Logo Przewdonik Katolicki

Związki partnerskie znowu straszą

Jarosław Stróżyk
Fot.

Batalia o wprowadzenie w Polsce tzw. związków partnerskich, które de facto dawałyby parom homoseksualnym te same prawa co małżeństwom, trwa od samego początku obecnej kadencji Sejmu. Na puste spory światopoglądowe rządząca koalicja zawsze ma czas i ochotę.

 

Najgłośniej domagają się zmiany przepisów przedstawiciele Ruchu Palikota i SLD. Mimo olbrzymich kontrowersji, jakie budzą proponowane rozwiązania, i zagrożeń, które mogą wyniknąć z ich wprowadzenia, popiera je również część posłów Platformy. Co tym razem nam proponują?

Czego chce lewica

W sumie w polskim parlamencie powstały trzy projekty wprowadzające związki partnerskie. Jeden autorstwa SLD, drugi Ruchu Palikota i trzeci posła PO Artura Dunina, który cieszy się poparciem władz klubu Platformy.Wszystkie projekty: i lewicy, i Platformy dotyczą zarówno par hetero-, jak i homoseksualnych. Projekty umożliwiają m.in. rejestrowanie związków partnerskich w urzędach stanu cywilnego, nakładają na partnerów obowiązek wzajemnej opieki, w tym obowiązek alimentacyjny. Wprowadzają ustawowe dziedziczenie, umożliwiają otrzymanie informacji o stanie zdrowia nieprzytomnego partnera oraz prawo odmowy zeznań przeciwko partnerowi. Projekty ustaw Ruchu Palikota i SLD dają partnerom możliwość wspólnego rozliczania podatków – takiego zapisu nie ma w projekcie posła Dunina.

Podzielona Platforma

Partia rządząca jest jednak w tej sprawie bardzo podzielona. Konserwatywni posłowie sprzeciwiają się wprowadzeniu związków partnerskich nawet w formie proponowanej przez ich partyjnego kolegę. Poseł Jacek Żalek (PO) podkreśla, że te propozycje zrównują związki homoseksualne z małżeństwem. – Związkom daje się te same przywileje co małżeństwom, ale nie nakłada się na nie tych samych obowiązków – podkreśla. Jego zdaniem nie mają one jednak szans na wprowadzenie. – Nawet ich autorzy są świadomi, że są one bez szans. Ale ich intencją jest wywołać burzę i dyskusję, bo posłom Ruchu Palikota to wychodzi najlepiej – twierdzi.
Konserwatyści z PO w zamian proponują co innego. Zamiast tworzenia osobnej instytucji związku partnerskiego zniesienie części barier formalnych, które utrudniają życie parom pozostającym w nieformalnych związkach. Tłumaczą, że do uregulowania kwestii dziedziczenia, decyzji o pochówku czy łatwiejszego dostępu do informacji medycznej nie trzeba wcale tworzyć instytucji paramałżeństwa, wystarczy dostosować obecne przepisy prawa. Uważają, że ich propozycja byłaby powiedzeniem „sprawdzam” dla wszystkich, którzy tłumaczą konieczność wprowadzenia związków partnerskich ułatwieniami w codziennym życiu. – Jeśli nagle się okaże, że nikomu nie zależy na żadnych ułatwieniach, ale po prostu na samych związkach partnerskich, to sprawa będzie jasna. Pod pretekstem równości chodzi o legalizację małżeństw homoseksualnych i nadanie im przywilejów bez nałożenia żadnych obowiązków – twierdzi poseł Żalek. Jednak jego propozycja nie wzbudziła entuzjazmu ani wśród przedstawicieli Ruchu Palikota i SLD, ani we władzach jego własnego klubu.

Wątpliwości prawne

Na projekcie o związkach partnerskich autorstwa Ruchu Palikota i Sojuszu Lewicy Demokratycznej suchej nitki nie zostawiło Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego. Prawnicy zwrócili uwagę, że na mocy nowego prawa osoby w związku partnerskim otrzymałyby uprawnienia analogiczne do małżeństwa – byłby to po prostu „odpowiednik małżeństwa dla osób tej samej płci”. Zauważają, że Konstytucja RP w art. 18 nie tylko definiuje związek małżeński jako tworzony przez kobietę i mężczyznę, ale nadaje mu wyjątkowe prawa, bowiem chroni jego trwałość. Odmiennie od projektowanych regulacji o związkach partnerskich – które by mogła rozwiązać nawet tylko jedna ze stron. W dodatku Sąd Najwyższy przypomniał, że w okresie prac nad polską konstytucją – na początku lat 90. w niektórych państwach na Zachodzie istniały już regulacje o związkach homoseksualnych – właśnie dlatego w artykule 18 polskiej ustawy zasadniczej napisano, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, „by uniemożliwić instytucjonalizację związków osób tej samej płci”. W podobnym tonie wypowiadają się eksperci Biura Legislacyjnego Sejmu oraz Biura Analiz Sejmowych. Ich analizy zwracają też uwagę na skutki finansowe nowych rozwiązań, które mogą zmusić budżet do wypłaty związkom świadczeń należnych małżeństwom. – Pod pretekstem udogodnień i równości daje się związkom, także homoseksualnym, przywileje. To wbrew konstytucji – podkreśla poseł Żalek. Dodaje też, że nie wiadomo, ile proponowane rozwiązania mogą kosztować budżet państwa.

Przykład idzie z Unii

Nie od dziś wiadomo, że polscy politycy, zwłaszcza ci lewicowi, są zapatrzeni w to, co cię dzieje w Unii Europejskiej. A tam podobne rozwiązania są na porządku dziennym. W sześciu krajach UE homoseksualiści mogą oficjalnie zawierać małżeństwa. W kolejnych 14 można zawierać formalne związki partnerskie. Osoby tej samej płci mogą zawierać małżeństwa w Belgii, Holandii, Portugalii, Hiszpanii, Szwecji, a od połowy czerwca tego roku także w Danii. W Europie możliwość taka istnieje również w dwóch krajach spoza Unii – Islandii i Norwegii. W wyżej wymienionych krajach – z wyłączeniem Portugalii – możliwe jest także wspólne adoptowanie dzieci przez osoby w małżeństwach homoseksualnych. Możliwość zawierania małżeństw homoseksualnych i adopcji przez nie dzieci forsuje ostatnio francuski rząd. Ustawa w tej sprawie ma być rozpatrywana przez parlament od 29 stycznia. Na początku stycznia w Paryżu odbyła się wielka demonstracja, której uczestnicy protestowali przeciwko projektowi ustawy o małżeństwach homoseksualnych, nazwanej przez socjalistyczny rząd „Małżeństwem dla wszystkich”. Wzięło w niej udział ponad 800 tys. ludzi. Najwięcej od wielu lat we Francji.


Polacy są przeciw

Sprawę związków partnerskich można traktować jako temat zastępczy mający odwrócić uwagę od prawdziwych problemów, np. kwestii kryzysu gospodarczego. Jednak zdecydowanie nie należy go lekceważyć. Tym bardziej że lobby homoseksualne na świecie udowodniło, że związki partnerskie są jedynie początkiem. Następnym etapem jest małżeństwo osób tej samej płci i adopcja przez nie dzieci, choć na początku – tak jak w Polsce – twierdziło, że jest inaczej.Oczywiście można się uspokajać, że w tej chwili aż 79 proc. Polaków sprzeciwia się małżeństwom homoseksualistów, a popiera je zaledwie 16 proc. Adopcji dzieci przez pary homoseksualne sprzeciwia się aż 93 proc, a popiera je zaledwie 5 proc. Jednak wprowadzeniu związków partnerskich sprzeciwia się już tylko 54 proc. badanych. To najlepiej pokazuje, że lewicowo-liberalna propaganda w tej sprawie potrafi być skuteczna.
 
 
 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki