań.

W swoim wystąpieniu otwierającym szczyt papież mówił: „Siostry i Bracia, jak ważne jest słuchanie. Ponieważ musimy zdać sobie sprawę, że małe dzieci rozumieją, pamiętają i mówią do nas. Mówią do nas także swoim spojrzeniem i milczeniem. Zatem słuchajmy ich!”. Papież wie, że słuchanie obejmuje także mowę ciała, czyli język niewerbalny. Według naukowców obejmuje ona dużo ponad połowę naszych komunikatów, z czego nie zdajemy sobie nawet sprawy.
– Prawie sto lat temu Janusz Korczak apelował, by rozmawiać „z” dziećmi, a nie tylko mówić „do” nich, ale odbijał się od ściany. Dziecko miało słuchać i być posłuszne, a nie być słuchane. Traktowano je instrumentalnie. W jego epoce pytano: „Czym jest dziecko?”. Odpowiedź brzmiała: „Przyszłym człowiekiem i obywatelem”. Dziś wiemy, że dziecko jest człowiekiem tu i teraz, a nie tylko „zadatkiem” na dorosłego.
Dzień Dziecka, obchodzony 1 czerwca, to święto pełne prezentów, ale nie jest to dzień partycypacji dziecka. To dorośli, w swojej łaskawości, dostrzegają wtedy dzieci i je obdarowują. Tymczasem prawdziwa podmiotowość dziecka została dostrzeżona dopiero wraz z uchwaleniem Konwencji o prawach dziecka w 1989 r. Jednak dostrzeżenie to jeszcze nie jest pełne wdrożenie. Do tego dążymy na różne sposoby. Jako rzecznik praw dziecka zaproponowałem, co Sejm uchwalił jednogłośnie, by ustanowić w Polsce dzień 20 listopada (wtedy uchwalono Konwencję) Ogólnopolskim Dniem Praw Dziecka. To dzień przypominania o tym, co dzieciom przysługuje z mocy prawa, a nie z dobrej woli dorosłych. Dzieci traktujemy podmiotowo, słuchając ich i respektując ich prawa.

I same dzieci też mamy szanować. Szacunek należy się każdemu bez względu na wiek, stan sprawności i zdrowie, płeć, rasę, stan cywilny, wykształcenie, status majątkowy, miejsce zamieszkania, wyznanie (jego brak) itd. Na podziw czy uznanie trzeba zasłużyć, ale szacunek jest za darmo! Jego fundamentem jest przyrodzona godność człowieka.
– Prawo dziecka do szacunku jako jeden z pierwszych opisał Janusz Korczak, a na szczycie temat ten przewijał się w niemal wszystkich wystąpieniach. Cieszy mnie, że papież Franciszek podkreślił nie tylko konieczność pomocy dzieciom w potrzebie, ale także ich podmiotowość i prawo do partycypacji. Jestem przekonany, że to spotkanie przyniesie realne zmiany. Co więcej, papież zapowiedział publikację adhortacji o prawach dzieci, a oficjalne nauczanie Kościoła trzeba przekładać na konkretne działania.

Bywa z tym różnie. Znam sporo dokumentów papieży, które zawierają fantastyczne treści, ale nie ma sankcji za ich lekceważenie i czasem księża omijają to, co im nie pasuje. Szczyt jednak dobrze rokuje, bo papież zebrał niezwykłych ludzi.
– Podczas szczytu dzieliliśmy się doświadczeniami i refleksjami. Szczególnie zapadły mi w pamięć słowa papieża: „Prawa dzieci muszą być chronione jak największe dobro ludzkości”. To nadaje tematowi niezwykle wysoką rangę. Niestety, wciąż są dorośli, którzy traktują prawa dziecka jak fanaberię – coś, czym nie warto się przejmować. To błędne myślenie. Papież Franciszek jasno pokazuje, że sprawa jest poważna. Zresztą już Jan Paweł II w adhortacji Familiaris consortio napisał: „Prawa dziecka trzeba czcić”. To nie jest kwestia dyskusji. Nie żartuje się z człowieczeństwa i godności.

Twój referat podczas szczytu był na temat czasu wolnego.
– W moim wystąpieniu zestawiłem „czas wolny” z „czasem szybkim”. Dziś wszyscy żyjemy w pośpiechu, a dziecko ma prawo do czasu wolnego. Choć częściej mówimy o przemocy wobec dzieci, ich bezpieczeństwie, godziwych warunkach socjalnych czy edukacji, to prawo do wypoczynku jest równie istotne. Z globalnej perspektywy dla wielu dzieci czas wolny nie istnieje: ich codzienność to walka o przetrwanie, o jedzenie, o doczekanie jutra w świecie, gdzie spadają bomby. Nie każde dziecko ma możliwość chodzenia do szkoły i czekania na wakacje.

To dobry moment na zadanie pytania, dlaczego my, katolicy, w czasie wolnym nie modlimy się za dzieci? Przez kilka miesięcy szukałam modlitw za dzieci, w różnych językach. Kiedy okazało się, że ich nie ma, poprosiłam znanego poetę Michała Zabłockiego o napisanie nowej. Tak powstała Litania w obronie dzieci, która jesienią miała premierę w naszej książce, z kard. Grzegorzem Rysiem, Drogi współczucia. Angielskie tłumaczenie wziąłeś do Watykanu i wręczyłeś papieżowi.
– Litania w obronie dzieci autorstwa Michała Zabłockiego (w tłumaczeniu Charlesa Kraszewskiego) to dzieło historyczne. W poetyckiej formie ukazuje trudne sytuacje, na jakie narażone są dzieci, wchodząc w różne obszary ich życia. Przypomina również, że dzieci nie zawsze są szanowane przez dorosłych. Ta piękna modlitwa, która uzyskała imprimatur, działa jak dobra, filozoficzna poezja: wskazuje, na co powinniśmy zwracać uwagę i przed czym chronić wszystkie dzieci. Wiele z nich nie ma dobrych rodziców, a niektóre nie mają ich wcale. To my, dorośli, jesteśmy za nie odpowiedzialni – nie tylko za własne dzieci, ale za każde dziecko, które potrzebuje bezpieczeństwa i miłości.

Posiadamy nad dziećmi władzę absolutną. Czasem źle jej używamy.
– Władza absolutna nad dziećmi? Tak nam się tylko wydaje. To wynik błędnej interpretacji pojęcia władzy rodzicielskiej. To nie władztwo i panowanie, lecz odpowiedzialność i szacunek. Naszym zadaniem jest przestrzeganie praw dziecka, bo dziecko jest człowiekiem – tu i teraz, a nie dopiero „w przyszłości”.
Litania w obronie dzieci była tak bardzo związana tematycznie ze szczytem, że zdecydowałem się osobiście wręczyć ją Ojcu Świętemu. Miałem okazję rozmawiać z nim kilkukrotnie, a jedna z tych rozmów dotyczyła właśnie Litanii. Przekazałem ją w specjalnej okładce z napisem „Międzynarodowa Kapituła Orderu Uśmiechu” – papież Franciszek ma tytuł Kawalera tego orderu. To symboliczny gest, bo mama autora Litanii, znakomita aktorka Alina Janowska, była Damą Orderu Uśmiechu. Papież przyjął Litanię z dużym zainteresowaniem i z uśmiechem, przekazując ją swojemu sekretarzowi z wyraźną instrukcją, że chce tego samego dnia do niej wrócić. Mam nadzieję, że modlitwa przyjmie się nie tylko w Polsce, ale i na świecie, bo zmienia wrażliwość ludzi na los dzieci.
Skoro papież po raz pierwszy w historii Kościoła organizuje Światowe Dni Dzieci, Światowy Szczyt na temat Praw Dziecka i zapowiedział adhortację o prawach dziecka, to znak, że zmiany w traktowaniu dzieci w Kościele są nieuchronne.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki