Naruszony autorytet ks. Dariusz Madejczyk Fot. Nie ma wątpliwości, że w ostatnich dniach byliśmy świadkami naprawdę bolesnych wydarzeń. Były one tym bardziej bolesne, że ich źródłem stał się człowiek, po którym bardzo wiele się spodziewano. Biorąc pod uwagę decyzję Stolicy Apostolskiej i oświadczenie jej rzecznika prasowego, można się cieszyć przede wszystkim jednym: ostatnie dni mimo bardzo dużego napięcia,... Nie ma wątpliwości, że w ostatnich dniach byliśmy świadkami naprawdę bolesnych wydarzeń. Były one tym bardziej bolesne, że ich źródłem stał się człowiek, po którym bardzo wiele się spodziewano. Biorąc pod uwagę decyzję Stolicy Apostolskiej i oświadczenie jej rzecznika prasowego, można się cieszyć przede wszystkim jednym: ostatnie dni – mimo bardzo dużego napięcia, które podbijały informacje mediów – przyniosły decyzję jednoznaczną, ale z pewnością nie pochopną, która mogłaby skrzywdzić samego abp. Wielgusa. Decyzja księdza arcybiskupa o rezygnacji i jej przyjęcie przez Ojca Świętego jest wyrazem zrozumienia, że do pasterzowania diecezją niezbędny jest odpowiedni autorytet wśród wiernych. Zaistniała sytuacja, a zarazem chyba jakiś lęk przed prawdą, brak sił, by udźwignąć jej ciężar, a może po prostu brak ludzi, którzy wsparliby go w trudnych chwilach – sprawiły, że ksiądz arcybiskup nie sprostał trudnemu wyzwaniu i nie mógłby cieszyć się tym autorytetem, który jest konieczny do sprawowania posługi biskupiej. Można jednak mieć nadzieję, że dla samego Kościoła decyzja okaże się opatrznościową. Skoro „prawda wyzwala”, a „moc w słabości się doskonali”, to te trudne doświadczenia mogą rzeczywiście przynieść Kościołowi nowe spojrzenie na obecną sytuację i zadania, które przed nim stoją.