Kierowcy łamiący przepisy drogowe oprócz mandatu otrzymują również punkty karne. Do poszczególnych wykroczeń przypisano określoną liczbę punktów karnych w skali od 1 do 10. Lepiej ich nie zbierać.

Podczas ustanawiania kodeksu drogowego skorzystano z doświadczeń "z życia wziętych", na podstawie których stwierdza się, że młodzi stażem kierowcy częściej popełniają wykroczenia drogowe. Są oni teraz bardziej rygorystycznie traktowani. Przede wszystkim szybciej mogą stracić prawo jazdy niż inni kierowcy, ale również spotkają ich inne ograniczenia. Jeśli chodzi o punkty karne, to kierowcy dzielą się na tych, którzy mają prawo jazdy mniej niż rok, oraz na tych, którzy jeżdżą (przynajmniej teoretycznie) już dłużej. W ślad za tym podziałem świeżo upieczeni kierowcy maksymalnie mogą uzbierać 20 punktów karnych, podczas gdy pozostali aż 24 punkty.

Co możemy stracić?

A co, gdy uzbieraliśmy już 25 punktów? Kierowca z dłuższym stażem będzie musiał poddać się kontrolnemu sprawdzeniu kwalifikacji. Jeżeli tego nie zrobi, zostanie mu zabrane prawo jazdy. Natomiast osoby z krótszym stażem za kierownicą po uzbieraniu co najmniej 21 punktów nie zostaną skierowane na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji, tylko od razu stracą prawo jazdy.
Za każde wykroczenie punkty znajdujące się na "naszym koncie" pozostaną tam przez dokładnie rok, a z biegiem czasu ulegną wykasowaniu. Tak więc anulowanie punktów następuje sukcesywnie, a nie w sposób jednorazowy poprzez wyczyszczenie konta.
Jeżeli czujemy już oddech drogówki na naszych plecach, możemy udać się na specjalne odpłatne szkolenie, dzięki czemu zmniejszymy swoją liczbę punktów karnych o sześć. Każdy kierowca może uczestniczyć tylko w jednym szkoleniu w ciągu sześciu miesięcy. Tak więc w ciągu roku można pozbyć się 12 punktów karnych. Zasada ta nie dotyczy oczywiście "młodych" kierowców.
Kiedy tak jeżdżę sobie po Polsce, to dochodzę do wniosku, że niektórzy powinni być traktowani jako młodociani kierowcy przez całe życie.