Logo Przewdonik Katolicki

Demon półprawdy

FOT. PAWEŁ ROMUALD KOWALCZEWSKI/WIKIPEDIA

Na profilu facebookowym Mariusza Szczygła przeczytałam, że Hanna Krall podczas spotkania ze studentami Polskiej Szkoły Reportażu, które odbyło się 4 lutego tego roku, powiedziała tak:

„Są dwie narracje.
W jednej Polacy ratowali Żydów i ginęli w ich obronie. I jest to prawda.
W drugiej Polacy szantażowali i zabijali Żydów. I jest to prawda.
I każda z tych prawd jest niecałkowita, niepełna, więc – załgana.
Dwie załgane prawdy nie chcą, nie dają się skleić w jedną prawdziwą.
No nie chcą nijak”.
Właśnie jesteśmy tego świadkami. Obserwuję histerię obu stron konfliktu i myślę, że oto udało się obudzić demony. A z drugiej strony myślę, że prawda nas wyzwoli i może to jest ten czas, w którym wszyscy możemy spojrzeć w lustro i wiele się o sobie dowiedzieć. Sama miałam długo z tym problem, z prawdą. Ponieważ wzrastałam w rodzinie, w której o Żydach mówiło się z największym szacunkiem, długo nie mogłam uwierzyć, że istnieją antysemici, znałam ich bowiem tylko z opowiadań. Na studiach spotkałam kolegę, który wykrzykiwał w upojeniu alkoholowym: „Żydy na Madagaskar” i była to dla mnie tak wielka abstrakcja, że nie wiedziałam, o czym on mówi. Dopiero wiele lat później dowiedziałam się, że mój dziadek oraz moja prababcia należeli do Obozu Wielkiej Polski, a ci panowie w dziwnych mundurach otaczający moją babcię w ślubnej sukni i mojego dziadka w cylindrze na głowie to działacze młodzieżówki. Ci sami, którzy widnieją na zdjęciu, które znalazłam w internecie: idą w szeregu z flagami biało-czerwonymi i uniesionym ramieniem, a w tle nasz poznański Zamek. Zdjęcie pochodzi z lat 30., a pozdrowienie celowo nawiązuje do tego, jakim witali się przedstawiciele NSDAP zza zachodniej granicy. Nie wiem, czy dziadek wybijał szyby w żydowskich sklepach, ale jego koledzy na pewno. Ta wiedza bardzo szybko uświadomiła mi, że historia nie jest czarno-biała. Bo owszem, antysemicki dziadek sprzed wojny mógł niczym Kossak-Szczucka w czasie wojny należeć do Żegoty (gdyby wojny doczekał). Szmalcownikami zaś niejednokrotnie byli po prostu bandyci, których polityka nie obchodziła zupełnie.
Dzisiaj widać, jak żadni z nas nie potrafią pogodzić jednej prawdy z drugą. I wiecie co? Łatwiej mi zrozumieć moich braci Żydów, bo ich krzywda jest nieporównywalna z inną. I swoje traumy gromadzone przez wieki będą musieli przeżywać jeszcze długo, a ja czuję powinność zrozumienia tego. Dlatego jestem bardzo wrażliwa na każdy przejaw antysemityzmu, który widzę. Dlatego Polakiem jest dla mnie i ten, co ratował, i ten, co wydawał, i ten, który spał potem w pożydowskim łóżku. Czy nie można tego przyjąć z pokorą?

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki