Z ks. prof. Tadeuszem Panusiem (UP JPII) – dyrektorem Wydziału Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży rozmawia ks. Piotr Gąsior
Kiedy nastąpiło usunięcie krzyży w Prywatnej Szkole Podstawowej Salwator i Prywatnym Gimnazjum Salwator?
- Jak zostałem poinformowany przez katechetę uczącego w tej szkole, krzyże zniknęły z sal szkolnych pod pretekstem remontu szkoły i nie powróciły z dniem 1 września.
Czy były jakieś sygnały, że coś takiego nastąpi?
- Było to zarówno dla rodziców dzieci uczęszczających do tej szkoły, jak i katechety całkowite zaskoczenie. W świetle opinii katechety krzyże nikomu nie przeszkadzały. Szkoła liczy 170 uczniów. Tylko 15 dzieci (np. cudzoziemców) oficjalnie nie uczęszcza na lekcje religii. Choć zdarzało się i tak, że niektóre z nich przychodziły na nią z chęci poznania wiary narodu, w jakim obecnie się wychowują.
Kto zatem o tym zadecydował?
- Od tego roku szkoła stała się placówką prywatną spółki „Alumnus”. Decyzja usunięcia krzyży została podjęta przez panów Jarosława Kubicę, Pawła Gutka i Tomasza Gutka - współwłaścicieli szkoły i poparta przez panią dyrektor Magdalenę Siekańską.
Jaka była reakcja katechety?
- Katecheta właściwie został zignorowany. Po prostu nie został dopuszczony do głosu. Podobnie zostali potraktowani rodzice i niektórzy nauczyciele próbujący interweniować u dyrekcji szkoły.
Co w tej sytuacji ma zamiar podjąć kuria krakowska?
- Należy rozróżnić nauczanie religii od faktu zdjęcia krzyży. Pozostaniemy w tej szkole z katechizacją tak długo, jak tego sobie życzą rodzice, których chcemy wspierać w religijnym wychowaniu dzieci. Niemniej nie bez znaczenia pozostają warunki, w których odbywa się nauczanie katechezy.
Czy może dojść do tego, że nie da się w tej szkole katechizować?
- Myślę, że nie. Dyrekcja zapewnia, że usunięcie krzyży było aktem „tolerancji” wobec inaczej wierzących czy niewierzących, nie zaś aktem wrogości wobec wierzących. Ufam, że będą w tej szkole istniały warunki do godnego nauczania religii.