Kim są uchodźcy w Pfaffenhofen?
– Mamy dwie grupy imigrantów. Pierwsza to uchodźcy posiadający bądź ubiegający się o prawo do azylu w Niemczech. Obecnie w mieście mieszka 140 azylantów, którzy przebywają w 10–12 domach, wynajętych przez lokalne władze bądź użyczonych przez ich właścicieli. Część z nich posiada prawo do pracy, a także otrzymuje przysługujące im świadczenia. Drugą grupę stanowią uchodźcy, którzy trafiają do Pfaffenhofen jako miejsca ich krótkiego pobytu. Wówczas to w ciągu dwóch miesięcy wyjaśniana jest ich sytuacja pobytowa. Zgoda na przyznanie azylu może wiązać się z możliwością zmiany miejsca pobytu. Osoby oczekujące na wyjaśnienie swojego statusu prawnego otrzymują zapomogę w wysokości 350 euro, mieszkają w specjalnie zaadaptowanych na ten cel pomieszczeniach, np. salach sportowych. W Pfaffenhofen takie zorganizowane miejsce to zaaranżowana na ten cel przestrzeń nieczynnego już hipodromu. Dzisiaj hipodrom jest praktycznie pusty, ponieważ od paru dni kolejne osoby opuszczają go, ale mamy informację, że w tym tygodniu przybędą nowi uchodźcy i ich liczba może przekroczyć około 300 osób. Jesteśmy na taką sytuację przygotowani.
W jaki sposób Caritas pomaga uchodźcom?
– Podstawowe zadanie Caritasu to organizacja pomocy. Jest wielu ludzi, którzy chcą pomagać uchodźcom w trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli. W samym Pfaffenhofen jest ponad 130 mieszkańców, którzy zobowiązali się do regularnej pomocy. Odwiedzają imigrantów, mieszkających w mieście bądź znajdują się jeszcze w miejscu czasowego pobytu. Wolontariusze co tydzień, albo kilka razy w tygodniu, odwiedzają swoich podopiecznych i pomagają im w zaadaptowaniu się w nowym środowisku. Pomagają przygotować odpowiednie dokumenty, towarzyszą w wizytach urzędowych, czy po prostu wspierają ich w dostosowaniu się do tutejszej rzeczywistości: pomagają zrobić zakupy, prowadzą na zajęcia sportowe. Duża część wolontariuszy organizuje lekcje języka niemieckiego. Nasi podopieczni otrzymali od mieszkańców rowery. Jest to bardzo pomocne, ponieważ część uchodźców mieszka na peryferiach miasta i dojazd do centrum może być dla nich utrudniony, a tak mogą zrobić zakupy i bez problemu przewieźć je do domów.
Jak wygląda adaptacja uchodźców w Niemczech?
– Uchodźcy, którzy mieszkają już w domach i udostępnionych nam mieszkaniach, czekają na azyl. Syryjczycy, ze względu na trwającą wojnę, otrzymują wszystkie decyzje w trybie przyspieszonym. Azyl pozwala im na podjęcie pracy po okresie nauki języka niemieckiego. Dzieci od razu mogą iść do szkoły. Główną przeszkodą jest język, dlatego wspieramy ich w nauce niemieckiego. Posiadający prawo do azylu mogą korzystać ze świadczeń, które obowiązują w kraju. Niepracujący otrzymują zasiłek, zwany tutaj Hartz IV. Przyznam, że nie spotkałam uchodźcy, który nie chciałby pracować. Dla wielu z nich sam czas oczekiwania na pozwolenie na pracę to katorga. Dlatego w tym czasie uczą się języka, lecz dla wielu z nich 2–3 godziny w tygodniu to za mało.
Spotkałem Mustafę Josefa, uchodźcę z Syrii, który mieszka w Pfaffenhofen już od roku. Mimo że języka nauczył się sam w bardzo krótkim czasie, pracując jedynie z telefonem z dostępem do internetu, minął rok, a on ciągle nie uzyskał prawa do azylu.
– Znam pana Mustafę. Pomaga nam jako tłumacz. W jego kwestii niewiele możemy zrobić ze względu na konwencję dublińską, która wiąże uchodźcę z krajem pierwszego pobytu [konwencja dublińska stanowi, że uchodźca może się starać o azyl jedynie w państwie, do którego trafił jako pierwszego – przyp. red.]. Niedawno nasz rząd zapowiedział odejście od tej procedury. Cały czas czekamy na wytyczne dotyczące postępowania i mam nadzieję, że sprawa tych osób zakończy się szczęśliwie. Takich jak on jest więcej, dlatego niemiecki rząd zdecydował się na odstępstwa od unijnych zobowiązań.
Widziałem sklep z odzieżą, który powstał m.in. z pomocą Caritasu. W meczecie ubrania rozdawane są za darmo.
– Tak. Do meczetu dowożone są ubrania, które są wyselekcjonowane dla każdego uchodźcy. W sklepie prowadzonym przez lokalną fundację, do którego dowozimy ubrania, wszystkie rzeczy pochodzą od mieszkańców. Jest ich bardzo dużo i na początku, gdy je rozdawano, wszyscy brali ubrania na zapas, obawiając się, że nie będzie dostępu do nich w trakcie pobytu. Chaos spowodował, że niektórzy brali odzież w złym rozmiarze i nie mogli ich pomieścić tam, gdzie mieszkają. Dlatego wprowadzono symboliczną opłatę w kwocie 1 euro. Dzięki temu uchodźcy kupują to, czego potrzebują, a ubrań wystarczy dla wszystkich. W sklepie dostępne są gry planszowe dla dzieci, cieszące się dużym zainteresowaniem. Ten sklep jest otwarty dla wszystkich, nie tylko dla uchodźców. Korzystają z niego także inni mieszkańcy.
Jaka jest reakcja mieszkańców na przybywających uchodźców?
– Naszym głównym celem jest pomoc poprzez integrację ze społeczeństwem. Organizujemy spotkania z uchodźcami, a każda impreza w mieście, wszystkie festiwale, których mamy ostatnio bardzo dużo, wykorzystujemy, by pokazać prawdziwe oblicze uchodźców. Takie spotkania niwelują bariery i likwidują wszystkie stereotypy. Mieszkańcy poznają kulturę, muzykę, zwyczaje i kuchnię regionów, z których pochodzą uchodźcy. Pierwszą reakcją wielu mieszkańców był strach, ale gdy doszło do spotkania, efektem jest ofiara pomocy. Chcemy doprowadzać do sytuacji, w której zarówno uchodźcy, jak i mieszkańcy muszą się spotkać i kooperować ze sobą. Jak na razie współpraca pomiędzy mieszkańcami a uchodźcami przebiega bez problemu. Dużo w podejściu do uchodźców zmieniły słowa papieża Franciszka, który zachęcał do pomocy uchodźcom. Wielu naszych mieszkańców ochoczo odpowiedziało na jego apel.
Pfaffenhofen – uchodźcy przybywający do Monachium po badaniach medycznych przewożeni są do ośrodków krótkiego pobytu, po czym przenoszą się do miejsca, gdzie w oczekiwaniu na azyl i pozwolenie na pracę zostają na dłużej. Jednym z takich miejsc jest miejscowość Pfaffenhofen, znajdująca się godzinę drogi od Monachium. Miasto słynie z wysokiego poziomu życia mieszkańców. Jedną z najprężniej działających instytucji zajmujących się problemem uchodźców jest lokalna Caritas.