Logo Przewdonik Katolicki

Kultura na ratunek

Szymon Bojdo, ks. Maciej K. Kubiak
Alejandro Marmo, artysta papieża Franciszka podczas Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia na zamku Świętego Anioła w Rzymie, 2015 r. fot. PAP/IPA

Kultura może być ratunkiem dla współczesnego świata. Papież Franciszek daje receptę, jak można wraz z artystami budować mosty w podzielonym społeczeństwie.

W czwartek 7 maja podczas wprowadzenia do Mszy w kaplicy Domu św. Marty papież powiedział, że dostał list od artystów, wdzięcznych za modlitwę za nich. Poprosił równocześnie, by tę modlitwę kontynuować: „Pragnę prosić Pana, aby im błogosławił, gdyż artyści pozwalają zrozumieć, czym jest piękno, bez którego nie można zrozumieć Ewangelii”.
Dzień później do tej myśli odniósł się w Radiu Watykańskim kard. Gianfranco Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury, zwracając uwagę, że modląc się za artystów, „Franciszek potwierdza, że wskazują nam oni drogę nadziei”. „Na tym polega siła artystów” – zaznaczył kardynał. „Również w tych dniach, kiedy brak nam perspektyw, kiedy czujemy się przygnębieni (…), artysta ma być tym, który stąpając twardo po ziemi, będąc zanurzonym w tej rzeczywistości, potrafi ją jednak interpretować i w ten sposób uchronić nas przed dezorientacją, abyśmy nadal mogli żyć nadzieją i przyszłością, które są w nas”.
Watykański „minister kultury” podkreślił, że Franciszek kontynuuje dialog swoich poprzedników ze światem kultury i na dowód tego przywołał spotkania z artystami Pawła VI oraz fakt, że Jan Paweł II sam był artystą – aktorem, poetą i dramatopisarzem, natomiast Benedykt XVI nadal interesuje się muzyką. Kard. Gianfranco Ravasi podkreślał też ostatnio nieraz, że sztuka może nam ułatwić przejście przez czas kryzysu spowodowanego pandemią. To właśnie sztuka może nam pomóc zrozumieć to, co niewidzialne, i zachować spokój tam, gdzie nauka nie daje już odpowiedzi.
Watykański hierarcha w mocnych słowach wskazał też na coraz wyraźniejszy w naszych czasach rozbrat pomiędzy wiarą a kulturą, często niemą i powierzchowną, którego potwierdzeniem jest choćby trudność w znalezieniu partnerów do rozmowy np. w ramach inicjatywy tzw. Dziedzińca Dialogu. Pomimo tego napięcia, a może właśnie ze względu na nie – zauważył kard. Ravasi – Franciszek nie przestaje zwracać się do artystów, dostrzegając w ich działaniu istotną misję, by: „wspierali kulturę spotkania, budowali mosty między ludźmi i narodami w świecie, w którym ciągle jeszcze z lęku przed drugimi wznoszone są mury”.

Skończmy z kulturą odrzucenia
Przesłanie Franciszka jest zatem jasne, choć wciąż słabo odczytane w naszych realiach. Proponuje on, by przestać pokładać nadzieję w rozwiązaniach politycznych czy ekonomicznych, bo w ostatnich czasach obserwujemy ich wyraźny upadek i degradację, a zacząć szukać rozwiązań – zdaje się sugerować papież – które są blisko każdego z nas, na wyciągnięcie ręki. Jak ma się to do kultury i sztuki?
Pięć lat temu ukazała się książka, nieprzetłumaczona dotychczas na język polski Papa Francesco: La mia idea di arte („Papież Franciszek: Moja idea sztuki”, wydawnictwo Mondadori, 2015). Znamienny jest fakt, że nikt w Polsce nie podjął się tłumaczenia tej niewielkiej książeczki, w której papież najpierw wykłada swoją koncepcję sztuki, a następnie – z pomocą włoskiej dziennikarki Tiziany Lupi – wyjaśnia ją na bazie kilkunastu dzieł sztuki, które zobaczyć można w Muzeach Watykańskich. Idea Franciszka jest bardzo prosta i nawiązuje do znanego już z jego nauczania pojęcia kultury odrzucenia. Jej przejawy widać w różnych obszarach naszego życia. Rodziny decydujące się tylko na jedno dziecko i zmowa milczenia wobec zabijania dzieci nienarodzonych, brak zainteresowania ludźmi w podeszłym wieku, spychanie na margines życia społecznego osób fizycznie słabszych i chorych albo zamykanie granic z obawy przed migrantami – to wszystko są przejawy kultury odrzucenia, która staje się coraz bardziej obecna w życiu naszego społeczeństwa.
Te niepokojące procesy wzmacnia też globalizacja ekonomii, która stawiając w centrum pieniądz i czyniąc z niego bożka, odrzuca również ludzi młodych: nie mają oni perspektyw i nie zarabiają, nie pracują, ani nie uczą się (Franciszek z niepokojem mówi o krajach europejskich, w których około 50 proc. młodych poniżej 25. roku życia pozostaje bez pracy, skutkiem czego jest wzrost liczby samobójstw, uzależnień od narkotyków i alkoholu czy rozwój przestępczości).
Tak rodzi się mentalność odrzucenia, która nie pozwala przyjąć bliźniego, ale każe go zepchnąć na margines i odrzucić. W konsekwencji może to prowadzić także do odrzucenia Boga, co widać na przykładzie fundamentalizmów religijnych, traktujących Boga i religię jako uzasadnienie swojej ideologii, w imię której można dokonywać zbrodni.

Sztuka przywraca godność
Analiza Franciszka dotyka tak głęboko zakorzenionych ludzkich problemów, iż wydawać by się mogło, że do ich rozwiązywania można dojść jedynie poprzez działania światowych przywódców czy inicjatywy najważniejszych międzynarodowych gremiów. Papież ma jednak inną propozycję. Prowadzi ona przez kulturę, przez sztukę.
Jako przykład Ojciec Święty podaje argentyńskiego artystę, rzeźbiarza i performera, Alejandra Marmo. W świecie zdominowanym przez kulturę odrzucenia, brudnym i zaśmieconym, Marmo zaprasza do współpracy właśnie ludzi odrzuconych, aby wraz z nimi, wykorzystując bezużyteczne przedmioty, metalowe elementy, odpadki czy śmieci, tworzyć piękno – sztukę, która da ludziom nadzieję. W ten sposób Marmo, który kiedyś sam doświadczył odrzucenia (jako młody człowiek, w czasie trwającej w Argentynie głębokiej recesji, nie miał ani możliwości uczenia się, ani pracy), kształtuje nowy artystyczny język. Wykorzystując to, co odrzucone, tworzy nową sztukę i otwiera horyzonty tam, gdzie dawno już zostały zamknięte. Dzięki tej sztuce nagle zaczynamy widzieć to, czego dotąd nie widzieliśmy. To, co dla wielu było tylko iluzją, staje się nadzieją, w którą wszyscy możemy na nowo uwierzyć. Sztuka, którą Alejandro Marmo tworzy wraz ze swoimi współpracownikami, przywraca godność temu, co zostało odrzucone, co nie jest w ogóle brane pod uwagę i całkowicie lekceważone.
W tym właśnie Franciszek widzi wielkość i nowe zadanie dla artysty, dla poety: przeciwstawiać się kulturze odrzucenia i ewangelizować. Artysta staje się świadkiem niewidzialnego, a dzieło sztuki jest najlepszym potwierdzeniem, że wcielenie jest możliwe. Żeby można było zobaczyć wielkość tajemnicy ukrytej w dziele sztuki, potrzebne są ręce artysty. Ręce te, symbolicznie, są tym, co nam przywraca godność, bo właśnie tymi rękoma pracujemy, to ręce są jakby narzędziami, dzięki którym człowiek może pracować. 
Alejandro Marmo w pewnym momencie swojego życia, jak podkreśla Franciszek we wspomnianej książce, zrozumiał, w jaki sposób artysta może przekazać, korzystając z odrzuconego materiału, prawdę o niewidzialnym, które stało się ciałem, stało się rzeczywistością, stało się pięknem. I on to właśnie uczynił w swojej sztuce. Tak jak czytamy w psalmie, że „Kamień odrzucony przez budujących, stał się kamieniem węgielnym”, tak Bóg z tego, co odrzucone, przez swojego odrzuconego Syna, wyprowadza zbawienie dla wszystkich.
Franciszek stwierdza dalej, że dzieło sztuki tworzone przez artystę nie ma charakteru użytkowego, ale niesie w sobie przesłanie, z którego rodzi się godność. Artysta to szaleniec, który wierzy w natchnienie, w możliwość uzdrowienia zranionego społeczeństwa, znieczulonego przez obojętność, niepozwalającą zobaczyć cierpienia odrzuconych ani usłyszeć ich pełnego bólu krzyku. Dlatego Franciszek zauważa, że to właśnie sztuka otwiera nasze oczy, pozwala dojrzeć nędzę świata i wyciągnąć ręce do tych, którzy nas potrzebują. Konkluzja papieża jest taka: „Skoro sztuka nikogo nie odrzuca, to i Pan Bóg podobnie czyni ze swoimi dziećmi”.

Dajmy światu nadzieję
Z tej prostej, a zarazem bardzo głębokiej koncepcji kultury, możemy wyciągnąć parę praktycznych wniosków dla nas. Przede wszystkim spróbujmy przestać odbierać kulturę i sztukę jako dziedzinę dla wąskiego grona odbiorców, specjalistów, ewentualnie pola walki ideologicznej. Do kultury mamy wszyscy prawo, a jako katolicy, jak wskazuje papież, ważne zadanie, by w niej uczestniczyć. W naszym podzielonym społeczeństwie działania artystyczne mogłyby być miejscem nawiązywania dialogu.
Jako przykład Franciszek wskazuje projekt „Abrazos sanadores” („Uzdrawiające uściski”), zrealizowany przez Alejandra Marmo w 2010 r. w Japonii, w którym uczestniczyli seniorzy i niepełnosprawne dzieci. W Polsce mamy też bardzo dobre przykłady takiej sztuki, jak choćby książka Różnica Jacka Hajnosa, pokazująca różne oblicza bezdomności, czy akcja performatywna Franciszka Orłowskiego „Pocałunek miłości” – poznański artysta wymieniał się ubraniami z ludźmi dotkniętymi kryzysem bezdomności. Takie działania mogą się wydawać niektórym czymś w rodzaju sztuki interwencyjnej, reagującej na bieżące sprawy, ale może to być też dobry punkt wyjścia do znalezienia ze współczesnymi artystami wspólnego języka, przeciwstawiającego się kulturze odrzucenia.
Jak zauważył kard. Ravasi, przez wieki wiara i kultura były jak siostry, które pomagały każdemu człowiekowi doświadczać transcendencji i pogłębiać swoje człowieczeństwo. Ta zdolność kultury do pokazywania ukrytych sensów, może być przez nas wykorzystana do budowania mostów, nawet jeśli mamy bardzo odmienne poglądy. Ravasi podał bardzo prosty przykład – rozwój czytelnictwa sprzyja rozwojowi kultury, dlatego zachęcił do rozwijania sieci parafialnych bibliotek.
Wydaje się jednak, że pierwszy krok każdy z nas może zrobić już teraz, szukając takich dzieł, które pokazują piękno Ewangelii i z których możemy odczytać uniwersalne wartości. Jest wiele pól sztuki, które Kościół mógłby objąć swoim mecenatem – zwłaszcza teraz, w tym bardzo trudnym czasie, w którym artyści zostali zostawieni sami sobie, a możliwość ich pracy została postawiona jako ostatnia do odblokowania po czasie lockdownu. Mamy teraz doskonałą okazję, by idąc za słowami Franciszka, przełamywać kulturę odrzucenia i ewangelizować, wykazując zainteresowanie, słuchając, próbując zrozumieć, o jakich bólach i rozterkach mówią nam artyści. To oni są często dużo bardziej wrażliwi od nas na ludzką krzywdę i niesprawiedliwość, i dlatego wspólne działania w tym zakresie mogłyby przynieść cenne efekty. Warto więc się na to odważyć i odejść od kurtuazyjnych spotkań Kościoła z artystami i traktowania się z wzajemną nieufnością, a spróbować wspólnie dać światu trochę nadziei.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki