W Małopolsce istnieje już kilka placówek tzw. leczenia niepłodności. Oferowane usługi wskazują jednak na to, że są to ośrodki wspomaganego rozrodu, a nie leczenia. Już samo nazewnictwo poszczególnych działań wpisanych w procedurę zapłodnienia pozaustrojowego nie pozostawia w tym względzie żadnych złudzeń. O weterynaryjnym charakterze zapłodnienia pozaustrojowego świadczą takie określenia, jak: zaplemnienie, mikromanipulacja, hodowla zarodków, wspomagane wylęganie zarodka, selekcja zarodków, wprowadzenie zarodków do jamy macicy, mrożenie zarodków, komórek jajowych i nasienia. Krótko mówiąc, in vitro to metoda rozpłodowa dla zwierząt, coraz powszechniej stosowana na ludziach. Warto też wiedzieć, że zapłodnienia dokonują zwykle nie lekarze, lecz biolodzy, biotechnolodzy, zootechnicy lub weterynarze.
Miraż szczęśliwego rodzicielstwa
Jednak to, co w pierwszym rzędzie dyskwalifikuje procedurę in vitro to fakt, że narodziny człowieka okupione są śmiercią co najmniej kilku innych osób. Żyć pozwala się zwykle tylko temu zarodkowi, który jest najbardziej rozwinięty i spełnia oczekiwania rodziców. Pozostałe zarodki zamraża się, niszczy lub wykorzystuje do eksperymentów. Niewykluczone, że się je nawet sprzedaje. Mimo to zarabiający na in vitro nie mają skrupułów, aby kusić niepłodne pary mirażem szczęśliwego rodzicielstwa. Dlatego szukając pomocy w przypadku niepłodności, najlepiej unikać lekarzy, którzy nie traktują ludzi po ludzku!
Od antykoncepcji do in vitro
Ordynator jednego z krakowskich szpitali ginekologiczno-położniczych współpracuje z ośrodkiem in vitro, który rekomenduje jego usługi na swojej stronie internetowej i vice versa. Trudno się jednak dziwić takiej współpracy, skoro wspomniany lekarz ginekolog położnik, reklamując swoje usługi, wymienia na pierwszym miejscu antykoncepcję, a dopiero na końcu prowadzenie ciąży. Taka kolejność wiele wyjaśnia. Dlatego absolutnie nie przekonują mnie słowa widniejące na stronie internetowej owego doktora, jakoby miał on „najlepsze ręce, w jakie może oddać się kobieta”. Czy doprawdy ręce, którymi ktoś przepisuje środki unicestwiające poczęte dzieci mogą być dobre? Współpraca z ośrodkiem rozrodu nie przynosi chluby ani doktorowi, ani szpitalowi, któremu szefuje.
Planowana zagłada
Statystyczny bilans życia i śmierci w metodzie in vitro pozwala uznać ją za procedurę zagłady. Skoro wymordowanie w Europie podczas II wojny światowej 76 proc. Żydów było eksterminacją, to czym jest procedura in vitro, w wyniku której życie traci aż 95 proc. istot ludzkich? Bez przeżycia fazy embrionalnej nie jest możliwe urodzenie się dziecka, które jest tą samą osobą, tylko starszą. Nie ma wątpliwości, że człowiekiem jest się od początku, a nie dopiero po jakimś czasie. To nie dogmat, lecz fakt naukowy. Tę podstawową prawdę są w stanie zrozumieć nawet małe dzieci. A ile jeszcze tytułów naukowych muszą zdobyć niektórzy współcześni naukowcy i lekarze, by i oni mogli to zrozumieć?