Logo Przewdonik Katolicki

Zdjąć z siebie pancerz

Rolnicy doją krowę przy Viale della Conciliazione podczas modlitwy Anioł Pański papieża Franciszka w ramach protestu przeciwko polityce rolnej UE, 11 lutego 2024 r. Fot. Antonio Masiello/Getty Images

nauczanie papieskie

Wielki Post zanurza nas w kąpieli oczyszczenia i ogołocenia: chce nam pomóc usunąć cały „makijaż”, wszystko, w co się przyoblekamy, aby sprawiać wrażenie porządnych, lepszych, niż jesteśmy. Powrót do serca oznacza powrót do naszego prawdziwego „ja” i przedstawienie go Bogu takim, jakim jest, nagim i obnażonym. Oznacza to spojrzenie w głąb siebie i uświadomienie sobie, kim naprawdę jesteśmy, zrzucenie masek, które często nosimy, wyhamowanie tempa naszej gonitwy, przyjęcie prawdy o nas samych. Życie nie jest odgrywaniem roli, a Wielki Post zaprasza nas do zejścia ze sceny, gdzie przedstawia się fikcję, aby powrócić do serca, do prawdy o tym, kim jesteśmy, trzeba powrócić do serca, powrócić do prawdy. (…)
Popiół posypany na nasze głowy zaprasza nas do ponownego odkrywania sekretu życia. Mówi nam: jak długo będziesz nosił pancerz, który zakrywa twoje serce, jak długo będziesz kamuflował się pod maską pozorów, posługiwał się sztucznym światłem, aby pokazać się niezwyciężonym, pozostaniesz pusty i jałowy. Kiedy natomiast będziesz miał odwagę pochylić głowę i spojrzeć w głąb siebie, wtedy odkryjesz obecność Boga, który ciebie kocha od zawsze. W końcu zbroja, którą sobie skonstruowałeś, rozpadnie się i będziesz mógł poczuć, że jesteś miłowany odwieczną miłością.
Siostro, bracie, ja, ty, każdy z nas, jesteśmy kochani odwieczną miłością. Jesteśmy prochem, na który Bóg tchnął swoje tchnienie życia, jesteśmy ziemią, którą ukształtował swoimi rękami (por. Rdz 2, 7; Ps 119, 73), jesteśmy prochem, z którego powstaniemy do niekończącego się życia, przygotowanego dla nas od wieków (por. Iz 26, 19). A jeśli w prochu, którym jesteśmy, płonie ogień Bożej miłości, to odkrywamy, że jesteśmy ulepieni z tej miłości i że jesteśmy powołani do miłości: do kochania naszych braci i sióstr, których mamy obok siebie, do zwracania uwagi na innych, do okazywania współczucia, do czynienia miłosierdzia, do dzielenia się z potrzebującymi tym, czym jesteśmy i co mamy.
Msza św. w Środę Popielcową, 14 lutego

Acedia w swoim greckim źródłosłowie oznacza „brak troski o własny byt” i jest ona jedną z wad. Jest to bardzo niebezpieczna pokusa, nie wolno z nią żartować. Osoba, która pada jej ofiarą, jest jakby przygnieciona pragnieniem śmierci: odczuwa obrzydzenie do wszystkiego. Jej relacja z Bogiem staje się dla niej nudna; a nawet najświętsze czyny, które w przeszłości rozgrzewały jej serce, teraz wydają się jej całkowicie bezużyteczne. Człowiek zaczyna żałować upływającego czasu i młodości, która bezpowrotnie minęła.
Acedia jest definiowana jako „demon południa”. Dopada nas w środku dnia, kiedy zmęczenie sięga zenitu, a nadchodzące godziny wydają się monotonne, niemożliwe do przeżycia. (…)
Współcześni czytelnicy widzą w tych opisach coś, co bardzo przypomina zło depresji, zarówno z psychologicznego, jak i filozoficznego punktu widzenia. Rzeczywiście, dla tych, którzy popadli w acedię, życie traci sens, modlitwa okazuje się nudna, każda bitwa wydaje się pozbawiona sensu. Jeśli nawet w młodości pielęgnowaliśmy pasje, teraz wydają się one nielogiczne, wydają się marzeniami, które nie uczyniły nas szczęśliwymi. Poddajemy się więc, a rozproszenie, niemyślenie, wydają się jedynym wyjściem: chciałoby się być oszołomionym, mieć całkowicie pusty umysł... To trochę jak przedwczesne umieranie. Okropna jest ta wada.
(…) Chociaż pod wpływem acedii człowiek pragnie być „gdzie indziej”, uciec od rzeczywistości, trzeba mieć odwagę, by trwać i przyjąć w moim „tu i teraz”, w mojej sytuacji takiej, jaka ona jest, obecność Boga. (…) Wiara, gnębiona doświadczeniem acedii, nie traci swojej wartości. Wręcz przeciwnie, jest to prawdziwa wiara, wiara bardzo ludzka, która mimo wszystko, pomimo ciemności, które ją zaślepiają, nadal pokornie wierzy. Ta wiara, która pozostaje w sercu, jak żar pod popiołem. Zawsze pozostaje. A jeśli ktoś z nas popadnie w tę wadę lub pokusę acedii, niech próbuje spojrzeć w swoje wnętrze i strzeże żaru wiary. W ten sposób idźmy naprzód.
Audiencja generalna, środa 14 lutego

Nie zapominajmy o wielu innych konfliktach, które zraszają krwią kontynent afrykański i wiele regionów świata, w Europie, Palestynie, Ukrainie. Pamiętajmy, że wojna jest zawsze porażką, zawsze. Gdziekolwiek toczą się walki, ludność jest wyczerpana, znużona wojną, która zawsze jest  bezużyteczna i nierozstrzygalna, przynosząc jedynie śmierć, jedynie zniszczenie. Wojna nigdy nie przyniesie rozwiązania problemu. Módlmy się natomiast niestrudzenie, bo modlitwa jest skuteczna. Prośmy też Pana o dar umysłów i serc, które konkretnie poświęciłyby się pokojowi.
Anioł Pański, 18 lutego
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki