Logo Przewdonik Katolicki

O związkach A.G. Roncallego - Jana XXIII - z Polską

ks. Marian Sikora
Fot.

Angelo G. Roncalli już w latach dziecięcych wiele słyszał o Polsce. Jako kapłan, dyplomata, kardynał, w końcu papież, nigdy nie krył swego szczerego przywiązania do naszego kraju.

Jego najbliżsi zawsze z uznaniem mówili o narodzie polskim, a jeden z rodaków oddał życie za wolność naszej ojczyzny w powstaniu styczniowym. Kard. Roncalli wysoko cenił osobę prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego. Poznali się osobiście w maju 1957 r.. Prymas Wyszyński jadąc pociągiem z pierwszą po uwolnieniu wizytą do Watykanu, zatrzymał się na dworcu w Wenecji. Patriarcha Roncalli oraz przedstawiciele miejscowych władz przywitali prymasa i podjęli kawą. W czerwcu, gdy kardynał wracał do Polski, znów zatrzymał się w Wenecji. Roncalli pokazywał mu zabytki miasta i zapro­sił Wyszyńskiego na przejażdżkę gondolą. W podróży do Rzymu prymasowi towarzyszył gnieźnieński biskup pomocniczy Antoni Baraniak, który wówczas otrzymał nominację na arcybiskupa poznańskiego.

 

„Z domu rodzinnego wyniosłem cześć dla Polski...”

Jan XXIII niejednokrotnie wspominał o swoich związkach z Polską. Podczas audiencji w dniu 8 października 1962 r., udzielonej prymasowi Wyszyńskiemu i biskupom polskim przybyłym na sobór opowiadał: „Z domu rodzinnego wyniosłem wielką cześć dla Polski. Z rozrzewnieniem wspominam osobę, starszą, samotną, żyjącą w naszym domu rodzinnym, którą dla jej wielkich zalet rozumu i serca powszechnie uważaliśmy za głowę rodziny. Ta osoba czcigodna mówiła nam często o Polsce, o bohaterskim narodzie polskim, o powstaniach wolnościowych. W młodych naszych duszach rodziły się uczucia poświęcenia, rosła miłość ideałów wolności. To Polska i jej losy, często nieszczęśliwe, ale zawsze natchnione ideą, kształtowały w nas chęć do pracy i poświęcenia dla innych. Mówiono nam też, że w dalekiej Polsce, w obronie wolności waszego kraju poświęcił życie nasz rodak, pochodzący z Bergamo, nazwiskiem Francesco Nullo”. Angelo znał Polskę i jej historię z dzieł Sienkiewicza. „Czytaliśmy książki Sienkiewicza, Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski. Jego romantyzm zadziwiał, uszlachetniał, porywał. Pisma Sienkiewicza są piękne i czyste, nie mają nic w sobie z chorobliwej erotyki. Mówią one o ukochanej przez nas Częstochowie. Podobnie i sami odczuwaliśmy podziw dla bohaterów sienkiewiczowskich. Pan Wołodyjowski był dla nas ideałem rycerza bez skazy” – mówił w trakcie tego samego spotkania papież. Z Polską wiązał też początki swego powołania kapłańskiego. Wyznał wówczas: „Jest w powołaniu, które od Boga pochodzi coś z czasu wiosny. Każda wiosna to początek czegoś nowego, czegoś świeżego, to zapowiedź szczęścia, to zryw młodości. Powołanie to roślinka delikatna. Bywa, że ideał poświęcenia powstaje w młodej duszy przez to, że ma ona uczucie sympatii do osoby, czy też do ziemi ojczystej, czy swego zawodu. Chcę wam powiedzieć, że gdy chodzi o moje powołanie, to powstało ono na podłożu budzących się uczuć do szlachetnych poczynań waszego narodu”.

 

W Krakowie i w Wieliczce

Nie dziwi zatem, że wielkim pragnieniem  ks. Angelo Roncallego było poznać osobiście kraj, którego dzieje i losy tak zasadniczo wpłynęły na jego życie. Pierwszą podróż odbył we wrześniu 1912 r., w towarzystwie starszego księdza z Mediolanu. Przyjechał do Krakowa i Wieliczki z Wiednia, gdzie pomiędzy 12 a 16 września uczestniczył w Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym. Podczas Kongresu ks. Roncalli spotkał biskupa Krakowa, księcia Adama Sapiehę. Wcześniej słyszał o nim z opowiadań biskupa Bergamo Radini-Tedeschiego, którego przez 12 lat był sekretarzem. Biskup Tedeschi poznał Sapiehę w Rzymie, gdy ten w latach 1906–1911 pełnił funkcję tajnego szambelana papieskiego (cameriere segreto Partecipante della Sua Santitá). Łączyła ich szczera przyjaźń. Pod koniec grudnia 1911 roku ks. Sapieha przyjął z rąk papieża Piusa X święcenia biskupie i został biskupem Krakowa. Siedem lat wcześniej Pius X konsekrował na biskupa ks. Radini-Tedeschiego. 

W czasie wizyty w Krakowie ks. Roncalli zwiedził Wawel i katedrę wawelską, odprawił tam Mszę św. Został też przyjęty przez bp. Sapiehę. Po pięćdziesięciu latach od tego wydarzenia, już jako papież, pisał w telegramie do kard. Wyszyńskiego: „Gdy dzisiaj w dniu 17 września, w którym świat katolicki czci stygmaty św. Franciszka z Asyżu, ze szczególnym wzruszeniem wspominam tę pamiętną i radosną chwilę, kiedy to 50 lat temu w tymże dniu odprawialiśmy Mszę św. w kościele katedralnym w Krakowie […]”. W dalszej części telegramu papież dał wyraz swego serdecznego przywiązania do księdza prymasa i naszej ojczyzny. Podczas zwiedzania kopalni soli w Wieliczce, szczególne wrażenie zrobiło na nim pełne szacunku zachowanie się polskich robotników wobec obcych kapłanów, co dla niego było wyrazem polskiej pobożności. Świadectwem pobytu ks. Roncallego w Wieliczce jest jego wpis do księgi pamiątkowej kopalni.

 

Wpatrzony w obraz Matki Bożej Częstochowskiej

Z kolejną wizytą, już do wolnej Polski Roncalli przyjechał w 1929 r. W dniach od 17 do 21 sierpnia odwiedził Częstochowę, Warszawę, Poznań i Gniezno. Cztery lata wcześniej, 19 marca 1925 r., w uroczystość św. Józefa otrzymał święcenia biskupie i rozpoczął pracę jako wizytator apostolski w Bułgarii. Po latach wspominał z humorem, że podczas drugiego pobytu w naszym kraju wzięto go za szpiega (una spia). Jego przyjazd, poza osobistymi racjami nie był związany ze szczególną okazją, stąd niektórych nieco intrygował. 17 sierpnia odprawił Mszę św. na Jasnej Górze. W księdze pamiątkowej napisał: Fiat pax in virtute tua, Regina Poloniae et abundantia in turribus tuis  („Niech pokój będzie w twych murach, a bezpieczeństwo w twych pałacach, Królowo Polski” – tłum. por. Biblia Tysiąclecia, Psalm 122, 7). W dniu inauguracji pontyfikatu, 4 listopada 1958 r., powiedział do prymasa Polski: „Częstochowa, Częstochowa. Sprawcie, aby wiele modlono się za mnie przed Matką Bożą”. O uczuciu, jakim Jana XXIII darzył wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej świadczą słowa odręcznie napisanego listu do prymasa, z dnia 28 lipca 1961 r.: „Przebywając od kilku dni w Castel Gandolfo, letniej rezydencji papieskiej, najlepiej czuję się u stóp tabernakulum, na codziennej rozmowie z Jezusem Eucharystycznym, widząc nad sobą dobre i macierzyńskie oczy cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Czcigodny ten obraz znany mi jest od czasu, gdy opowiadał mi o nim papież Pius XI, jako o najmilszym darze złożonym mu przez Episkopat Polski, a który oglądałem własnymi oczyma, gdy jako pielgrzym byłem w dniu 17 sierpnia 1929 r. na Jasnej Górze, słynnym na cały świat sanktuarium. Ta sama Matka Boska Częstochowska naprawdę i tutaj w Castel Gandolfo jest «Panią i Królową» domu apostolskiego. Jej kaplicę pragnąłem upiększyć z największym pietyzmem i artyzmem. Boczne ściany tej kaplicy zdobią pełne wyrazu i mocy obrazy Rozena, malarza lwowskiego. Przedstawiają one m.in. fakty z bohaterskiej historii Polski, obronę Częstochowy w 1655 r. (…). Może sobie Ksiądz Kardynał wyobrazić jak właśnie w tej nastrojowej kaplicy papieskiej czuje się, podczas codziennych swych modlitw, pokorny następca św. Piotra, znajdując tutaj pełnię duchowej energii, płynącej z Najświętszego Sakramentu, gdy skupiony przy Boskim Więźniu miłości, i wpatrzony w cudowny obraz Matki Bożej Częstochowskiej, przywołuje pamięć swych braci w wierze i łasce Chrystusowej. Polacy wówczas są mu najbliżsi”. Kiedy papież umierał, polecił ustawić przy swoim łóżku obraz Matki Bożej Częstochowskiej. 

 

Pamiętna audiencja

Relację z jego drugiej wizyty w Polsce w dużej mierze znamy ze wspomnień arcybiskupa poznańskiego Antoniego Baraniaka, spisanych po audiencji, z dnia 20 maja 1963 r. Na dwa tygodnie przed swoją śmiercią Jan XXIII gościł w Pałacu Apostolskim prymasa Wyszyńskiego, abp. Baraniaka oraz biskupów Kominka i Jopa. Klimat tamtego spotkania dobrze oddają słowa kard. Wyszyńskiego i abp. Baraniaka. Prymas po zgonie Ojca Świętego mówił: „Jeszcze niedawno, bo w dniu 20 maja, czterej biskupi polscy radowali się rozmową z papieżem, który – pomimo widocznego cierpienia – poświęcił nam blisko dwie godziny czasu. Byliśmy rozradowani i zasmuceni: wiedzieliśmy, że Ojciec Święty żegna się z nami na zawsze, że chce przekazać nam najlepsze uczucia dla Narodu i Kościoła w Polsce. Zapewniliśmy go, że modlić się będziemy o powrót do zdrowia i o siły dla doprowadzenia do szczęśliwego końca wielkiego dzieła Soboru”. Abp Baraniak w mowie żałobnej zaznaczył: „Nigdy nie zapomnę ostatniej audiencji u Ojca Świętego (…). Razem z Jego Eminencją Kardynałem Prymasem i dwoma biskupami polskimi, przebywającymi w Rzymie, udaliśmy się do apartamentów papieskich, aby na nowo odczuć ciepło ojcowskiego serca. Ojciec Święty jak zwykle rozmawiał z nami na różne tematy kościelne. Interesowały go nasze osiągnięcia i nasze trudności. Audiencja nabrała z czasem charakteru swobodnej rozmowy”. Jan XXIII z wielkim wzruszeniem mówił: „Pamiętam dobrze katedrę poznańską. Mógłbym nawet opisać wszystkie boczne kaplice tej świątyni. Są one barokowe, otaczają wieńcem nawy kościoła. Znam pałac biskupi w Poznaniu, bardzo obszerny i dobrze urządzony. Wspominam mile księdza kardynała Hlonda”. Podczas pobytu w Poznaniu abp A. Roncalli nawiedził także farę oraz kościół Najświętszego Serca Jezusa i św. Floriana. W tym ostatnim miał odprawić Mszę św. W tej kwestii, co prawda zachował się tylko ustny przekaz ks. Aleksego Wietrzykowskiego, są jednak przesłanki przemawiające za tym wydarzeniem. Ks. Wietrzykowski, pierwszy powojenny rektor Seminarium Poznańskiego, w sierpniu 1929 r. był wikariuszem przy kościele Najświętszego Serca Jezusa i św. Floriana, mógł zatem być świadkiem tego wydarzenia. W tym czasie bardzo rozpowszechniony był kult Serca Jezusowego. Papież Pius XI, nawiązując do swoich poprzedników, poświęcił encyklikę tej sprawie w 1928 r. Z Dziennika duszy jasno wynika, że ks. Roncalli szczególną czcią otaczał Serce Pana Jezusa. Ponadto poznański kościół, wybudowany w latach 1897–1899 był pierwszym kościołem w Polsce noszącym ten tytuł.

Do wizyty w Poznaniu abp Baraniak nawiązał w depeszy, wysłanej do Watykanu z okazji wyboru kard. A. Roncallego na Stolicę Piotrową, w dniu 28 października 1958 r.

Ojciec Święty mówiąc o katedrze gnieźnieńskiej, przypomniał konfesję zbudowaną nad relikwiami św. Wojciecha, zapamiętał cztery symboliczne rzeźby, podtrzymujące trumienkę relikwii, przedstawiające cztery stany. Papież wspomniał też osobę biskupa pomocniczego Antoniego Laubitza. Z pobytu w Warszawie zapamiętał spotkanie w pałacu arcybiskupim z poprzednikiem prymasa Wyszyńskiego kard. Aleksandrem Kakowskim.

 

Polscy kapłani konsekrowani przez abp. Roncallego

Ojciec Święty w trakcie audiencji nawiązał również do swych powojennych wizyt w Polskim Seminarium Duchownym w Paryżu. Będąc nuncjuszem apostolskim we Francji w latach 1944–1953, pięciokrotnie udzielał niższych i wyższych święceń polskim klerykom. Organizator, a zarazem długoletni rektor tegoż seminarium ks. Antoni Banaszak odnotował, że abp Roncalli  udzielał święceń w latach: 1947, 1948, 1950, 1951 i 1952, w sumie 36 alumnom. Po wyświęceniu ośmiu kapłanów, 6 lipca 1952 r. zanotował w swoim Dzienniku duszy: „Rok 1952, 6 lipca, niedziela – razem z Polakami. Przed południem w ich kościele na rue Saint-Honoré uroczysta Msza św. i święcenia 8 nowych kapłanów z seminarium. W południe obiad z nimi i z wszystkimi w seminarium na ulicy des Irlandais. Zawsze znajduję je drogie i wzruszające. Gdy myślę o przeszłości i teraźniejszości Polski katolickiej i przesławnej, głębokie uczucie czułości napawa mą duszę: konsekrując do kapłaństwa te młodociane kwiaty, które nie daj Boże by były zbroczone krwią, odczułem, że jest naszą wspólną radością, ich i moją wielka i mistyczna ofiara. W przemówieniu uczciłem liczbę osiem: 8 kapłanów, 8 błogosławieństw, 8 lat mojej służby we Francji, 8 cnót teologicznych i kardynalnych wraz z cierpliwością oraz figury przy chrzcielnicy w Bergamo”. Zapis ten, po śmierci Jana XXIII, a przed wydrukowaniem Dziennika, przysłał do seminarium sekretarz Ojca Świętego, ks. prałat Loris Capovilla. Wśród wyświęconych tego dnia był ks. Marian Sedlaczek, który przepracował wiele lat w archidiecezji poznańskiej oraz na misjach w Senegalu. Obecnie mieszka przy parafii św. Michała Archanioła w Poznaniu, wciąż jeszcze czynny duszpastersko.

 

Ojcowskie myśli dla polskiego narodu

Na zakończenie pamiętnej audiencji 20 maja 1963 roku Ojciec Święty mówił o zaufaniu do Matki Bożej Jasnogórskiej. Kiedy prymas zapewniał, że katolicy w Polsce gorąco modlą się za papieża Jana XXIII i jego wiekopomne dzieło – za sobór, Ojciec Święty powiedział trochę ze smutkiem: „Nie zapominajcie o tym, że papież ma już wiele lat, może odejść do Ojczyzny, do której wszyscy z upragnieniem dążymy (…). Będzie trochę kłopotów z konklawe, ale po miesiącu przyjdzie nowy papież i podejmie znów prace soborowe, poprowadzi to dzieło dalej”. Żegnając się z kard. Wyszyńskim i pozostałymi biskupami podkreślił: „Nie potrzeba chyba dodawać, że te wszystkie uczucia i myśli ojcowskie zwrócone są do waszych wiernych i całego narodu (…). Chętnie bym Was odprowadził do bramy spiżowej, ale zwyczaje tutejsze na to nie pozwalają”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki