Logo Przewdonik Katolicki

W obronie Kościoła i religii (2)

Arkadiusz Małyszka
Fot.

Jednym z trudniejszych momentów w trudnej koegzystencji Kościoła i władz PRL był początek lat 60. XX wieku, kiedy to komuniści podjęli szereg działań w różnym stopniu uderzających w Kościół katolicki. Nasiliła się wówczas akcja propagandowa prowadzona przez wiele gazet i czasopism. W atakach przeciwko wierze katolickiej, duszpasterskiej działalności Kościoła, jego hierarchom...

Jednym z trudniejszych momentów w trudnej koegzystencji Kościoła i władz PRL był początek lat 60. XX wieku, kiedy to komuniści podjęli szereg działań w różnym stopniu uderzających w Kościół katolicki.

Nasiliła się wówczas akcja propagandowa prowadzona przez wiele gazet i czasopism. W atakach przeciwko wierze katolickiej, duszpasterskiej działalności Kościoła, jego hierarchom i kongregacjom zakonnym przodowały przede wszystkim takie pisma, jak: „Argumenty”, „Fakty i Myśli”, „Sztandar Młodych” i „Kultura”. Duchowieństwo wskazywało, że do akcji tej zaprzęgnięto także (formalnie z nazwy religijny) Katolicki Tygodnik Ilustrowany „Rodzina”. Należy tu zaznaczyć, iż prasa lokalna nie pozostawała w tyle, i nie zawsze pierwsze skrzypce w tej wojnie propagandowej grały pisma formalnie będące organami władzy komunistycznej.

Propaganda w „Głosie”
W Poznaniu najwyraźniej rola propagandowa przypadła nie „Gazecie Poznańskiej”, organowi KW PZPR, ale „Głosowi Wielkopolskiemu”, chętniej czytanemu przez większość mieszkańców regionu. Na łamach „Głosu” szczególną aktywność w pierwszej połowie 1965 roku wykazywał autor podpisujący się jako Włodzimierz Wanat.

Czarę goryczy przelał jednak tekst innego publicysty, Wacława Natowicza, którego artykuł „KUL, ATK, seminaria. Mity i rzeczywistość” ukazał się na łamach „Głosu Wielkopolskiego” 25 czerwca 1965 r. Autor przedstawił w nim szerokie możliwości, jakie stwarzało Kościołowi państwo komunistyczne: „kształcenia kadr naukowych i podnoszenia poziomu duchowieństwa i aktywu świeckiego” na takich uczelniach jak Katolicki Uniwersytet Lubelski, Akademia Teologii Katolickiej oraz w 48 wyższych seminariach duchownych (24 diecezjalnych i 24 zakonnych). Swój artykuł Natowicz zakończył słowami „o tych wszystkich oczywistych prawdach przekonują się ci, którzy będąc w Polsce chcą widzieć prawdę. Należy do nich wielu duchownych zagranicznych. Tym bardziej dziwi ich później postawa niektórych kół kościelnych, usiłujących uparcie, wbrew faktom, stwarzać wizje rzekomych trudności, a nawet prześladowań Kościoła w Polsce. Komu i do czego potrzebne są takie mity wykorzystywane przez wrogie Polsce ośrodki zagraniczne?”. Ten ostatni akapit artykułu szczególnie wzburzył poznańskich duchownych i prawdopodobnie dlatego w ostatniej chwili zdecydowano się, aby go wymienić w liście protestacyjnym do rządu.

Kościół protestuje
29 czerwca 1965 r. arcybiskup Antoni Baraniak przesłał pierwszą kopię listu na ręce Prymasa Polski, informując w swym piśmie przewodnim, iż ten protest w obronie praw Kościoła w Polsce podpisali „zebrani na Kongregacji w uroczystość świętych Piotra i Pawła” księża dziekani i przedstawiciele dekanatów archidiecezji.

Dokument ten znacznie różni się od tekstu przygotowanego w kwietniu 1965 r., o którym była mowa w pierwszej części, został też podpisany przez większą liczbę księży.

W liście adresowanym do rządu PRL, za pośrednictwem premiera Józefa Cyrankiewicza, duchowni odwołali się do obowiązującej wówczas Konstytucji, która w artykule 73. zapewniała obywatelom „prawo zwracania się do wszystkich organów państwa ze skargami i zażaleniami”. Stwierdzili w swym liście, że do protestu zmusiła ich sytuacja Kościoła, szczególnie w archidiecezji poznańskiej, która w 1965 roku była podobna, a w niektórych aspektach nawet gorsza od tej, jaka panowała w czasach stalinowskich, przed październikiem 1956 roku.

Przeciw dyskryminacji
Autorzy listu wskazali przykłady dyskryminacji religijnej, jakiej podlegali ludzie wierzący. Napisali, że: „są liczni katolicy, którzy są systematycznie pozbawiani prawa do pełnej wolności religii, obywatele, którym wprost, czy też pośrednio grozi się, iż jeśli będą brali udział w obrzędach religijnych, uczestniczyli we Mszy św., przystępowali do sakramentów św., zawierali katolickie związki małżeńskie, chrzcili swe dzieci, posyłali je na lekcje religii i do I Komunii św., nie będą mogli liczyć na awans w swej pracy zawodowej, a niekiedy nawet są zwalniani z zajmowanych stanowisk”. Dalej wymienili brak wolności religijnej dla dzieci na obozach i koloniach; likwidację, mimo zobowiązań, nauki religii w szkole, a także brak możliwości wydawania w odpowiednich nakładach wydawnictw i czasopism katolickich, nie mówiąc o nowych tytułach.

W liście przeciwstawiano te ograniczenia wobec Kościoła nieograniczonym możliwościom głosicieli materialistycznego poglądu na świat i ateizmu: „w prasie, publikacjach książkowych, w radio, telewizji, kinematografii, w różnego rodzaju odczytach propagatorzy laicyzacji i ateizmu wprost czy też ubocznie starają się wobec społeczeństwa ośmieszyć, zdyskredytować, pozbawić dobrego imienia, przedstawić jako nieprzyjaznych, nawet wrogich Polskiemu Narodowi – Ojca Św., ks. Kardynała Prymasa, Episkopat polski, kapłanów, zakonników i zakonnice. Wspomniani agitatorzy dokonują tego metodą pospolitego przeinaczenia, przemilczania lub też tendencyjnego przedstawienia faktów historycznych”. W ten niecny sposób, jak wskazano w liście, ukazuje się nie tylko sprawy z przeszłości, „ale także ukazuje się udział ks. Kardynała Prymasa Stefana Wyszyńskiego oraz biskupów na drugim Watykańskim Soborze Powszechnym oraz wielkie dzieło Arcypasterzy i Duchowieństwa przygotowania naszego wierzącego Narodu na Tysiąclecie Chrztu Polski”.

Przeciw zdzierstwu
W swym proteście duchowni wskazali, iż wbrew twierdzeniom Natowicza, poznańskie seminarium duchowne, jako jedyna uczelnia w województwie poznańskim, obciążone jest „podatkiem dochodowym w wysokości 65 proc. od każdej sumy wpłaconej przez studentów filozofii i teologii katolickiej do kasy stołówki kleryckiej, tytułem utrzymania”. Wydział Finansowy wyznaczył Arcybiskupiemu Seminarium Duchownemu podatek w wysokości 303 tysięcy złotych. „W celu lepszego zobrazowania tego bez precedensu w czterechsetletniej historii naszej Uczelni faktu wyjaśniamy, że gdyby spełniono – co jest fizyczną niemożliwością – żądanie Wydziału Finansowego, nasi studenci teologii musieliby się utrzymać za 81 zł miesięcznie (!), co równałoby się głodowi większemu od tego, który cierpi znaczna część ludności świata w krajach najbardziej upośledzonych i zacofanych, a których polepszenie doli życiowej upomina się słusznie cała postępowa część ludzkości na forum międzynarodowym” – napisali poznańscy księża. Wskazywali na dyskryminację studentów seminarium, którzy wbrew Porozumieniu z rządem PRL z 1950 r., są zmuszani do odbywania służby wojskowej, często przerywając na dwa lata naukę; „pozbawieni są nadto prawa do ubezpieczeń studenckich i przysługującej wszystkim uczącym się opieki lekarskiej. Odmawia się klerykom zniżek kolejowych i stypendiów”.

Kapłani wytknęli też to, że działalność charytatywna Kościoła, skierowana do najbiedniejszych i chorych, również jest opodatkowana w wysokości 65 proc. sum „wydatkowanych przez poszczególne parafie na kuchnie i inną pomoc materialną dla ubogich i starców, najczęściej nie posiadających renty”.

Przeciw donosicielstwu
W końcu w liście duchowni wyrazili swoje oburzenie i potępienie dla „akcji podejmowanej przez niektóre czynniki urzędowe, mającej na celu zwerbowanie spośród kapłanów naszej Archidiecezji donosicieli. Potępiamy tę akcję jako szczególnie obrażającą honor i cześć Polaków, metodę zresztą skompromitowaną”. Tak więc problem, często obecny w dzisiejszej dyskusji dotyczącej ujawniania tajnych współpracowników organów bezpieczeństwa, dostrzegany był – jako groźny dla Kościoła – także wówczas.

Duchowni z archidiecezji poznańskiej, domagając się sprawiedliwości od naczelnych władz państwowych, powołali się w swym liście na szereg przepisów prawa obowiązujących w PRL. Zdaniem sygnatariuszy nie były przestrzegane: Konstytucja PRL, Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, dekret o ochronie wolności sumienia i wyznania z 1948 r., Konwencja w sprawie zwalczania dyskryminacji w dziedzinie oświaty, Porozumienie pomiędzy rządem a Episkopatem Polski z 1950 r., a nawet Manifest PKWN.

Niestety, nie znamy oficjalnej reakcji rządu i samego Cyrankiewicza na ten i podobne listy, które złożyło duchowieństwo m.in. archidiecezji gnieźnieńskiej i warszawskiej.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki