Logo Przewdonik Katolicki

''Nie'' - dlaczego i dla czego?

ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.

Francuskie "nie" wypowiedziane w referendum na temat Konstytucji Europejskiej budzi wiele komentarzy, co dziwić nie może. Paradoksem jest to, że Francja, która utożsamiana była z główną siłą napędową nowej eurokonstytucji - sama ją odrzuciła. Ten fakt pokazuje pewien dramat demokracji. Rząd i politycy, którzy są wybierani w demokratycznych wyborach, niekoniecznie są reprezentatywni...

Francuskie "nie" wypowiedziane w referendum na temat Konstytucji Europejskiej budzi wiele komentarzy, co dziwić nie może. Paradoksem jest to, że Francja, która utożsamiana była z główną siłą napędową nowej eurokonstytucji - sama ją odrzuciła. Ten fakt pokazuje pewien dramat demokracji. Rząd i politycy, którzy są wybierani w demokratycznych wyborach, niekoniecznie są reprezentatywni dla wszystkich poglądów wyborców. Pewność, że jest się reprezentantem ludu we wszystkim, jest po prostu złudna.
Przyczyny odrzucenia są niewątpliwie różne. Najczęściej wiąże się je z negatywnym czy też krytycznym stosunkiem Francuzów do własnego rządu. Warto jednak zestawić potencjalne "za" i "przeciw" owemu traktatowi. Wśród argumentów "za" podkreślano zwłaszcza fakt obecności Francji w Europie. To argument mało przekonujący, bo od konstytucji nie zależy fakt obecności; chodzi tylko o jej kształt, jakość, formułę. Zwolennicy konstytucji apelowali do odpowiedzialności wyborców. Wcześniej jednak sami w preambule dokumentu stanowili o odpowiedzialności "wobec przyszłych pokoleń i Ziemi". To jeden z bardziej enigmatycznych zapisów w preambule. A zarazem wzór ucieczki od realnej odpowiedzialności wobec Boga i własnego sumienia.
Przeciwnicy podkreślali konsekwencje socjalne, ekonomiczne, bytowe. Nie można ich odczytywać, jak sądzę, w perspektywie tylko własnego rządu. Co prawda, eurokonstytucja, wymieniając triadę wartości, na których buduje się Europę, wyliczała "wolność, równość i poszanowanie dla rozumu", ale zapewne niektórzy pamiętali, że jest coś takiego jak "braterstwo", inni, że jest "solidarność". Jeśli jednak odrzucono eurokonstytucję w imię indywidualizmu, który był zagrożony przez braterstwo z polskimi hydraulikami, to... paradoksalnie - postąpiono zgodnie z duchem traktatu.
Jeszcze jedno - konstytucja to istotnie przysłowiowy "gniot", który konstytucją nawet przez moment nie był. Nie był też żadnym symbolem. Droga do zjednoczenia Europy (realnego) jest wciąż przed nami.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki