Logo Przewdonik Katolicki

Gdzie pieprz rośnie

ks. Wojciech
Fot.

Po wyczerpującym zwiedzaniu odpoczywałem w pokoju, czytając gazetę. Kolega wyszedł na balkon i po chwili zwrócił się do mnie: Chodź, zobacz co oni robią. Naszym oczom ukazał się osobliwy widok. Na placu przed hotelem około 40 mężczyzn klęczało na swoich dywanikach i co pewien czas w jednym kierunku równocześnie wykonywało skłon. Jeden z tych mężczyzn był wysunięty...

Po wyczerpującym zwiedzaniu odpoczywałem w pokoju, czytając gazetę. Kolega wyszedł na balkon i po chwili zwrócił się do mnie: „Chodź, zobacz co oni robią”. Naszym oczom ukazał się osobliwy widok. Na placu przed hotelem około 40 mężczyzn klęczało na swoich dywanikach i co pewien czas w jednym kierunku równocześnie wykonywało skłon. Jeden z tych mężczyzn był wysunięty z szeregu i głośno coś mówił; przypuszczam, że się modlił. Z oddali dochodził głos muezina, który śpiewał wersety Koranu.

*

Człowiek wiary jest powołany do dawania o niej świadectwa. To świadectwo jest niczym innym, jak słowem, czynem, zachowaniem, postawą ukazywania Chrystusa. Życie jest tak bogate i zmienne, że co pewien czas każdy staje przed obowiązkiem ukazania innym swojej wiary. Wakacje i urlopy to także okazja, by innym, często całkowicie obcym ludziom, dać świadectwo swojej wiary. Z jednej strony sekty właśnie podczas wakacji intensyfikują swoje działania, mające na celu odwieść od jedynie prawdziwej wiary, z drugiej specyfika czasu całkowicie wolnego i choć trochę beztroskiego może demobilizować od obowiązku dawania świadectwa wiary. Począwszy od zaproszenia na piątkowego grilla, poprzez pytanie, gdzie w pobliżu jest kościół i o której odprawiane są tam Msze św., a skończywszy na dyskusjach i rozmowach, w których podajemy swoją wiarę jako nasz argument. Wymienione powyżej sytuacje jakże bardzo sprzyjają temu, by zajaśnieć swoją wiarą. Jest to zaś tym bardziej konieczne, im bardziej przejmiemy się słowami Pana Jezusa: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja, przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 32-33).

To wezwanie naszego Zbawiciela należy do najbardziej radykalnych. Jakie to musi być straszne, gdy Syn Boży przed swoim Ojcem – jak św. Piotr przed kobietą – mówi, że kogoś, kogo odkupił, nie zna, zapiera się go. Zawsze w konfesjonale boleję, gdy dusze pobożne spowiadają się, że nie były na Mszy św. Boleję, bo powód jest ten sam: niespodziewani goście! Może to i trudne, ale wymaga świadectwa wiary: przepraszam, ale zobowiązany jestem iść na Mszę.

Co ma wspólnego tytuł tego felietonu z jego treścią? Ano pieprz rośnie w Ziemi Świętej i tam miało miejsce opisywane zdarzenie. W Polsce, o ile mi wiadomo, pieprz nie rośnie, nie znaczy to jednak, byśmy naszą wiarę chowali w kościele i we własnych domach. Pan Jezus powiedział do nas: „Wy jesteście światłem świata, wy jesteście solą ziemi”. Współczesny świat, ten globalny i ten nazywany małą ojczyzną, potrzebuje biblijnej soli i światła, czyli świadectwa prawdziwej wiary. Obyśmy na wakacjach, i w ciągu roku, umieli przyznać się publicznie do tego, że w Boga wierzymy i Go kochamy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki