Atak z dwóch stron
Tym bardziej że po zaledwie siedemnastu dniach zostaliśmy zmuszeni do walki nie tylko z jednym przeciwnikiem – Niemcami, ale na podstawie paktu Ribbentrop-Mołotow, podpisanego w Moskwie z nocy 23 na 24 sierpnia 1939 roku, przyszło nam odpierać i sowiecki atak. Ten cios nożem w plecy, jak często nazywa się agresję Armii Czerwonej na Polskę, oraz brak pomocy ze strony sojuszników spowodował, że nasz kraj był skazany na klęskę. Zbliżająca się, kolejna już, 69. rocznica wybuchu II wojny światowej, z pewnością będzie okazją do przywołania wrześniowych, tragicznych wydarzeń dla Polski. Od kilku już lat można zauważyć, że zarówno władze administracyjne, jak i pedagodzy dokładają starań, by zwłaszcza w pamięci młodego pokolenia pozostali ci, którzy oddali życie za ojczyznę.
„Żegota” i inni
Już samo doświadczenie wojny, śmierć członka rodziny, rozłąka z najbliższymi, niepokój o jutro wszystko, czego musieli doświadczać uczestnicy wydarzeń września 1939 roku, jest trudne do wyobrażenia dla młodego Polaka urodzonego w demokratycznym kraju. Może zatem tegoroczna rocznica będzie pretekstem do spojrzenia na czas II wojny światowej z innej perspektywy. Pamiętając o tych, którzy walczyli z niemieckim i sowieckim najeźdźcą, warto uzmysłowić sobie, że w tym jakże dramatycznym czasie wbrew wszystkiemu trwała walka o życie tych, których za wszelką cenę starano się zgładzić; dotyczyło to przede wszystkim narodu żydowskiego.
W obliczu jakiegokolwiek zagrożenia pierwszą myślą jest zapewnienie sobie i najbliższym schronienia, jednak w tamtym czasie nie brakowało Polaków, którzy narażając własne życie, ratowali innych. Choć za ukrywanie osoby żydowskiego pochodzenia groziła kara śmierci dla całej rodziny, to pomoc ta przybierała wiele form. Począwszy od tajnej organizacji „Żegota”, założonej w 1942 roku, skupiającej się głównie na organizowaniu pomocy medycznej i schronienia. W ramach akcji prowadzonych przez „Żegotę” Irena Sendlerowa (zmarła w maju tego roku) uratowała w Warszawie 2,5 tysiąca żydowskich dzieci, które dzięki fałszywym dokumentom trafiały do polskich rodzin czy klasztorów. Takich osób jak nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla Polka było więcej. Jak wynika z listy sporządzonej przez Instytut Yad Vashem, na niemalże 15 tysięcy osób odznaczonych medalem „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata” jest ponad 4 tysiące Polaków. Trudno jednocześnie ustalić liczbę osób spoza organizacji „Żegota”, którzy na własną rękę ukrywali Żydów przed codziennymi łapankami w celu wywiezienia ich do obozów koncentracyjnych, pomagali w zdobywani żywności czy pracy. Trzeba jednocześnie podkreślić, że i dla Polaków był to czas walki o przetrwanie.
„Nadal wierzę, że ludzie są z natury dobrzy”
Jak niezwykle dramatycznym doświadczeniem była II wojna światowa dla narodu żydowskiego ukazują losy kilkunastoletniej Żydówki – Anny Frank, którą świat poznał dzięki jej codziennym zapiskom sporządzanym w jej pamiętniku. Nim trafiła do obozu koncentracyjnego, wraz z rodziną ukrywała się przez dwa lata w pomieszczeniu niegdyś należącym do firmy jej ojca. Pomimo niezwykle trudnych warunków życia w ukryciu Anna nie traciła wiary w ludzi: „nadal wierzę, że ludzie są z natury dobrzy” – to chyba najsłynniejszy cytat z jej pamiętnika, który stał się podstawą do wielu adaptacji filmowych i teatralnych.
„Jeśli człowiek niszczy jedno życie, to jest tak, jak gdyby zniszczył cały świat. A jeśli człowiek ratuje jedno życie, to jest tak, jak gdyby uratował cały świat" - z perspektywy czasu można powiedzieć, że właśnie te słowa przyświecały tym wszystkim, którzy narażając własne życie i życie swoich bliskich, chronili od śmierci innych. Pośród tragicznych wydarzeń wojennych byli światłem w mroku.
Weronika Stachura