"Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła" (Ps 139, 14). Jaki jest sens mojego życia, kim jestem, kim być powinienem, co jest moim powołaniem? - Pytania, które dręczą, nie dając zasnąć. Zauważmy jednak, że chociaż bardzo udręczeni, raczej boimy się znaleźć odpowiedź, niż odpowiedzi szukamy
.
Stoję przed lustrem i przyglądam się sobie. Patrzy na mnie takie byle-kto: mały, chudy, łysiejący, z krzywymi nogami, długim nosem, odstającymi uszami. Taki jestem.
Zaakceptować siebie
W szkole podstawowej biłem się z kolegami, którzy śmiali się z mojego wyglądu czy zainteresowań. W szkole średniej żadne przezwisko do mnie nie przylgnęło - i też nie byłem zadowolony. Patrząc na siebie i ludzi wokoło, mogę powiedzieć, że obecnie mamy do czynienia z epidemią kompleksów. Potrafisz za psalmistą powiedzieć: "Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła"? Ja też ciągle uczę się akceptacji samego siebie.
Prawdą objawioną jest, że każdy człowiek został stworzony przez Boga, a ON stworzył nas na swój obraz, na obraz Boży nas stworzył (Rdz 1, 27). Podobno to wiemy, ale patrząc na swoje odbicie, z bólem stwierdzamy: oni tak, ich stworzył Bóg na swoje podobieństwo, ale czy mnie też?
Zgodzenie się na siebie jest pierwszym wyborem osobistego powołania. Tutaj tak naprawdę rozpoczyna się cała przygoda odkrywania i pełnienia woli Bożej. I wcale nie jest to wybór raz na zawsze, bo lata lecą i człowiek się zmienia.
Jestem powołany, aby być obrazem Boga
Artysta, aby mógł namalować portret, powinien najpierw bacznie przyjrzeć się modelowi. Tym dokładniejszy będzie portret, im więcej szczegółów znajdzie i odwzoruje. Bym stał się wierną kopią, obrazem Boga, muszę możliwie najbardziej przybliżyć się do oryginału, dokładnie Go poznać.
Św. Jan pisze: "Boga nikt nigdy nie widział" - jakby nas zniechęcając, ale zaraz dodaje: "Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, /o Nim/ pouczył" (J 1,18). Pan Jezus także wychodzi nam naprzeciw. Tłumacząc Filipowi: "Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca" - pokazuje, że On jest tym, na którym należy skupić całą uwagę. Czytając Ewangelię, rozważając Słowo Boże, analizując ziemskie życie Mistrza z Nazaretu, używam podstawowego narzędzia w poznawaniu Boga. Bardziej bezpośrednio spotykam się z Nim w jego mistycznym ciele - w Kościele. Niestety, to nie wszystko. Obraz powstaje nie przez poznawanie, ale przez przenoszenie tego poznania na płótno. Święty Jakub nas poucza: "Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie" (Jk 1, 22), a Pan Jezus naucza poprzestających na wiedzy: "… kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. [Gdy] potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki" (Łk 6, 49).
Poznawać i wypełnić naukę Jezusa, aby przywrócić piękno obrazu Boga w sobie, tyle razy zeszpeconego i zniekształconego przez grzech - to drugi etap drogi mojego powołania.
Powołanie jest tajemnicą. Wymaga wzniesienia się ponad swoje marzenia. Najświętsza Maryja Panna jest obrazem Boga poprzez bycie kobietą, przyjęcie powołania do małżeństwa, do macierzyństwa, do uczestniczenia w powołaniu swego Syna. Czy znała swoje powołanie przed spotkaniem z Gabrielem? Ona po prostu żyła Słowem Bożym, modliła się, poważnie traktowała Pismo Święte. Gdy więc przyszła "pełnia czasu", wystarczyła krótka rozmowa z Archaniołem, aby odważnie powiedziała: "Niech mi się stanie…" (Łk 1, 38). Rezygnując z marzeń o sobie, jeszcze pełniej stała się sobą.
Św. Józef, mąż Maryi - jest innym obrazem tego samego Boga. On reprezentuje Stwórcę jako mężczyzna. Jest obrazem Boga przez wykonywanie zawodu cieśli, przyjęcie obowiązków wynikających z małżeństwa z Maryją, przyjęcie na siebie roli opiekuna. Czy Józef nie chciał mieć swojego syna? Gdy poznaje prawdę o Poczętym, z bezwzględnym posłuszeństwem wypełnia polecenie anioła. Pozostawia swoje wyobrażenia dotyczące rodziny, małżeństwa, aby zupełnie oddać się w służbie nowo poznanemu powołaniu.
Święci różnymi sposobami dochodzili do odkrywania woli Bożej. Zawsze jednak rozpoczynali od osobistego przybliżenia się ku Bogu. Korzystali z pomocy ludzi, prosząc ich o modlitwę i radę. Charakterystyczne jest jednak, że otrzymując odpowiedź, posłusznie realizowali ją, stawiając na drugim planie swoje marzenia.
Zgódź się
Jeżeli werset 14 Psalmu 139 stał się Twoją codzienną modlitwą wdzięczności, jeżeli poznajesz Boga po to, aby Jego Słowem wypełnić swoje życie - a ON milczy… możesz być spokojny. Stajesz się prawdziwie obrazem, nabierasz właściwych kształtów i barw. Jeżeli jednak słysząc wyraźnie wolę Bożą, porzucasz ją, aby pozostać przy swoich marzeniach, nie sobą się stajesz, ale złudzeniem, mieszaniną nieprawdy i krótkotrwałego "szczęścia".