Zjawisko agresji towarzyszy ludzkości od najdawniejszych czasów. Pismo Święte, posiadające oprócz Bożego swój ludzki wymiar, ukazuje pełną prawdę o człowieku.
Różne są czynniki warunkujące zachowania agresywne. W świecie zwierząt jest nim przede wszystkim instynkt samozachowawczy. Działalność ludzka, charakteryzująca się rozumnością i wolitywnością, wymaga niewątpliwie głębszej analizy.
Zrozumieć człowieka…
Zdaniem Ericha Fromma, znanego propagatora psychoanalizy humanistycznej, problem agresji należy rozpatrywać wieloaspektowo: zarówno od strony czynników odpowiedzialnych za powstawanie w podmiocie działającym tendencji destruktywnych, jak i pod kątem ich eliminowania. Aby zrozumieć korzenie i istotę przemocy, trzeba poznać samego człowieka. W tym celu niezbędna jest rozległa perspektywa zbudowana we współpracy możliwie wszystkich środowisk naukowych i społecznych.
Istota ludzka jest zdolna do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie i losy świata. Jej wrodzonym potencjałem jest twórczość i miłość. Człowiek odczuwa potrzebę przekraczania stojących przed nim wewnętrznych i zewnętrznych ograniczeń. W tym celu powinien wykorzystywać możliwości własnego rozumu, kształtując przy tym odpowiednie cechy charakterologiczne. To przede wszystkim odróżnia go od zwierząt, których zachowanie determinowane jest przez instynkty.
Potrzeba twórczej aktywności
Nurty myślowe sprowadzające ludzkie zachowanie do wrodzonych popędów przyczyniają się tym samym do zahamowania wzrostu człowieczeństwa. Utrwalają one w świadomości społecznej jedynie pesymistyczne przekonanie o niezmienności obecnej sytuacji i próbują zwolnić ludzkość z odpowiedzialności za zło. Jednak tendencje destrukcyjne są wyrazem twórczej impotencji i nienawiści do życia.
Współczesna rzeczywistość, w której wielu ludzi nie potrafi się odnaleźć, sprzyja powstawaniu postaw agresywnych. W społeczeństwie technokratycznym jednostka jest poddawana postępującemu procesowi odczłowieczania. Naczelną wartością stał się zysk. W pogoni za nim inni postrzegani są jako konkurenci, a nie partnerzy. Coraz powszechniejszymi uczuciami są: mściwość, frustracja, zawód, lęk egzystencjalny. Niechęć do życia spowodowana jest nie tylko brakiem umiejętności, ale przede wszystkim możliwości zaangażowania się w twórczą aktywność. Tylko poprzez nią człowiek może dostrzec sens swego istnienia i odnaleźć prawdziwie osobową tożsamość.
Charakter
Zespół względnie trwałych cech jednostkowych w relacjach ze światem i postrzeganiu samego siebie nazywany jest charakterem. Podlega on ciągłemu formowaniu, lecz poprzez częste oddziaływanie bodźców określonego rodzaju i równoczesne uczenie się sposobów reagowania na nie kształtują się w człowieku pewne modele zachowań. One w istotny sposób wpływają na jego późniejsze wybory. Analogiczne mechanizmy mają miejsce również w organizmie społecznym, który także posiada własną specyfikę organizacyjną.
Wspólnym mianownikiem dla wszystkich typów charakterologicznych o skłonnościach agresywnych jest posiadanie zdeformowanego obrazu siebie i otoczenia. Inni ludzie zostają w takiej świadomości zdegradowani do poziomu przedmiotu, pełniącego rolę pożywki dla zaspokojenia swoich patologicznych namiętności. Przyczyn tego zjawiska należy upatrywać przede wszystkim w czynnikach zewnętrznych, mających wpływ na kształtowanie osobowości.
Ucieczka od wolności i ekonomizm
Współczesna organizacja społeczna zdaje się hamować wzrost autonomii i kreatywności poszczególnych ludzi. Wolność rozumie się dziś jako wyzwalanie się z wszelkich twórczych relacji. Człowiek zagubił własną tożsamość i stał się samotny bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości. Prawdziwa wolność jest dla niego ciężarem nie do uniesienia. Ucieczką od niej może stać się wówczas popadnięcie w nowe zależności, dające złudne poczucie własnej mocy.
Zagubiwszy swój prawdziwie ludzki sens, człowiek szuka ratunku w wytworach własnej produkcji. Nie chce przy tym zatopić się we wszechobecnej nudzie i beznadziei. Monotonię codziennego życia wypełniają mu intensywne, ale krótkotrwałe i płytkie bodźce dostarczane m.in. przez środki masowego przekazu. Wśród nich dominuje przemoc, z którą zaczynamy się niestety oswajać. Część populacji dostrzega w niej nawet sposób transcendowania siebie. Jeżeli nie dane jest jednostce uaktywnienie jej twórczego potencjału, ucieka się ona wówczas do czynów niszczycielskich, poprzez które pragnie zostawić jakiś realny ślad po sobie. Przychodzi to z tym większą łatwością, gdyż inni ludzie zatracili w jej oczach swój osobowy status.
Do takiego stanu rzeczy prowadzi również dehumanizacja w imię postępu technicznego i gospodarczego. Człowiek, niczym przedmiot, zaczął podlegać prawom rynkowym. Jego akcje mogą pójść w górę jedynie wówczas, gdy wejdzie w posiadanie dostatecznie dużej liczby dóbr materialnych. Merkantylne podejście przejawia także do własnych umiejętności intelektualnych i powierzchowności cielesnej. Egoizm spycha z pola widzenia prawdziwe dobro cudze i własne, ponieważ taka filozofia życia jest zaprzeczeniem prawdziwego człowieczeństwa. Relacje międzyludzkie podporządkowane są zasadom racjonalizmu, który wyparł ducha miłości.
Umieć pokochać siebie i bliźnich
Mimo wszystko nie możemy tracić ufności w poprawę obecnej sytuacji człowieka, opierając się na przeświadczeniu o pierwotnym i pozytywnym potencjale ludzkim. By mógł się on uaktywnić, należy stworzyć sprzyjające warunki ku temu.
Przede wszystkim trzeba przywrócić człowiekowi wiarę w jego możliwości. Musi on przy tym stanąć twarzą w twarz z prawdą o sobie. Dopiero wtedy może świadomie kierować swoim życiem i zmierzyć się z własnymi wadami. Trud egzystencjalny zorientowany na konkretny cel może przynieść prawdziwą satysfakcję oraz ułatwić odnalezienie wewnętrznego pokoju. Każdy na miarę swoich możliwości powinien otrzymać szansę współdecydowania o losach wspólnoty, do której przynależy. Pozwoli to na wyzbycie się kompleksu bezużyteczności i poczucia niesprawiedliwości. Obywatel utożsamiający się ze społeczeństwem, uzmysławiający sobie wspólne cele w naturalny sposób będzie umiał się uchronić przed zgubnym egocentryzmem.
Nieoceniona w procesie wzrostu „syndromu sprzyjania życiu” jest wartość miłości, która otwiera na prawdziwie ludzkie bycie poprzez bezwarunkową afirmację innych oraz siebie. Autonomia oraz poczucie własnej wartości nie oznaczają bowiem izolacji ani satysfakcji z posiadania i konsumpcji, ale są wynikiem spontanicznego działania poprzez ekspansję własnego „ja”.
Aby człowiek człowiekowi nie był wilkiem
Nie ma prostych recept na eliminację przemocy z życia społecznego. Osiągnięcie upragnionego sukcesu wymaga od każdego człowieka wiele wysiłku w pracy nad samym sobą. Z drugiej strony w centrum wszelkich działań powinna stać godność osoby. Poprzez humanistyczny uniwersalizm warto ukazywać wspólną płaszczyznę rozwoju indywidualnego i społecznego, w którym istotną rolę odgrywają etyka i religia. Są one jednocześnie drogowskazem na drodze do osiągnięcia szczytowego punktu człowieczeństwa i nośnikiem wyższych wartości.
Dla skutecznego przeciwdziałania zjawisku agresji niezbędna jest współpraca wszystkich środowisk dostrzegających zagrożenia współczesnej cywilizacji. Trzeba rozumieć problemy pojedynczych ludzi, zmagających się z trudami codzienności oraz propagować powszechny dialog na rzecz uzdrowienia duchowej kondycji współczesnego człowieka w trosce o jego dobro i rozwój.
„Ponieważ ludzie mają naturalną skłonność do zrzeszania się, powinni ze sobą współżyć i starać się wzajemnie o dobro innych. Dlatego właściwie ułożone współżycie ludzi wymaga, aby w równej mierze uznawali oni wzajemnie swe prawa i wypełniali swe obowiązki. Z tego również wynika, że każdy musi wielkodusznie starać się przyczynić do wytworzenia takich stosunków społecznych, aby prawa i obowiązki były coraz staranniej i coraz skuteczniej realizowane. I tak na przykład: nie wystarcza przyznawać człowiekowi prawa do rzeczy dla życia koniecznych, jeśli jednocześnie nie staramy się w miarę sił o to, aby rzeczywiście posiadał środki potrzebne do utrzymania. Ponadto społeczność ludzka ma nie tylko być zorganizowana, lecz również przynosić ludziom liczne korzyści. To zaś wymaga, by uznawali oni wzajemne swe prawa i obowiązki, i wypełniali je wobec siebie, a nawet, aby wszyscy zespołowo współuczestniczyli w różnorakich poczynaniach, które współczesna nam cywilizacja czy to dopuszcza, czy też zaleca, czy wreszcie się ich domaga”.
Jan XXIII, „Pacem in Terris”, n. 31-33.