Poznaniacy wraz ze swoimi pasterzami wzięli udział w Drodze Krzyżowej ulicami miasta, rozważając słowa Jana Pawła II. Idąc za papieskim krzyżem, podążali śladami Męki Zbawiciela.
W Środę Popielcową, 9 marca, rozpoczęliśmy okres Wielkiego Postu, czas pokuty i nawrócenia przygotowujący nas do świętowania Paschy, czyli przejścia Jezusa, naszego Zbawiciela, ze śmierci do życia. Tego dnia zanim kapłan posypał nasze głowy popiołem na znak pokuty, pobłogosławił go słowami modlitwy: „Boże, spraw, abyśmy uznając, że jesteśmy prochem i w proch się obrócimy, przez gorliwe pełnienie czterdziestodniowej pokuty otrzymali odpuszczenie grzechów i nowe życie na podobieństwo Twojego zmartwychwstałego Syna”.
Z krzyżem Jana Pawła II
Następnego dnia wieczorem ulicami Poznania, z fary pod Poznańskie Krzyże, przeszła tradycyjna Droga Krzyżowa. Uczestniczyli w niej bardzo licznie wierni przybyli głównie z parafii całego miasta wraz z duszpasterzami, poznańscy biskupi, przedstawiciele zakonów oraz klerycy. – Tegoroczna Droga Krzyżowa ma wyjątkowy charakter – podkreślił na jej rozpoczęcie bp Grzegorz Balcerek. Nabożeństwu odprawianemu w czasie duchowego przygotowania do beatyfikacji sługi Bożego Jana Pawła II towarzyszył bowiem krzyż, który Ojciec Święty trzymał w dłoniach w Wielki Piątek, 25 marca 2005 r., na tydzień przed swoją śmiercią. Nie mógł wtedy osobiście uczestniczyć w Drodze Krzyżowej odprawianej przez kard. Josepha Ratzingera w rzymskim Koloseum, ale brał w niej udział za pośrednictwem telewizji w swojej kaplicy. Natomiast przy poszczególnych stacjach Drogi Krzyżowej czytane były rozważania oparte na słowach Jana Pawła II.
Śladami jerozolimskiej drogi
Po zakończeniu nabożeństwa na pl. Adama Mickiewicza, abp Stanisław Gądecki w wygłoszonym do zebranych słowie przypomniał, że „jedyną autentyczną Drogą Krzyżową był ostatni etap ziemskiego życia Zbawiciela”. – Dzisiaj wieczorem wróciliśmy w duchu na ślady tamtej jerozolimskiej drogi, rozpamiętując jej etapy i starając się, podobnie jak Jan Paweł II, przytulić do krzyża. Rozważania towarzyszące tej wieczornej wędrówce duchowej pomogły nam wniknąć głębiej w dzieje tego jedynego w historii ludzkości Człowieka, który odmienił świat nie zabijając innych, ale dając się zabić samemu – zauważył metropolita poznański. Wyjaśniając z kolei, w jaki sposób mamy „przytulić się do krzyża”, stwierdził, że nie chodzi tylko „o zwykłe przygarnięcie materialnego krzyża do naszych domów, co dla słabych w wierze już wydaje się rzeczą skomplikowaną”. – O wiele bardziej chodzi o zjednoczenie wewnętrzne, o życie przepełnione tą samą miłością, jaka była w Chrystusie – podkreślił abp Gądecki, dodając, że nie jesteśmy w stanie tego uczynić, opierając się na własnych, ludzkich i ograniczonych siłach, lecz że „trzeba nam czerpać siły od Zbawiciela”.
Nasze chrześcijańskie zadanie
Arcybiskup zaznaczył również, że wpatrując się w krzyż Chrystusa, dostrzegamy w nim „twarz umęczonego Zbawiciela”. Natomiast odbicie Jego twarzy odnajdujemy w każdym człowieku: chorym, cierpiącym, samotnym, opuszczonym, upokorzonym, znieważonym i pogardzanym. – Tę udręczoną twarz odnajdujemy także w ofiarach ubiegłorocznej katastrofy smoleńskiej, która pociągnęła za sobą śmierć tak wielu ludzi zasłużonych w publicznej służbie ojczyzny – przyznał pasterz archidiecezji, dziękując jednocześnie tym wszystkim, którzy każdego 10. dnia miesiąca modlą się za te ofiary.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że to cierpienie trzeba przekształcić w zaczyn nowego i lepszego życia – mówił dalej abp Gądecki, wyjaśniając, że przemiana zarówno środowiska, w którym na co dzień żyjemy, jak i świata zależy od naszego autentycznego nawrócenia. – A nawrócić się, to znaczy przemyśleć i poddać rewizji nasze życie indywidualne i społeczne, pozwolić wniknąć Panu Bogu w zasady rządzące tym życiem. Oto wynikające ze smoleńskiego krzyża nasze chrześcijańskie zadanie – przekonywał metropolita poznański.