Przypomina mi się pewien obrazek, który w dzieciństwie lubiłam szczególnie – Pan Jezus, młody, silny, niesie na plecach małą owieczkę. Trzyma ją mocno. I jest uradowany! Jego Twarz promienieje!
Urzekał mnie wtedy ten obrazek tym radosnym obliczem i swym radosnym przesłaniem. Dziś, kiedy myślę o tej przypowieści, widzę jeszcze to, czego na nim nie ma – dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, jakaś wspólnota, może oaza, może społeczność parafii, klasa, grupa przyjaciół, rodzina, społeczeństwo… I ta jedna zagubiona, której nikt nie ustrzegł, w porę nie napomniał, nie zatrzymał, nie pomógł. Jak wiele takich owiec błąka się między nami? Są takie, do których może nawet nie chcemy podchodzić. Lepiej niech trzymają się z daleka, bo są inni, schorowani, mniej zamożni, mniej zaradni, uzdolnieni… Teraz obrazek przywołuje we mnie poczucie współodpowiedzialności za bliskich, ale i za dalekich mi ludzi, członków tych wspólnot, które tworzę, do których należę. Jest rachunkiem sumienia z mojej postawy wobec tych zagubionych. Czy ich dostrzegam, czy chcę odnaleźć, czy gotowa jestem nieść im pomoc? Tę materialną i tę duchową?
A Pan Jezus na obrazku raduje się ze swej odnalezionej owieczki! Tylko faryzeusze gorszą się, że celników szuka…
Magda Laskowska