Logo Przewdonik Katolicki

Aktywni seniorzy

Wywiad z prof. Bolesławem Samolińskim,  założycielem Fundacji na rzecz Zdrowego Starzenia się, o aktywizacji seniorów .

Obecnie średni wiek Polaków zamieszkujących miasta to 38 lat. Jak się szacuje w 2050 r. będzie on dużo wyższy i wyniesie 52 lata i będzie należał do jednego z najwyższych w Europie. Te zmiany społeczne trudno sobie wyobrazić.
– Już dziś 13 proc. polskiej populacji to osoby po 60. roku życia, a w Warszawie ten odsetek wynosi aż 25 proc. Z doświadczeń innych krajów wynika, że wiek senioralny nie musi być związany z jakąś niepełnosprawnością. W Niemczech dzięki programom aktywizującym osoby starsze przeżywają wręcz drugą młodość.
 
Jednak społeczeństwo niemieckie jest zamożne, życie tam jest lżejsze, dostatniejsze mniej stresujące. Opieka medyczna lepiej dofinansowana.
– Zgoda, ale aktywizacja osób w wieku podeszłym wcale nie jest aż tak kosztowna. Mamy zasoby w postaci boisk, bibliotek czy domów kultury, przed południem niewykorzystywanych, bo młodzież jest wtedy w szkole. Jest co zaproponować seniorom. Jednak ważne, by dbanie o ich zdrowie rozpocząć, gdy seniorami jeszcze nie są. Każdy z zainteresowanych sam musi się starać o swoją dobrą starość, czyli zdrowo się odżywiać, nie palić, nie nadużywać alkoholu, ruszać się i wykonywać profilaktyczne badania. Państwo powinno wspierać te starania już od przedszkola, w szkole powinno się uczyć, jak komponować zdrowe posiłki, lekcje WF-u powinny być zamienione w lekcje spędzania czasu w sposób aktywny.
 
To działania nastawione na przyszłych seniorów, a co z obecnymi albo tymi, którzy zestarzeją się w niedalekiej przyszłości?
– Trzeba zaktywizować lekarzy medycyny pracy, którzy teraz zajmują się głównie oceną zdolności pracowników do wykonywania zawodu. Do tego trzeba jednak zmienić ich zakres kompetencji, przebudować cały system opieki zdrowotnej. Trzeba docierać do poszczególnych grup wiekowych i zawodowych, stworzyć warunki do ich aktywizacji dającej zdrowie i radość życia. Temu ma służyć ogłoszony w ubiegłym roku Narodowy Program Zdrowia. Mamy w Polsce kilkadziesiąt tysięcy osób wykształconych w dziedzinie  aktywizacji i edukacji zdrowotnej.
 
To duża armia ludzi. Czy oni już działają?
– Pytanie, czy stworzyliśmy im narzędzia do tego.
 
A jakich narzędzi potrzebują?
– Oprócz wspomnianego Narodowego Programu Zdrowia, potrzebne są środki finansowe na programy profilaktyczne, rozdzielenie zadań gminom, które często nie mają świadomości tego, co robić, by promować zdrowie.
 
Na czym miałaby polegać ta profilaktyka i promocja?
– To bardzo szeroki zakres kompetencji. Na przykład  organizowanie imprez na świeżym powietrzu, czyli  marsze, biegi, nordic walking, także organizacja grup tanecznych. Już parę lat temu został uruchomiony przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej Rządowy Program na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych. W jego ramach 40 mln zł rocznie przeznacza się właśnie na projekty prozdrowotne dla osób w wieku podeszłym. Najgorzej  z tymi działaniami jest w miejscu pracy. Tu się najmniej w tym względzie dzieje. A z obliczeń amerykańskich wynika, że każdy dolar zainwestowany w zdrowie przynosi zwrot od 2 do 13 dolarów w dłuższej perspektywie. Jak się mówi o polityce prozdrowotnej, to każdy wyobraża sobie jakieś ustawy, rozporządzenia itp. A to chodzi o proste rzeczy, jak zabranie rodziny na spacer zamiast oglądania telewizji, mniej tłustą dietę, z mniejszą ilością cukru i fast foodów.  Świadomość takiego stylu życia mają jednak głównie osoby lepiej wykształcone i zamożniejsze. Z badań wynika, że biedni są grubsi, bo po pracy spędzają czas biernie, jedzą tłusto i niezdrowo. W Warszawie w bogatszym Wilanowie kobiety żyją średnio 90 lat, a mężczyźni 80, na biedniejszej Pradze kobiety żyją średnio tylko 76 lat, a mężczyźni 67.
 
Mam wrażenie, że jednak osoby przyzwyczajone do siedzenia przed telewizorem, zajadania ciastek albo golonki z piwem są trochę na straconej pozycji, bo nim te wszystkie programy ruszą, ich to ominie. Nie wierzę, że nagle orliki czy domy kultury zapełnią się osobami po pięćdziesiątce. Raczej sporo z nich pomyśli, że to już nie czas na takie fanaberie. Nawet gdy lekarz zakładowy miałby ich tam wysłać, to co z bezrobotnymi, pracującymi na czarno, albo tymi, którzy nie mają czasu, bo z jednej pracy idą do drugiej, by wystarczyło na życie.
– Faktycznie tak jest, ale wspomniane pomysły są możliwe do zrealizowania. Trzeba zacząć od budowania świadomości. Seniorzy zaczynają się sami organizować, ale trzeba ich wspierać, bo nie mają tej siły i napędu co trzydziestolatki. 
 
Czy zdrowa starość to coś, co każdy może osiągnąć?
– Teoretycznie tak, ale pod tym względem źle wypadamy na tle Europy. Jeśli  jednak wyjdziemy z założenia, że nic się nie da zrobić, to już będzie koniec. Musimy starać się wyjść ludziom starszym naprzeciw, zrozumieć ich sytuację i potrzeby i wspierać na różnych poziomach, inaczej za 20–30 lat będziemy mieli w Polsce straszne dramaty.
 
Czym zajmuje się Fundacja na rzecz Zdrowego Starzenia się, którą Pan założył?
– Skupiamy się na promowaniu aktywnej i zdrowej starości. Na taką pracujemy od dzieciństwa,  dlatego doceniamy wagę profilaktyki i promocji zachowań prozdrowotnych wśród dzieci i młodzieży. W naszych działaniach wiele uwagi przywiązujemy też do ekonomicznych i społecznych czynników warunkujących jakość życia starszych pokoleń. Zapraszamy zarówno instytucje, jak i osoby, którym bliskie są nasze ideały i podejmowane inicjatywy, do wspólnej pracy na rzecz zdrowej i aktywnej starości. W 2013 r. wydaliśmy Białą Księgę Aktywnego i Zdrowego Starzenia się. To pierwszy poważny dokument na temat sytuacji seniorów w Polsce. Była ona przedstawiona w Sejmie. W ślad za tym udało się utworzyć Departament Polityki Senioralnej w Ministerstwie Pracy i Pomocy Społecznej. Jako fundacja organizowaliśmy różne konferencje na temat polityki społecznej i zdrowotnej, m.in. dwa kongresy o międzynarodowym wymiarze, będące najważniejszymi wydarzeniami w obszarze polityki społecznej. Opracowaliśmy raporty dotyczące różnych  zagrożeń zdrowotnych w wieku starszym i złych skutków biernego podejścia do choroby. Ważne jest aktywne podejście do zdrowia i powrót do pracy. Ludzie jednak często chcą iść na rentę, choć mogliby jeszcze pracować.
 
Często dlatego, że tej pracy dla nich nie ma albo jest niestabilna, za głodową pensję.
– O tym należy rozmawiać z pracodawcami, co trzeba zrobić, by senior na rynku pracy znalazł swoje miejsce. Był taki moment, że większość pracodawców chciała zatrudniać tylko młodych, doświadczonych i wykształconych.
 
A dziś szukają starszych i z rentą, bo nie trzeba płacić ZUS-u.
– Tak, ale też dlatego, że ci starsi często lepiej i taniej zrobią to, co młodzi gorzej i drożej.
 
A  jak społeczeństwo odbiera dziś osoby starsze, jak się układają ich relacje z młodymi?
– Bardzo różnie. 5 milionów Polaków przekroczyło 60. rok życia. Zdarza się, że w rodzinie senior ze swoją emeryturą wspiera finansowo dzieci i wnuki, ale jest też i tak, że emerytura czy renta im nie wystarcza i to dzieci lub wnuki wspierają finansowo seniora. Wielu młodych nie radzi sobie z opieką nad starzejącymi się rodzicami, stąd idea domów dziennego pobytu senior-wigor, gdzie osoby samotne w ciągu dnia mogą spędzać czas, zachowując jednocześnie swoją niezależność, wracając na noc do swych domów. Stosunek do seniorów zmienia się na korzyść. Coraz częściej pokazuje się pogodną starość. Kiedyś starość kojarzyła się z kłopotami, biedą, czymś upokarzającym, brzydkim. To sprawiało, że osoby starsze spychane były na margines. Dziś się to zmienia. Także dlatego, że coraz więcej reklam kierowanych jest do tej grupy wiekowej, bo dostrzega się ich jako ważnych konsumentów.
 
Tak, ale z prognoz wynika, że przyszłe emerytury będą coraz niższe, wręcz symboliczne i nie wystarczą na nic. Seniorzy nie tylko przestaną kupować, ale też nie będzie ich stać na opłacenie jakiejkolwiek opieki. Nawet już teraz mają problemy z finansową samowystarczalnością.
– Ma pani rację. Dlatego podoba mi się program bezpłatnych leków dla osób powyżej 75. roku życia. Dużą rolę mógłby też odegrać wolontariat na rzecz osób starszych. Ponad milion seniorów jest niepełnosprawnych, ktoś musi ich wspierać. Młodzi i zdrowi nie mają na to czasu, bo muszą swoją pracą wspierać  gospodarkę, ale młodzież i inni zdrowi seniorzy mogliby zostać wolontariuszami. Jako fundacja rozważamy wszystkie możliwości. Los seniorów jest jednak w rękach państwa. Tego się nie zmieni na poziomie gminy. Na razie brakuje w Polsce polityki społecznej. Politycy muszą zrozumieć fakt, że najważniejszą gałęzią gospodarki jest zdrowie. Zdrowe społeczeństwo, może pracować i przyczyniać się do bogactwa państwa. Gdy społeczeństwo będzie chore, państwo popadnie w ruinę.
 



 
Prof. dr hab. Bolesław Samoliński
Kierownik Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii Wydziału Nauki o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, przewodniczący koalicji na rzecz Zdrowego Starzenia się, założyciel Fundacji na rzecz Zdrowego Starzenia się.
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki