Logo Przewdonik Katolicki

Kościół, który powstaje z popiołów

Agnés Kayser, Francja
fot. CHRISTOPHE PETIT TESSON/PAP EPA

Widok palącej się katedry Notre Dame spowodował lawinę przeróżnych interpretacji stanu Kościoła we Francji. Nie wszystkie są trafne. Niektóre krzywdzące. Zaproponuję swoją, pisaną z perspektywy francuskiego katolika.

Kiedyś tak duży i potężny, w centrum największych wydarzeń w historii Francji, a dziś ma oblicze zniszczonego budynku, ze wszystkich stron osaczonego przez agresywny sekularyzm, stawiającego czoła obrzydliwym historiom wykorzystywania seksualnego, pedofilii i innych skandali. Liczba wyświęconych kapłanów zmniejszyła się o połowę w ciągu ostatnich 20 lat, finanse francuskiego Kościoła są bardzo niepokojące, a liczba praktykujących katolików jest mniejsza niż 5%. Czy jednak naprawdę możemy dzisiaj powiedzieć, że Kościół we Francji jest opuszczony i wypłukany ze swojej wiary? Przechodnie, którzy przyszli w okolice katedry Notre Dame w poniedziałek wieczorem, w dzień kiedy miał miejsce tragiczny pożar, nie mogli wątpić, że Kościół we Francji wciąż tam jest i żyje. Mogli bowiem zobaczyć wiele grup, głównie składających się z młodych ludzi, którzy spotkali się w jednym celu: żeby modlić się za wstawiennictwem Maryi (Notre Dame znaczy Nasza Pani). W ten sposób zrodziła się spontaniczna inicjatywa: każdego wieczoru Wielkiego Tygodnia odmawiany był różaniec przed figurą św. Michała, nad brzegiem Sekwany, kilka metrów od katedry.

Inteligentnie i pod prąd
Istnieje wiele powodów drastycznego zmniejszenia liczby wiernych. Jednym z głównych powodów jest fakt, że w przeszłości wiara w naszym kraju była kształtowana głównie przez praktyki religijne i obyczaje społeczne, niestety bardzo często bez jej głębszego zrozumienia i przyjęcia. Modlitwy, dogmaty, treści katechizmu były uczone na pamięć. W tym sensie można powiedzieć, że były znane. Nie posiadały one jednak wystarczającego znaczenia i wartości dla życia. Taka wiara, nazwałabym ją „zewnętrzna”, nie przetrwała próby czasu i została odrzucona – i to przez znaczną część społeczeństwa. Francuscy katolicy znaleźli się w dużej mniejszości, płynąc niejako pod prąd w społeczeństwie, które oscyluje pomiędzy całkowitą obojętnością a sprzeciwem wobec wszystkiego, co odnosi się świata katolickiego. Ale paradoksalnie, właśnie to bycie mniejszością stało się źródłem aktualnego odnowienia wiary.
Bycie mniejszością, i to mniejszością dla tego społeczeństwa „kontrowersyjną”, oznacza nieustanne nabywanie zdolności uzasadniania swoich opinii i umiejętności ich bronienia. Nie wystarczy je tylko wygłaszać, trzeba je samemu rozumieć i potrafić wyjaśniać w kontekście stawianych pytań czy wręcz zarzutów. Dlatego m.in. demonstracje, które miały miejsce we Francji w 2013 r., a które były skierowane przeciwko rodzinie, stały się bodźcem dla całej społeczności katolickiej Francji. Katolicy, sami powołani do tego, by innym dawać pociechę, a czasami zachować słuszne milczenie, musieli tym razem wyjść na ulice, by potwierdzić wartości, które otrzymali i które chcą obronić, stając naprzeciwko wrogo nastawionego społeczeństwa. I nie chodziło tylko o wykrzykiwanie haseł na ulicy, ale przede wszystkim o obronę podstaw chrześcijańskiej moralności w sposób inteligentny.

Mniejszość kreatywna
Ze względu na konieczność uczenia się chrześcijaństwa – od podstaw, ale też głęboko – w ciągu ostatnich dwudziestu lat rozkwitły we Francji chrześcijańskie centra uniwersyteckie. Jednocześnie coraz więcej jest okazji, aby otrzymać solidną formację intelektualną i duchową, które oferują diecezje i zakony: kurs Even, kurs Alfa, środowiska Caritas i misyjne, obozy letnie dla wszystkich grup wiekowych. W tę formację włączają się wspólnoty, wśród których ważną rolę odgrywają: Wspólnota rodzin św. Jana, Wspólnota św. Marcina, Misjonarze Bożego Miłosierdzia, Emmanuel, Chemin Neuf, Verbe de Vie. Co więcej, wielu młodych ludzi przerywa swoje studia, aby lepiej poznać Boga i samych siebie. Okazję do takiej formacji duchowej i intelektualnej również oferują wspólnoty, m.in. Filantropos, ESM, Notre Dame de Vie itp.
Co więcej, gdy ktoś żyje w takiej mniejszości, bardziej rozumie, że zwalczanie siebie nawzajem, jakie ma czasami miejsce wśród samych katolików, jest całkowicie bezużyteczne, a przede wszystkim niebezpieczne. Dlatego my, francuscy katolicy, coraz lepiej rozumiemy, że wewnętrzna walka między tradycjonalistami a progresistami w Kościele po prostu nie ma sensu, a czasami wręcz szkodzi. Przywiązanie do pięknej liturgii łączy się z tym wszystkim, co przyniosła odnowa charyzmatyczna: często podczas Mszy św. można zobaczyć młodych ludzi klęczących podczas konsekracji, a potem z podniesionymi rękami w czasie modlitwy „Ojcze nasz”. Bycie mniejszością zobowiązuje również do szukania wszelkich sposobów, aby nieść Dobrą Nowinę. W ten sposób powstają różne, bardzo innowacyjne i nowoczesne projekty: czasopisma, kawiarnie, kongresy, firmy, programy społeczne. To jest zresztą kierunek wyznaczony przez Benedykta XVI, który na konferencji prasowej w 2009 r. powiedział, że „zwykle to kreatywne mniejszości wpływają na przyszłość i w tym sensie Kościół katolicki musi rozumieć siebie jako taką twórczą mniejszość, która zachowała dziedzictwo wartości, nie należących jedynie do przeszłości, ale stanowiących nadal rzeczywistość bardzo żywą i aktualną. Kościół musi urzeczywistniać się, być obecny w debacie publicznej, w naszym zmaganiu o prawdziwą koncepcję wolności i pokoju ”.

Wyjście zamiast oblężonej twierdzy
Oczywiście byłoby nieprawdą rysowanie wyidealizowanego i doskonałego obrazu Kościoła we Francji. Dlatego chciałabym zwrócić uwagę na kilka niuansów. Po pierwsze, to ogromne ożywienie wiary dotknęło do tej pory tylko duże miasta: Paryż, Lyon, Nantes, Marsylię i inne. Na wsi sytuacja jest nadal bardzo trudna, a wyzwania z tym związane nie zostały jeszcze podjęte wystarczająco intensywnie. Wiara większości katolików rzeczywiście osłabła. Kościół stracił wsparcie ze strony tzw. klasy robotniczej. Dlatego droga do odnowy Kościoła jest jeszcze bardzo długa.
Po drugie, istnieje ryzyko, że praktykujący katolicy – dlatego, że stanowią mniejszość – będą chcieli być tak gorliwi, że postanowią wycofać się z życia społecznego, żeby zadowolić się tym co mają i kim są. Takie samozadowolenie niestety często przeradza się w tendencję do budowania chrześcijańskiej przeciwwagi wobec zsekularyzowanego społeczeństwa w postaci Kościoła – oblężonej twierdzy. Na szczęście nauczanie papieża Franciszka nie pozwala tej tendencji się rozwijać. Ponadto w tym samym duchu można odczytać trzy ostatnie pontyfikaty. Ja widzę to tak, że francuskiej młodzieży wiara została przekazana przez rodziców, którzy powrócili do Kościoła z powodu Jana Pawła II. Ta wiara zakorzeniła się wśród młodych ludzi dzięki nauczaniu Benedykta XVI. Teraz jest czas papieża Franciszka, który tę wiarę posyła na misje w kierunku peryferii. Tak więc Kościół we Francji jest wciąż młody i obiecujący. Nadzieja wypływająca z wiary wciąż jest tu żywa!

Ostatnie dziesięciolecia były okresem dla Kościoła bolesnym, ale to co przeżyliśmy, pozwoliło nam uwolnić się od tego co bezużyteczne i powierzchowne, aby skupić się bardziej na tym, co naprawdę ważne. Tak, ogień, który trawił katedrę Notre Dame, jest w gruncie rzeczy dobrą metaforą Kościoła Francji. Bo ten Kościół, oczyszczony ogniem, teraz odradza się z popiołów.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki