W Polsce architektura sakralna tradycyjnie kojarzy się z historycznymi kościołami. Mamy niezwykle wartościowe obiekty gotyckie i barokowe, a kościoły z XIX i początku XX w. praktycznie zawsze chronione są prawem. Do świadomości przebiła się także epopeja powojennej odbudowy Warszawy – wiele wskrzeszonych z ruin budynków to świątynie katolickie. Zupełnie na marginesie badań pozostają za to kościoły wybudowane w Polsce po 1945 r. Niesłusznie. Po pierwsze, powojenne kościoły to około jednej trzeciej wszystkich świątyń katolickich w Polsce. Po drugie – to jedno z najciekawszych zjawisk w polskiej architekturze zarówno pod względem skali, jak i różnorodności.
Budowlane eksperymenty
W grudniu mija dokładnie 50 lat od zakończenia Soboru Watykańskiego II. Z kolei w przyszłym roku będziemy obchodzić pięćdziesięciolecie Tysiąclecia Polski. Reforma liturgiczna związana z soborem wprowadziła serię modyfikacji w liturgii, które zmieniły sposób kształtowania wnętrz i brył świątyń. W rezultacie architektura obiektów katolickich stała się bardziej współczesna, a także – niezwykle różnorodna i pełna eksperymentów. Działo się to w latach 60. – w czasach, gdy większość pozostałych powstających budynków była zunifikowana lub po prostu – prefabrykowana. Drugie wydarzenie – równoległe obchody Millennium Polski i Tysiąclecia Chrztu – stworzyły i zacementowały sytuację konfliktu pomiędzy PRL i Kościołem katolickim, która trwała do samego końca komunistycznego państwa.
Pierwsze kościoły, których budowa rozpoczęła się właśnie w latach 60., formalnie były kościołami posoborowymi (ze wszystkimi tego konsekwencjami dla architektury) oraz były budowane społecznie. Najbardziej znanym przykładem takiego kościoła (lub raczej: takiego społecznego procesu budowy kościoła) jest Arka Pana w Nowej Hucie. Idealna stalinowska dzielnica Krakowa, zasiedlona przez wierzących mieszkańców południowo-wschodniej Polski, bardzo szybko stała się polem społecznych tarć. Konkurs na budowę kościoła był niemalże natychmiastowym rezultatem Odwilży 1956 r., pozwolenie na budowę, wydane jeszcze w latach 50., jednak cofnięto, co zakończyło się zamieszkami. Drugi projekt –posoborowy – wyłoniono już w latach 60. Architektura tego olbrzymiego gmachu, inspirowanego kaplicą Le Corbusiera w Ronchamp, do dziś imponuje. Jednak to, co porusza najbardziej, to społeczne zaangażowanie i upór, aby świątynie zbudować. Symbolem wspólnej pracy jest fasada w całości wyłożona kamieniami, przywiezionymi podobno przez wiernych z wakacji.
Kościół co trzy dni
Przez lata powojennej odbudowy, w epoce Gomułki i w dekadzie Gierka, kościołów powstawały co roku dziesiątki – w skali kraju było to bardzo niewiele. Pięćsetny powojenny kościół powstał według naszych obliczeń dopiero w 1977 r. Historie budów przed 1980 r. były podobne do tej z Arki Pana – kościoły budowano albo potajemnie, albo otwarcie przeciw władzy. Do szczęśliwego końca budowy doprowadzić mógł jedynie wyjątkowy upór ludzi. Ze wszystkich historii wyłania się jedna prawidłowość – im większe tarcia pomiędzy władzami PRL a społeczeństwem (jak strajki itp.), tym więcej rozpoczynało się budów kościołów. Potwierdzają to obie strony. Byli budowniczowie przyznają, że wznoszenie kościoła było aktem sprzeciwu przeciw komunistycznym władzom i ten wymiar protestu silnie jednoczył ludzi wokół budowy. Byli przedstawiciele władz przyznają z kolei, że w momentach, gdy pojawiały się napięcia, zezwalano na budowy kościołów, aby skanalizować jakoś energię protestu.
Prawdziwy boom budowlany nastąpił w latach 80. – po strajkach „Solidarności”. Szacujemy, że w latach poprzedzających wprowadzenie stanu wojennego zainicjowano budowę około 2 tys. kościołów. Budowa tej olbrzymiej fali zakończyła się na dobre dopiero około 2001 r., czyli ponad dekadę po upadku komunizmu. Statystycznie w ciągu lat 80. wznoszono średnio jeden kościół co trzy dni! Co najważniejsze, kościoły w latach 80. nadal budowano społecznie. Parafianie wspólnie wybierali lub tworzyli projekty, organizowali materiały budowlane.
Końcowy efekt architektoniczny jest bardzo różny. Wśród świątyń zdarzają się perełki postmodernizmu (był to panujący wówczas na świecie styl architektoniczny), jak np. kościół Matki Bożej Królowej Pokoju na Popowicach we Wrocławiu, ale w tym ogromnym zbiorze są również budynki koszmarne.
Wielka budowa z lat 80. jest prawdopodobnie największym społecznym zrywem budowlanym w historii Polski. Ze względu na jego zdecentralizowany charakter, poszczególne historie nie przebiły się do świadomości większości mieszkańców naszego kraju – a szkoda! Społeczny wymiar tysięcy równoległych budów to coś, z czego powinniśmy być dumni.
Autorzy należą do grupy Architektura VII Dnia. Znaleźli i nanieśli na mapę większość obiektów sakralnych zbudowanych w Polsce po wojnie. W planowanej publikacji chcą opisać fenomen posoborowych kościołów nie tylko od strony architektonicznej, ale także społecznej. Na ich stronie internetowej www.architektura7dnia.pl – można dodawać zarówno wspomnienia, jak i zdjęcia z budów kościołów.