Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił 25 maja skargę Fundacji Lux Veritatis na odmowną decyzję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, dotyczącą obecności TV Trwam na tym multipleksie. Oddalona została też druga skarga – spółki Mediasat, nadawcy kanału Tele5. Oba wyroki wydano niejednogłośnie. Są one nieprawomocne, przysługują od nich kasacje do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Zbigniew Rudnicki wyjaśnił, że sąd rozpatrywał tę sprawę tylko pod względem formalnym i że według sądu do złamania żadnych procedur nie doszło. Sędzia bronił Krajowej Rady, podkreślając, że nie jest ona ani superbankiem, ani superrewidentem, więc nie mogła dokładnie badać dokumentów finansowych firm, jak postulowała to w skardze fundacja. Według sądu, Rada dokonała tej oceny w sposób wystarczający, bo badała, czy podmioty starające się o koncesję na nadawanie na multipleksie cyfrowym miały długookresową zdolność do sfinansowania tego przedsięwzięcia. Dla sądu, podobnie jak wcześniej dla KRRiT, głównym problemem okazało się to, iż właściciel TV Trwam, Fundacja Lux Veritatis, utrzymuje się przede wszystkim z dobrowolnych datków, których „wysokość jest trudna do prognozowania”. Mimo to, zdaniem sądu, Krajowa Rada powinna wziąć pod uwagę wieloletnią działalność fundacji, która się na takich darowiznach opiera, jednak ta opinia nie wystarczyła do uchylenia decyzji przewodniczącego Jana Dworaka. Przy rozpatrywaniu sprawy nie miało też znaczenia, że fundacja dysponowała własnymi pieniędzmi na finansowanie multipleksu, a inni musieli je pożyczać w banku. – To, że lepiej oceniamy firmę, która ma pieniądze, to są nasze odczucia subiektywne. Pożyczka może być lepszym środkiem niż pieniądze własne – wyjaśniał motywy składu orzekającego sędzia Rudnicki (cytat za „Nasz Dziennik”, 26–27 maja 2012), twierdząc, że nadawanie na multipleksie cyfrowym jest „normalnym przedsięwzięciem ekonomicznym”.
Tyle prawne uzasadnienie decyzji sądu. Tuż po jej ogłoszeniu, „Gazeta Wyborcza” triumfująco oznajmiła na swojej pierwszej stronie, iż „TV Trwam to nie antena Pana Boga” i że ojcu Rydzykowi udało się przekonać swoich zwolenników, że bez koncesji na cyfrę TV Trwam zniknie. To nieprawda – twierdzi „Wyborcza”, bo przecież telewizja Rydzyka była i będzie dostępna jak dotąd w kablówkach i z satelity. Tylko że dla nadawcy społecznego, jakim jest TV Trwam, nienadającego reklam i niepowiązanego z żadnym z głównych nadawców na rynku, bycie w płatnej kablówce i na równie drogim satelicie to niewiele. TV Trwam nie istnieje przecież w podstawowej ofercie w żadnej z telewizji kablowych, nie ma jej na platformach cyfrowych, ani nawet najbardziej popularnym w Polsce satelicie Hot Bird (TV Trwam obecna jest na satelicie Astra).
Cyfrowe nadawanie naziemne, które dla wszystkich odbiorców jest bezpłatne, to jedyna szansa dla tej stacji na rzeczywiste poszerzenie widowni. Rozumieją to dobrze miliony zwolenników stacji, którzy wysłali do KRRiT już kilkaset listów protestacyjnych, zawierających ponad dwa miliony podpisów w tej sprawie i którzy organizują od marca marsze protestacyjne. Do tej pory takie marsze odbyły się w 67 miastach, nadal zapowiadane są kolejne, m.in. we Wrocławiu, Koninie, Sochaczewie, Ostrołęce.
Nic więc dziwnego, że przewodniczący Rady Episkopatu ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego, bp Wiesław Mering, w wypowiedzi dla Katolickiej Agencji Informacyjnej, skomentował jednoznacznie: to nie jest wyrok sprawiedliwy, sprzyjający pokojowi społecznemu. „Dlatego oskarżam część elit politycznych naszego kraju o niesprawiedliwe traktowanie katolickich środków przekazu, o cyniczny upór i wielomiesięczną głuchotę, o manipulowanie prawem na posiedzeniach KRRiT oraz w Sejmowej Komisji Kultury, która wielokrotnie głosami rządzącej większości ukazywała pogardę dla zdania opozycji i nawet nie udawała, że chce jej wysłuchać” – stwierdził biskup. „Oskarżam KRRiT, zwłaszcza jej przewodniczącego i rzecznika, o bezsensowny upór i nieliczenie się z milionami głosów poparcia dla TV Trwam. Mamy prawo dzięki katolickiej telewizji pogłębiać wiarę, życie modlitwy, informacje o Kościele, Polsce, jej kulturze, o narodzie” – podkreślił biskup.
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie jest nieprawomocny, Fundacja Lux Veritatis zapowiedziała złożenie wniosku o jego kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Reprezentujący fundację mecenas Benedykt Fiutowski podkreślał, że spośród podmiotów ubiegających się o miejsce na multipleksie tylko fundacja nie działa dla zysku, a w celu realizacji misji ewangelizacyjnej. A w związku z tym nie można jej czynić zarzutu z tego, że wykazuje straty na działalności operacyjnej, a utrzymuje się z datków (w ub.r. było to 17 mln zł).