Gdy byłam małą dziewczynką, a było to w czasach Gierka, w moim domu włączało się telewizor tylko na Dobranockę, a słuchało Radia Wolna Europa, by dowiedzieć się, co naprawdę się dzieje. Mam wrażenie, że dziś następuje renesans ówczesnych metod dziennikarskich, wyśmiewanych w programie „Dziennik Telewizyjny” Jacka Fedorowicza.
Jest 26.10.2006 roku, godz. 22.30. W telewizyjnej Dwójce Panorama relacjonuje sprawę zmiany Konstytucji w celu pełnej ochrony życia od momentu poczęcia. Najpierw przypomnienie treści ustawy do tej pory obowiązującej, kilka wypowiedzi, a następnie komentarz lektorki: „Zmian w prawie nie chcą ani ruchy obrony życia, ani organizacje feministyczne”, po czym, po wystąpieniu jakiejś feministki, na ekranie ukazuje się Paweł Wosicki, prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia: „To prawo sprawdziło się, dobrze służy społeczeństwu, dobrze służy rodzinie”. Dla części ludzi – potwierdzenie, że zmiany w prawie są wymysłem skrajnych oszołomów, skoro nawet ruchy obrony życia są zadowolone ze status quo, dla działaczy pro-life – szok, jak prezes mógł coś takiego powiedzieć.
A jak było naprawdę? „Autorzy tego materiału przekazali widzom fałszywą informację, że ruchy obrony życia w Polsce nie chcą zmiany prawa dotyczącego dopuszczalności aborcji w Polsce, stąd nie widzą potrzeby zmian w Konstytucji. W celu ilustracji tej tezy użyty został fragment mojej wypowiedzi, w której w odpowiedzi na pytanie dotyczące obecnie obowiązującego prawa, pozytywnie oceniałem funkcjonowanie ustawy zasadniczo chroniącej życie. Jednocześnie pominięto ten fragment mojej wypowiedzi, w której jednoznacznie, jako prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, wyraziłem poparcie dla poselskiego projektu zmiany Konstytucji” – pisze Wosicki w liście protestacyjnym do dyrektora Programu 2 TVP.
Montowanie przekazu bywa subtelniejsze. Jakiś czas temu oglądałam wywiad z Wojciechem Cejrowskim (któż nie pamięta słynnego „WC Kwadransu”, w którym pan Wojciech dzielnie bronił tradycyjnej moralności i wartości). Prowadzący zadał wówczas pytanie o stosunek do wygłaszanych w latach 90. tez. Cejrowski siedział zgarbiony, bez słowa, złym okiem zerkając w kamerę. Wniosek nasuwał się oczywisty: idealizm runął, gdy życie dało panu C. nauczkę i już od prawicowych głupot się odcina, zajmując się wyłącznie książkami podróżniczymi. Dopiero później przeczytałam na jego stronie autorskiej opis przebiegu wywiadu. Mianowicie dziennikarz zadawał wielokrotnie to samo pytanie. Pan Wojciech mówił, że nic się nie zmieniło w jego poglądach. Jednak dziennikarz był nieustępliwy i ciągle ponawiał pytanie. W końcu Cejrowski miał dość i postanowił nie odpowiadać i właśnie ta reakcja została wmontowana w telewizyjną wersję wywiadu.
W jeszcze subtelniejszej grze brała udział moja koleżanka, zaproszona jakiś czas temu do programu podejmującego problem eutanazji. Była tam grupa młodych zwolenników eutanazji, grupa młodych jej przeciwników i kilka osób starszych, także przeciwników. Wszyscy młodzi zostali usadzeni razem po jednej stronie sceny, starsze osoby po drugiej. Następnie dopuszczono do głosu wyłącznie młodych zwolenników eutanazji i osoby starsze będące jej przeciwnikami. W rezultacie widzowie mieli wrażenie, że eutanazję popiera większość biorących udział w programie, a przeciw – zaledwie kilka „moherowych beretów”.
„Manipuluj manipulatorami (...) Oto przykład jak nieszkodliwa wypowiedź pracownicy banku o szefowej jest lekko adjustowana i zmienia oryginalne znaczenie, pozostając przecież niemal cytatem:
Powiedziała: «Nasza prezesowa zawsze doradza nam, by zmniejszać ciężar zadłużenia».
Napisali: «Nasza prezesowa z____d_radza______m_____ęż_____a»”.
Zasada Dilberta, Scott Adams, „Bussines Press”, Warszawa 1998