Logo Przewdonik Katolicki

Nowy powiew Ducha Świętego na polskiej ziemi

Krzysztof Ołdakowski SJ
Fot.

Kilka dni przed przyjazdem Ojca Świętego do Polski zauważyłem na ulicach Warszawy plakaty i billboardy z napisem: Witamy naszego Papieża Benedykta XVI w ojczyźnie. Wielu ludzi stawiało sobie pytanie: jak zostanie przyjęty nad Wisłą pierwszy Papież w historii, który przybywając do nas, nie jest Polakiem? To pytanie było echem wątpliwości, którą dzieliło się wiele osób...

Kilka dni przed przyjazdem Ojca Świętego do Polski zauważyłem na ulicach Warszawy plakaty i billboardy z napisem: „Witamy naszego Papieża Benedykta XVI w ojczyźnie”. Wielu ludzi stawiało sobie pytanie: jak zostanie przyjęty nad Wisłą pierwszy Papież w historii, który przybywając do nas, nie jest Polakiem? To pytanie było echem wątpliwości, którą dzieliło się wiele osób jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II: czy nasi rodacy zaakceptują kolejnego Następcę Świętego Piotra? Czy patrząc na obecnego Papieża nie będą widzieli w nim kogoś innego?

Dzisiaj, po dwóch tygodniach od zakończenia pielgrzymki, można śmiało powiedzieć, że Polacy zdali pierwszy ważny egzamin. Benedykt XVI został przyjęty w Polsce jako Namiestnik Chrystusa, jako Następca Apostoła Piotra, który jest „żywym punktem odniesienia” dla wiary chrześcijan. W sposobie odnoszenia się Polaków do Benedykta XVI przebijał duch prawdziwie katolicki, pozbawiony dystansu i uprzedzeń. Widać w tym było ogromną pracę Poprzednika, który rozbudził w rodakach miłość do Następcy Apostoła Piotra, niezależnie od tego, z jakiego kraju pochodzi. Benedykt XVI został przyjęty na polskiej ziemi z otwartym sercem, pełnym synowskiego oddania i szacunku. Sam o tym powiedział podczas audiencji środowej w dniu 31 maja: „pragnę powiedzieć wielkie «dziękuję» katolikom i całemu narodowi polskiemu, który, jak czułem to, skupił się wokół mnie w uścisku przepełnionym ludzkim i duchowym ciepłem”. W czasie swojego pielgrzymowania po polskiej ziemi Papież uczył, że jesteśmy częścią Kościoła powszechnego. Dlatego m.in. dużą część swoich przemówień wygłosił w języku włoskim. Niejako w „oficjalnym” języku Stolicy Apostolskiej. Pokazał także, iż słynne „okno Wojtyły” nie jest zarezerwowane dla jednego człowieka. Papież, który nie jest Polakiem, również może z niego korzystać.

Zaakceptowaliśmy inny styl sprawowania papieskiej posługi Benedykta XVI i pozwoliliśmy mu być sobą, bez zbytniego porównywania z wielkim poprzednikiem. Uznaliśmy powszechnie, że również Papież ma prawo być sobą i nie musi powielać wzorców z przeszłości. Szkoda trochę, że ten wielki powiew Ducha Świętego na polskiej ziemi został trochę przygaszony „bieżącą” polityką oraz lustracyjnymi rewelacjami. Pielgrzymka mogła jeszcze trochę wybrzmieć w sercach ludzi. Trwałość jej owoców w naszej codzienności to drugi poważny egzamin, przed którym stajemy. Będziemy go zdawać w najbliższych tygodniach i miesiącach, także na stadionach w Niemczech.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki