Skojarzenie z imieniem Franciszek jest proste: to Biedaczyna z Asyżu. I rzeczywiście on był pierwszy – ale nie jedyny.
Inny święty Franciszek, ponad dwa wieki młodszy, urodził się, bo jego rodzice właśnie u asyskiego Franciszka wyprosili życie syna.
Wola chłopca
Rzecz działa się w Kalabrii, w miejscowości Paola. Jakub i jego żona Vienna byli ubodzy, ale niezwykle pobożni. Przez 16 lat nie mogli doczekać się potomstwa, aż wreszcie zaczęli zanosić żarliwe modlitwy do św. Franciszka z Asyżu. Kiedy zatem w marcu 1416 r. urodził im się upragniony syn, dano mu na chrzcie imię Franciszek.
Nie był to jedyny ślad, jaki święty pozostawił w życiu świętego. Mały Franciszek miał zaledwie 12 lat, kiedy rodzice oddali go do klasztoru franciszkańskiego w San Marco Argentano. Chcieli w ten sposób wypełnić ślub złożony Bogu przy narodzeniu chłopca. I nie wiadomo właściwie, dlaczego już po roku chłopiec znów znalazł się w rodzinnym domu w Paoli. Rodzi się pytanie, czy wrócił sam, czy rodzice uznali, że jednak brakuje im w domu upragnionego syna. Musiał być dzielnym i bystrym chłopcem. Chciał szukać swojej drogi, postanowił więc wyruszyć na pielgrzymkę. Rodzice wyruszyli na nią razem z nim. Gdzie? Do włoskich sanktuariów: Asyżu, Loreto i Rzymu. Franciszek zwrócił uwagę na przepych, w jakim żyją duchowni, i patrzył na to ze smutkiem. Zresztą nie tylko patrzył – zobaczywszy jednego z kardynałów, jadącego wspaniałą karocą i w otoczeniu służby, na głos wykrzyknął, że przecież nie ma to nic wspólnego z ewangelicznym ubóstwem… wprawdzie kardynał tłumaczył się przed chłopcem, że nie czyni tego z pychy, a jedynie ze zwyczaju, ale to raczej nie przekonało Franciszka.
Wola Boga
Musiało go nie przekonać, skoro zaraz po powrocie z pielgrzymki wyprowadził się z domu i w pobliżu miasta, w górskiej grocie nad morzem założył pustelnię. Miał dopiero 14 lat, a już wiedział, czego chce. Sypiał na deskach i kamieniach, jadł zioła i korzonki, chodził boso i chwalił Pana Boga. Za jego przykładem szybko poszli następni. Tak powoli zaczęła się rodzić wspólnota „braci najmniejszych” – minimitów. Franciszek zdecydowanie nie szukał w życiu ułatwień. Do trzech ślubów, składanych zwykle w zakonach, dołożył jeszcze czwarty: zachowania przez całe życie postu nie tylko od mięsa, ale i od nabiału.
Pan Bóg potwierdzał, że podoba mu się droga, jaką obrał młody chłopak z Paoli. Szybko zaczęto mówić o cudach, jakie działy się, kiedy o coś modlił się Franciszek. Kiedy zmarł Mikołaj, syn jego siostry Brygidy, modlitwa pustelnika miała przewrócić mu życie. Kiedy chciał płynąć na Sycylię, żeby założyć tam nową pustelnię, a kapitan statku nie chciał zabrać go na pokład bez zapłaty, drogę na wyspę pokonał, przepływając morze na swoim płaszczu. Wypędzał złe duchy, uzdrawiał chorych i kalekich. Ciężko choremu królowi Francji Ludwikowi XI nie wymodlił wprawdzie uzdrowienia, ale przygotował go na chrześcijańską śmierć. Miał również dar proroctwa: przepowiedział na przykład upadek Konstantynopola i wypędzenie z Włoch muzułmanów.
Dożył sędziwego wieku 91 lat. Ostatnie trzy miesiące spędził w samotności, unikając kontaktu ze światem i ludźmi, rozmyślając o wieczności. Umarł w Wielki Piątek 1508 r. we Francji, w w Plessis-les-Tours, gdzie został pochowany.
Ze skandalem w tle
Charakterystyczną scenę dla życia św. Franciszka z Paoli wymalował w 1733 r. Sebastiano Ricci. Obraz, olej na płótnie, przedstawia moment przywrócenia do życia małego dziecka – być może jest to właśnie siostrzeniec św. Franciszka.
Sebastiano Ricci żył na przełomie XII i XVIII w. i uznawany jest za twórcę malarstwa dekoracyjnego. Malował dzieła religijne, mitologiczne i alegoryczne, wykorzystując chętnie efekty iluzjonistyczne.
Urodził się w Belluno. Jako młody człowiek stał się przyczyną lokalnego skandalu: doprowadził do niechcianej ciąży, a następnie został oskarżony o próbę otrucia ciężarnej kobiety, by uniknąć małżeństwa. Został uwięziony, choć ostatecznie, po interwencji pewnego szlachcica, zwrócono mu wolność. Z matką swojego dziecka ostatecznie ożenił się trzy lata później, choć małżeństwo to należało raczej do burzliwych.
Malarstwa Ricci uczył się między innymi w Bolonii. Malował dla kościołów, klasztorów, ale również ozdabiał na zamówienie prywatne apartamenty. Pracował również w Rzymie, w Padwie, Wenecji, Wiedniu, Florencji
Zmarł w Wenecji w dniu 15 maja 1734 r.