Zgorszenie to także wywieranie złego, demoralizującego wpływu na kogoś, zdeprawowanie, sprawienie, że ktoś stał się gorszym człowiekiem.
Obydwa znaczenia pasują do sytuacji opisanych przez Marka Ewangelistę. Najpierw apostołowie zgorszyli się faktem, że ktoś w imię Jezusa wypędzał złe duchy, chociaż nie był jednym z nich. Potem Chrystus mówił bardzo ostro o „powodach do grzechu”, zaczynając od ludzi, którzy sprawiają, że inni popełniają zło.
Apostołowie ulegli pokusie, która może dotknąć wierzących w każdych czasach. Chcieli „mieć wyłączność” na Jezusa, próbowali Go zawłaszczyć, nie dopuścić, aby ktoś poza nimi w Jego imię robił coś dobrego. Na takie zamykanie Chrystusa tylko dla siebie wielokrotnie zwracał uwagę papież Franciszek. Jezus nie jest niczyją własnością.
To zastanawiające, że od obrony działających w Jego imię Chrystus od razu przeszedł do sprawy gorszycieli i drastycznego wykładu o postępowaniu wobec pokus. Radykalne sformułowania, których użył, nie pozostawiają wątpliwości: pokus nie wolno lekceważyć. Trzeba jest stanowczo odrzucać. Nie wolno z tymi, którzy kuszą do złego, dyskutować, w takich sytuacjach nie ma miejsca na dialog. Co więcej, nie można obojętnie przyglądać się działaniom kusicieli i gorszycieli. Trzeba reagować szybko i zdecydowanie. Na tym także polega działanie w imię Jezusa.