Jezus wjeżdżał do miasta na oślicy. Tak przemieszczali się ludzie biedni. Nauczyciel z Nazaretu przybywa do miasta, w którym dokona się Jego ostatnia ziemska droga – Droga Krzyżowa. Ci, którzy Go witali, pragnęli zbawienia. Czy jednak przypuszczali, w jaki sposób ono się dokona? Widzieli w Jezusie przybysza, nauczyciela, a może nawet proroka, słali przed Nim przecież swoje płaszcze i zerwane gałązki palmowe. Czy wierzyli, że On jest zapowiadanym Mesjaszem?
Jezus jest taki łagodny, pokorny i ubogi. Jednocześnie działa stanowczo, gdy chodzi o sprawy Boga. Po uroczystym wjeździe pozostawił tłum ludzi. Udał się do świątyni, do domu Ojca. Tam okazał swoją stanowczość w sprawach Bożych: poprzewracał stoły i ławki, powyrzucał sprzedających. Dla Syna Bożego świątynia jest domem Ojca, domem modlitwy. Od uroczystego wjazdu do Jerozolimy Jezus codziennie będzie przychodził do świątyni, aby rozmawiać z Ojcem.
Panie, daj mi pragnienie przebywania w domu Ojca. Panie, daj mi to pragnienie już tutaj, na ziemi, ale także pragnienie przebywania z Tobą w wieczności. Pomóż mi być stanowczym, gdy trzeba opowiadać się za Tobą.
s. Joanna