Zadziwiać świat
Ks. Antoni Klupczyński
Czy może to uczynić ta naprawdę mała cząstka w Kościele? Myślę o Ojcach i Siostrach zakonnych, którzy obchodzili swój Światowy Dzień Życia Konsekrowanego (2 lutego). Są cząsteczką, bo stanowią ok. 0,12 procent ogółu wiernych w Kościele, a więc statystycznie w relacji ilościowej do świata wypadnie ją nazwać hipercząsteczką.
Jestem przekonany, że tak: mogą zadziwiać świat!...
Czy może to uczynić ta naprawdę mała cząstka w Kościele? Myślę o Ojcach i Siostrach zakonnych, którzy obchodzili swój Światowy Dzień Życia Konsekrowanego (2 lutego). Są cząsteczką, bo stanowią ok. 0,12 procent ogółu wiernych w Kościele, a więc statystycznie w relacji ilościowej do świata wypadnie ją nazwać hipercząsteczką.
Jestem przekonany, że tak: mogą zadziwiać świat! I to nie dlatego, że na widok kobiety lub mężczyzny w habicie ludzie zwykle z podziwem lub ze zdziwieniem myślą i mówią o ich poświęceniu życia. Ale dlatego, że siła znaku wypływająca ze ślubów zakonnych nie pada bardziej na wyrzeczenie, lecz przede wszystkim na przyjęcie tajemnicy Chrystusa. Z kolei przyjęcie i równocześnie ukazywanie tajemnicy Chrystusa, w tej formie życia w Kościele, polega przede wszystkim na kontemplacji chwały Pana Przemienionego. Nie oznacza to pominięcia krzyża i odejścia od wymiaru ofiary w życiu konsekrowanym. Są to więc jakby dwa "skrzydła" - chwała Pana i Jego Krzyż - które unoszą to życie i zachwycają świat. I tak właśnie historia poszczególnej zakonnicy czy zakonnika może stanowić pasjonującą dla świata "scenę" ukazywania wielkich dzieł, które Bóg dokonuje w ludzkiej ułomnej naturze, czego przykład dają nam historie życia bł. Matki Teresy z Kalkuty czy św. Matki Urszuli Ledóchowskiej. One i wielu innych zrozumieli, że podstawowym zadaniem konsekrowanych jest ukazywać "bardziej niż słowami (...) językiem życia przemienionego, zdolnego zadziwić świat" (Jan Paweł II).
A życie przemienione, to takie, które "poznało i uwierzyło miłości, jaką Bóg ma ku nam" (1 J 4, 16). Jest to w gruncie rzeczy oczywiste zadanie - również każdego ochrzczonego - pokazywać, że jest się umiłowanym przez Boga. Pamiętam jedną krótką rozmowę, w której złożone zostały mi życzenia Bożonarodzeniowe (kilka lat temu). Brzmiały one tak: "Samego Jezusa i nic więcej". I pamiętam je nie dlatego, że były krótkie, ale ponieważ stała za nimi osoba, która pozwoliła się pokochać Bogu. Sądzę, że te same słowa w ustach innej osoby mogłyby mi umknąć. W ustach zaś tej klauzurowej Siostry miały siłę zadziwienia i przemienienia: "poznała i uwierzyła miłości".
W pewnym sensie można o tych ludziach powiedzieć, że są i winni być "artystami zachwytu i zadziwienia". Życie Kościoła i świata więcej zyskuje na tym, "kim są" - poprzez swój specyficzny sposób istnienia unoszeni na "skrzydłach" chwały Pana i Jego Krzyża - niż na tym, co robią. Gdyż najważniejszą struną w brzmieniu życia konsekrowanego jest życie uświęcone, a nie tylko poświęcone. "Zostali uświęceni w Jezusie Chrystusie i powołani do świętości wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa" (1 Kor 1, 2).
Ta mała cząstka wobec całości pełni rolę zaczynu, podobnie jak Kościół istnieje w świecie "jako zaczyn i niejako dusza w społeczności ludzkiej, która ma się w Chrystusie odnowić i przemienić w rodzinę Bożą".