Czyniąc kolejne cuda Jezus nie tylko uzdrawiał, ale także udzielał coraz bardziej zaawansowanych lekcji wiary.Najważniejszym uzdrowieniom zawsze towarzyszyło nauczanie. Albo odwrotnie: może właśnie dlatego, że Jezus nauczał, a ludzie z wiarą słuchali, mógł dokonywać takich znaków, bo ludzkie serca były pobudzone słowem Bożym. Słowo Jezusa miało moc, nawet wtedy, gdy jego intencją nie było wprost uzdrowienie. Słowo Jezusa rodziło wiarę, przywracało nadzieję, wywoływało entuzjazm.
W tym przypadku nie był to jednak entuzjazm i wiara chorego. To czwórka jego przyjaciół, ludzi, którzy czuli się za niego jakoś odpowiedzialni, to oni uwierzyli, i to do tego stopnia, że byli gotowi na nieprawdopodobny wyczyn, by przynieść paralityka do Jezusa. Naruszenie konstrukcji cudzego budynku wymagało dużej odwagi: oznaczało pretensje właścicieli i oburzenie tłumu z powodu naruszenia czyjejś własności.
A może także dodatkowo gniew, już nie tylko z powodu zniszczenia dachu, ale także bezczelności tej czwórki. Skoro bowiem tłum nie chciał dopuścić noszy z paralitykiem normalną drogą, przez drzwi, to prawdopodobnie był jakiś powód. I zapewne nie spodobało się ludziom, że ci czterej, niewpuszczeni drzwiami – wleźli przez dach. A prawdopodobny powód ludzkiej niechęci do paralityka zdradził sam Jezus: „Odpuszczają ci się wszystkie grzechy”. To zapewne grzechy z dalszej przeszłości, a może także i aktualna złość, złorzeczenia, dokuczliwość – któż to może wiedzieć – spowodowały, że ludzie woleli, aby paralityk raczej cierpiał zasłużoną karę, niż doznał uzdrowienia.
Oburzenie faryzeuszów na fakt przebaczenia grzechów zdaje się potwierdzać ten sposób myślenia. Jest on bardzo powszechny: większość z nas chyba oburzyłaby się, gdybyśmy byli świadkami darmowego, niezasłużonego i bezwarunkowego odpuszczenia poważnych win. Raczej nie jesteśmy za takim ułaskawianiem innych.
Jeśli Jezus przebaczył te grzechy, to nie dlatego, że było Mu wszystko jedno, jak kto żyje, jaką ma przeszłość. Jezus na pewno nie jest zwolennikiem grubej kreski. I nie jest też skłonny bagatelizować ludzkie grzechy – On sam wie najlepiej, ile one kosztują.
Jeśli Jezus przebacza, to dlatego, że widzi ludzką wiarę. Skrucha i przyznanie się do win jest rzeczą wtórną. Najpierw musi być wiara, że Jezus jest Bogiem, miłością, przebaczeniem. Ci czterej wierzyli zapewne tylko w to, że Jezus jest uzdrowieniem; Jezus pouczył ich – i nas, że jest przede wszystkim przebaczeniem i zbawieniem. Obyśmy potrafili to uznać.