W bieżącym roku wspominamy pierwszy przyjazd do Polski Ojca Świętego Jana Pawła II, od którego upływa dwadzieścia pięć lat. Wracamy do pamiętnych papieskich wypowiedzi zwłaszcza z Warszawy i Krakowa. Myślę, że trzeba przypomnieć słowa, jakie padły wówczas w Kalwarii Zebrzydowskiej, tym bardziej że jakby mniej o nich pamiętamy.
Ojciec Święty mówił: "Nie ustawajcie w modlitwie! Trzeba się zawsze modlić, a nigdy nie ustawać (por. Łk 18, 1), powiedział Pan Jezus. Módlcie się i kształtujcie poprzez modlitwę swoje życie, "Nie samym chlebem żyje człowiek (Mt 4, 4) i nie samą doczesnością i nie tylko poprzez zaspokajanie doczesnych - materialnych potrzeb, ambicji, pożądań człowiek jest człowiekiem(...). Niech z tego miejsca do wszystkich, którzy mnie słuchają tutaj albo gdziekolwiek, przemówi proste i zasadnicze papieskie wezwanie do modlitwy. A jest to wezwanie najważniejsze. Najistotniejsze orędzie".
Niebo jest stanem, nie miejscem
Różne są modlitwy, ale podstawową pozostaje Ojcze nasz, Któryś jest w niebie. Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia, że biblijne wyrażenie "któryś jest w niebie" nie oznacza miejsca ("przestrzeni"), lecz sposób istnienia; nie oddalenie Boga, ale Jego majestat. Nasz Ojciec nie znajduje się "gdzie indziej", On jest ponad tym wszystkim, co możemy zrozumieć z Jego świętości. ""Niebem" mogliby być równie dobrze ci, którzy noszą w sobie obraz świata niebieskiego, i w których Bóg mieszka i żyje" - nauczał św. Cyryl Jerozolimski. Symbol nieba odsyła nas do tajemnicy Przymierza, jaką przeżywamy, gdy modlimy się do Boga - naszego Ojca. On jest w niebie, które jest także naszą "Ojczyzną". Niebo jest celem ostatecznym i spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia. Jezus "otworzył" nam niebo przez swoją Śmierć i swoje Zmartwychwstanie. Życie błogosławionych polega na posiadaniu w pełni owoców odkupienia dokonanego przez Chrystusa.
Tajemnica szczęśliwej komunii z Bogiem przekracza wszelkie możliwości naszego zrozumienia i wyobrażenia. Pismo Święte mówi o niej w obrazach: życie, światło, pokój, uczta weselna, dom Ojca. Święty Paweł Apostoł, rozważając te sprawy, napisał: "To, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" (1 Kor 2,9).
Niebo nie jest puste - jest po co żyć
Człowiek zawsze starał się rozwijać swoje życie dzięki własnej pracy i uzdolnieniom. Współcześnie, zwłaszcza z pomocą nauki i techniki, może osiągnąć więcej, aniżeli dotąd. Pozostają jednak wciąż fundamentalne pytania: jaki jest sens i wartość ludzkiego działania? W jaki sposób należy korzystać z tego, co możemy osiągnąć? Do jakiego celu zmierzają wysiłki poszczególnych ludzi i społeczeństw? Tajemnica ludzkiego istnienia najwyraźniej ujawnia się w obliczu śmierci. Każdemu człowiekowi, który pyta o sens swego życia i działania, a także o swój przyszły los, pełną i całkowicie pewną odpowiedź daje jedynie Bóg, który wzywa człowieka do głębszej refleksji i bardziej pokornego poszukiwania (por. Sobór Watykański II, Konstytucja Duszpasterska o Kościele).
W życiorysie św. Filipa Neri możemy przeczytać o następującym wydarzeniu. Kiedyś młody człowiek opowiadał mu, o jakiej marzy przyszłości. Mówił, że studiuje i ma nadzieję, że studia niedługo ukończy. "A potem?" - zapytał święty. "Potem z pewnością zostanę adwokatem". "A potem?" "Potem zarobię dużo pieniędzy i wyrobię sobie nazwisko. "A potem? "Potem ożenię się i będę miał rodzinę". "A potem?" - pytał dalej Filip, a odpowiedzi młodego człowieka padały coraz wolniej, powstawały między nimi coraz dłuższe przerwy, aż uświadomił sobie, że przecież nadejdzie koniec. Filip przygarnął go do siebie i zapytał po cichu, ledwo słyszalnie: "A potem?"...
Chrystus, kiedy zapowiada dokonanie swej misji wobec świata, podkreśla ścisły związek z nami, z ludźmi przez siebie zbawionymi. Powraca do Ojca, który jest w niebie powiązany z nami. Dlatego mówił, że znowu powróci i zabierze nas do siebie, abyśmy byli tam, gdzie On jest. Owocem tego jest specyficzna postawa chrześcijańskiej nadziei. Żyjemy w zasięgu prawdy, że Ktoś nieustannie na nas czeka. Nie wolno jednak przeoczyć faktu, że są siły, które chcą zgasić, lub choćby przesłonić światło tej nadziei. Jest też rzeczą oczywistą, że Chrystus nie wprowadzi nas do nieba przymusowo, wbrew naszej woli. Do zbawczej woli Chrystusa musi się dołączyć nasza współpraca. Wołanie w modlitwie do Boga - Ojca, Który jest w niebie, to stwierdzenie, że jest o co walczyć. Niebo nie jest puste. Zawsze jest po co żyć, zawsze jest po co iść naprzód.