Spotkanie z Piotrem
Sławomir Kostrzewa
Fot.
Nie sposób ująć w słowa tego, co przeżywaliśmy my, klerycy poznańskiego Arcybiskupiego Seminarium Duchownego, w dniu spotkania z Ojcem Świętym Benedyktem XVI na Jasnej Górze.
To był ocean radości, miłości i entuzjazmu. Staliśmy się naocznymi świadkami historycznego wydarzenia w dziejach Jasnej Góry i Polski. Głowa Kościoła katolickiego przybyła oddać pokłon Królowej Polski,...
Nie sposób ująć w słowa tego, co przeżywaliśmy my, klerycy poznańskiego Arcybiskupiego Seminarium Duchownego, w dniu spotkania z Ojcem Świętym Benedyktem XVI na Jasnej Górze.
To był ocean radości, miłości i entuzjazmu. Staliśmy się naocznymi świadkami historycznego wydarzenia w dziejach Jasnej Góry i Polski. Głowa Kościoła katolickiego przybyła oddać pokłon Królowej Polski, powierzyć Jej opiece Ojczyznę Jana Pawła II, spotkać się z nami, umocnić słowem i modlitwą.
Chcemy budować na Skale
Naszą obecnością chcieliśmy powiedzieć Ojcu Świętemu, że jesteśmy, że trwamy w łączności z nim, że chcemy na nim budować – na Skale. Chcieliśmy także, razem z Papieżem, wypraszać łaski dla niego i całego Kościoła właśnie tam, gdzie najmocniej bije serce Maryi.
Długo przygotowywaliśmy się do owocnego przeżycia tego dnia. Regularnie spotykaliśmy się w grupach, by omawiać pierwszą encyklikę Benedykta XVI, śledziliśmy jego przemówienia, poznawaliśmy jego myśl teologiczną.
Niedawno mieliśmy szansę pielgrzymować na Jasną Górę, by odnowić przyrzeczenia oddania się Maryi, które składamy u Jej stóp co pięć lat. W ten sposób dziękujemy Matce Bożej za ocalenie naszego seminarium od wielu zagrożeń czasów stalinizmu i komunizmu. Spoglądaliśmy z jasnogórskich wałów w kierunku placu i zastanawialiśmy się, gdzie pomieszczą się wszyscy chętni na spotkanie z Papieżem.
Miejsca zabrakło bardzo szybko. Przybyli przedstawiciele seminariów duchownych, zakonów, ruchów i stowarzyszeń katolickich oraz wiele rodzin i grup parafialnych. Spodziewaliśmy się, że będziemy tak daleko, że nie zobaczymy Ojca Świętego. Jednak nie miało to dla nas znaczenia. Po prostu chcieliśmy tam być, modlić się duchowo zjednoczeni z Ojcem Świętym.
Uczniowie w szkole Maryi
Benedykt XVI skierował wiele ciepłych słów do powołanych. Odczuliśmy bardzo mocno, jak bliscy jesteśmy jego sercu, jak wielkie nadzieje pokłada w nas on sam oraz cały Kościół, którego jest głową. Przekonaliśmy się także, jak bardzo zależy Ojcu Świętemu na tym, byśmy byli pilnymi uczniami szkoły Maryi, w której uczymy się obcować z tajemnicą Boga. Jak bardzo potrzeba tym, którzy szukają Jezusa, naszego entuzjazmu, zachwytu i gorliwości.
Papież prosił nas, byśmy uczyli się rozpoznawać Jezusa w ludzie Bożym, który zostanie kiedyś powierzony nam pod opiekę. Między nami stali ci, którzy, być może, będą kiedyś naszymi parafianami – zwyczajni ludzie, rodziny, młodzież, dzieci. Stanowiliśmy jedno. Przypatrywaliśmy się im z bliska – ich twarzom, emocjom, miłości do Maryi i Ojca Świętego. I oni przypatrywali się nam, ciesząc się z naszej radości i dziękując Bogu za nasze powołania. Otrzymaliśmy pierwszą lekcję w szkole Maryi: zrozumieliśmy, jak ważne jest, byśmy zawsze byli blisko każdego człowieka i by każdy mógł zobaczyć to wszystko, co czyni w nas Jezus. I to jest chyba największy owoc tej pielgrzymki.