Logo Przewdonik Katolicki

Cyfrowy detoks

Bogna Białecka
fot. Agnieszka Sozańska

Ponad 20 proc. polskich nastolatków korzysta ze smartfona powyżej 6 godzin dziennie, w tym 12 proc. powyżej 8 godzin dziennie. To tyle, co pełen etat. Czy to już zniewolenie? Nie w każdym przypadku, jednak czasem trzeba toksyczny telefon odstawić.

Rok 2007. Do gabinetu psychiatry wchodzi 15-letni chłopiec. Wzrok ma nieobecny, twarz zaniepokojoną. Lekarz pyta go, czy wie, gdzie jest. Chłopiec nie odpowiada. Dopiero po kolejnym pytaniu niepewnym głosem odzywa się: „Czy my jesteśmy jeszcze w grze?”. Okazało się, że chłopiec przeżywa epizod psychotyczny wywołany graniem po kilkanaście godzin dziennie w grę wideo. Granice między fikcją a rzeczywistością zamazały się na tyle, że gabinet psychiatry w szpitalu wydał mu się elementem gry.
Oczywiście jest to przypadek skrajny, jednak dr Nicholas Kardaras, z którego książki Dzieci ekranu zapożyczyłam powyższy opis, przytacza badania pokazujące, że świat wirtualny (a zwłaszcza gry i pornografia internetowa) mogą zniewolić człowieka, uzależniając podobnie jak twarde narkotyki. Odpowiedzialne jest za to naruszenie tzw. układu nagrody w mózgu. Mózg zostaje oszukany, że oto robi coś sprzyjającego przetrwaniu, podczas gdy uzależniony tak naprawdę sobie szkodzi.
Najnowsze badania polskich nastolatków przeprowadzone przez NASK (2019) pokazują, że 21,7 proc. młodzieży korzysta ze smartfona powyżej 6 godzin dziennie, w tym 12 proc. powyżej 8 godzin dziennie. To tyle, co pełen etat. Uzasadnione jest zaniepokojenie wielu rodziców tym przyklejeniem dzieci do ekranu. Czy to już zniewolenie? Niekoniecznie.
Istnieje różnica między uzależnieniem a szkodliwym korzystaniem z technologii – sytuacją,  gdy ktoś spędza za dużo czasu w internecie, jednak po wprowadzeniu twardych ograniczeń potrafi się do nich dostosować. Osoba uzależniona na próby wprowadzania ograniczeń reaguje buntem. Pojawić się mogą objawy takie same jak przy odstawieniu narkotyku – agresja, panika, napady niepokoju, drżenie rąk, niemożność skupienia uwagi na czymkolwiek poza myślą o narkotyku (smartfonie, grze, świecie wirtualnym). Granica ta jest płynna.
 
Czynniki sprzyjające uzależnieniu
Szacuje się, że około 10 proc. populacji ma genetycznie uwarunkowaną większą podatność na uzależnienia. Jeżeli mamy zatem w rodzinie (wśród przodków) osoby uzależnione, możliwe, że znajdujemy się w tej puli. Nie oznacza to bycia skazanym na uzależnienie, osoby z grupy podwyższonego ryzyka powinny być bardziej ostrożne i np. nie eksperymentować z uzależniającymi zachowaniami. Uzależnienie grozi też osobom silnie przeżywającym stres, nieradzącym sobie z emocjami. Gry komputerowe, pornografia internetowa, media społecznościowe itp. oferują drogę na skróty – szybką poprawę nastroju.
Jednak kto wie, czy najważniejszym czynnikiem sprzyjającym uzależnieniom nie jest poczucie samotności, odrzucenia. Sugeruje to klasyczny już eksperyment na szczurach z połowy ubiegłego wieku. W pierwszej wersji tego eksperymentu szczury zostały wsadzone do pojedynczych klatek, unieruchomione, a swoje cierpienia mogły łagodzić, otrzymując wodę z morfiną lub kokainą. Biedne stworzenia naciskały na potęgę dźwignię, która dostarczała narkotyku. Kilka lat później badacz dr Bruce Alexander zadał sobie pytanie, czy uzależnienie związane było z mocą samej substancji, czy raczej z podłymi warunkami, w jakich znajdowały się zwierzęta. Eksperyment przeprowadził inaczej – oto szczury otrzymały wielkie, wygodne wspólne klatki, gdzie mogły prowadzić normalne szczurze życie pełne interakcji społecznych. Okazało się, że w takich warunkach mimo dostępności poideł z narkotykami szczury niezwykle rzadko po nie sięgały i żaden nie popadł w narkomanię.
Dr Kardaras podsumowuje to: „Według tego punktu widzenia dzisiejsza epidemia jarzących się ekranów jest mniej oparta o ekrany, a bardziej o rywalizujące, hiperindywidualistyczne, hiperizolujące, rozgorączkowane, dotknięte przez kryzys społeczeństwo, w którym zamieszkują nasze dzieci” (Dzieci ekranu, s 104).
 
Środki zaradcze
Najlepszym sposobem jest zapobieganie uzależnieniu – wprowadzanie technologii w życie dziecka stopniowo i pod kontrolą. Choć badania prowadzone są zaledwie od kilku lat, już dziś wiadomo, że najwcześniejszym momentem, w którym dziecko może stać się posiadaczem smartfona jest wiek 13 lat. Wcześniej dziecko nie dysponuje odpowiednimi umiejętnościami i stopniem dojrzałości mózgu, by poradzić sobie samodzielnie z wyzwaniem, jakie stawia smartfon. Podam przykład może drastyczny, jednak wcale nie wyjątkowy. 6-letni chłopiec (który od strony technicznej smartfon opanował perfekcyjnie), robi relację na żywo na Facebooku z załatwiania się w ubikacji z podpisem: „kto chce zobaczyć siusiaka, łapka w górę”. Robi to nie dlatego, że jest zaburzony, lecz dlatego, że sześciolatkowi takie pomysły mogą przychodzić do głowy (bez myślenia o konsekwencjach), a nowoczesna, intuicyjnie prosta technologia pozwala na natychmiastowe ich zrealizowanie. Jednak to nie tylko problem braku dbania o swoją intymność czy ochronę swych danych osobowych. To też magnetyczne przyciąganie gier czy mediów społecznościowych, którym nie potrafi się oprzeć dziecko.
Druga rzecz – gdy wręczamy nastolatkowi smartfon, warto od razu wyposażyć go w narzędzia kontroli rodzicielskiej (takie jak np. Google Family Link), pozwalające zaprogramować z góry czas korzystania przez dziecko z telefonu, oraz okresy, gdy urządzenie „śpi”, np. od 9.00 wieczorem do 7.00 rano. Początkowi korzystania ze smartfonu powinno towarzyszyć wspólne ustalenie zasad. Przykład takiego kontraktu cyfrowego można znaleźć na prowadzonej przez naszą fundację stronie rodzice.co. Kontrakt cyfrowy powinien zawierać zarówno ograniczenia (czego nie robić), jak i wskazówki pozytywne, a co najważniejsze – powinien być dokumentem żywym, do którego wraca się regularnie i rozmawia o nim wspólnie z dzieckiem, w razie potrzeby go przeredagowując.
 
A jeśli do uzależnienia doszło?
Dr Kardaras jako psychiatra i specjalista od uzależnień od lat pomaga uzależnionym dzieciom i nastolatkom. Podkreśla, że próby narzucania ograniczeń np. czasowych uzależnionemu skazane są na porażkę. Potrzebne jest radykalne cięcie – cyfrowy detoks trwający minimum cztery tygodnie (średnio sześć, a czasem nawet kilka miesięcy). Proponuje, by zacząć łagodnie od tygodniowego okresu ograniczenia korzystania z mediów, pozamykania różnych spraw. Daje to możliwość uzależnionemu, by np. zaproponował alternatywne środki kontaktu przyjaciołom, uprzedził znajomych online o swojej nieobecności itp. Następujące potem tygodnie detoksu oznaczają zero kontaktu z mediami – również z filmami, telewizorem. Prawdziwym problemem jest w tym momencie szkoła, ponieważ obecność multimediów na lekcjach przybiera czasem zastraszające rozmiary. Być może rozwiązaniem będzie poczekanie do wakacji z detoksem, jednak uzależnienia mają tendencje do pogłębiania się. W USA funkcjonuje już kilka ośrodków leczenia uzależnień behawioralnych zapewniających dzieciom i nastolatkom warunki detoksu połączone z kontynuowaniem nauki szkolnej, w Polsce nie spotkałam jeszcze takiej oferty.
Do efektywnego detoksu nie wystarczy jednak samo zabranie komórki i telewizora. Dziecko musi po pierwsze rozumieć powagę problemu – czyli fakt, że jest uzależnione, po drugie – wiedzieć, że to stan przejściowy. Świat wirtualny, filmy, muzyka nie zostały mu odebrane na zawsze, jednak detoks potrzebny jest, by nauczyło się posługiwać technologią w zdrowy sposób.
Trzeba być przygotowanym na to, że dziecko będzie przechodzić okres wzmożonej irytacji, niepokoju, depresji, a może nawet pewnych symptomów fizycznych, takich jak bóle głowy lub brzucha. To wszystko jest naturalne i przemija. Pamiętajmy jednak, jak pisze dr Kardaras: „Jeśli dziecko wpada w histerię z powodu technologii, możesz być pewien, że będzie to robiło częściej. [O ile nie zrobimy czegoś z tym teraz – przyp. BB]. Bądź jednak silny i bądź rodzicem. To ty kontrolujesz wtyczkę”. (Dzieci ekranu, s. 303)
 
Co w zamian?
Gdy zabieramy dziecku to, co pochłaniało mu wiele godzin dziennie, nie może zostawać samo z pustką. Owszem, potrzebuje trochę czasu, by nauczyło się nowego zdrowego sposobu życia. Na samo wyrobienie nawet drobnego dobrego nawyku potrzebujemy co najmniej trzech tygodni regularnego powtarzania go. Takimi nawykami sprzyjającymi zdrowieniu jest chodzenie spać i wstawanie o regularnej porze, wysypianie się, zdrowe odżywianie, rozwijanie hobby i wykonywanie stałych obowiązków domowych (np. wychodzenie na spacer z psem, podlewanie roślin). Potrzebne jest też wypełnienie pustki po smartfonie czymś nowym, co choć z początku może nie być zbyt atrakcyjne, z czasem wciągnie je. Nowy sport, nauka gry na instrumencie muzycznym, robótki ręczne, może prowadzenie dziennika – w formie pisemnej czy komiksowej. Bardzo ważne jest w tym okresie nawiązywanie kontaktów z innymi ludźmi – to dobry moment na nowe koło zainteresowań czy wolontariat.
Dr Kardaras poleca też wejście w lepszy kontakt z naturą. Powołuje się tu na badania Edwarda O. Wilsona oraz Richarda Louv, który ukuł termin deficytu kontaktu z naturą. Według badaczy wiele z problemów dzisiejszych dzieci i nastolatków wynika z braku kontaktu z przyrodą, zamknięcia w betonie. Zresztą w wielu sprawdzonych programach walki z uzależnieniami zawarte są prace w ogrodzie czy wyprawy do lasu. Dlatego warto zaplanować na czas wolny działania na świeżym powietrzu – pieczenie kiełbasek na ognisku, spływ kajakowy, odkrywanie nowych szlaków, podchody w lesie itp. Podobnie warto zaproponować wiele nieustrukturyzowanych bliżej zabaw – drama, malowanie, taniec, improwizacje. Według Kristine Mraz, autorki książki Zabawa z celem taki rodzaj spędzania czasu jest niezwykle ważny dla prawidłowego rozwoju.
 
Smartfon na nowo
Po okresie detoksu można zacząć stopniowo wprowadzać (przestrzegając ograniczeń czasowych i jakościowych) korzystanie z technologii, małymi krokami, od rzeczy najważniejszych (np. odrabianie lekcji czy kontakt z przyjaciółmi) do elementów bardziej rozrywkowych. Pamiętajmy jednak, że jeśli dziecko było uzależnione od jakiejś gry, gdy do niej powróci, możemy oczekiwać utraty kontroli. Nadzieję rodzi jednak fakt, że po detoksie wiele osób zauważa swoje zniewolenie i myśl o powrocie do niego odpycha je na tyle skutecznie, że same wolą zachować abstynencję w tym zakresie.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki