Czyja to spraw(k)a?
Ks. Krzysztof Wętkowski
Powoli, gdy opadają emocje, można zacząć rozważać wydarzenia ostatnich dni w Kościele w Polsce. Jak piszą biskupi w Słowie, odczytanym w niedzielę w kościołach, nie do nas należy osąd człowieka, który przecież zapisał się jako gorliwy sługa Kościoła. Obserwując całe wydarzenie z pewnej, krótkiej co prawda perspektywy czasowej, pojawia się wiele znaków zapytania, ale...
Powoli, gdy opadają emocje, można zacząć rozważać wydarzenia ostatnich dni w Kościele w Polsce. Jak piszą biskupi w Słowie, odczytanym w niedzielę w kościołach, nie do nas należy osąd człowieka, który przecież zapisał się jako gorliwy sługa Kościoła. Obserwując całe wydarzenie z pewnej, krótkiej co prawda perspektywy czasowej, pojawia się wiele znaków zapytania, ale też wiele elementów zaczyna układać się w pewną całość.
Ważne jest, że podjęto decyzję o – jak to nazywają media – autolustracji biskupów i pozostałych duchownych. Przy tej okazji wypada wyrazić nadzieję, że następną grupą będą dziennikarze. Trudno bowiem, chcąc zachować wiarygodność, wzywać do lustracji wszystkich, tylko nie siebie. Sprawdzenie zawartości akt zgromadzonych w IPN, a dotyczących duchownych jest ważne także z tego powodu, że dotąd do dokumentacji zgromadzonej na ten temat mieli dostęp nieliczni i mogli z niej korzystać dowolnie, przekazując opinii publicznej to, co im było wygodne. Nie do końca można przyjąć opinię, że Kościół za późno zajął się lustracją. Diecezjalne komisje historyczne czekają całymi miesiącami na uzyskanie zgody na dostęp do materiałów IPN-u. W jeszcze gorszej sytuacji są ci, którzy pragną otrzymać status pokrzywdzonych i uzyskać dostęp do materiałów zgromadzonych na ich temat. Jeden z kapłanów pokazał mi taki dokument, czekał ponad dwa lata. Jednocześnie redaktor naczelny „Gazety Polskiej” publicznie informuje, że dokumenty IPN-u dotyczące abp. Wielgusa „udało się zdobyć” w ciągu dwóch tygodni. Tymczasem, zgodnie z obowiązującą procedurą, a więc zgodnie z polskim prawem, dziennikarze nie mają dostępu do tych dokumentów. To samo polskie prawo nie zapewnia osobom publicznie oskarżonym prawa do obrony i dostępu do materiałów. Kilka dni po wydarzeniach warszawskich pojawia się projekt deubekizacji. Premier zaś oświadcza, że deubekizacja byłaby niemożliwa bez sprawy abp. Wielgusa. Czy to nie dziwne, że w Sejmie RP od siedemnastu lat nie ma woli nie tylko deubekizacji, ale przede wszystkim dekomunizacji.
Jeszcze jedna uwaga na marginesie. Przy okazji ostatnich wydarzeń pojawiło się w mediach wielu komentatorów, różnej zresztą maści, którzy proponowali mniej lub dalej idące zmiany, reformy w życiu Kościoła, niekoniecznie nawet związane z omawianym tematem. Oczywiste jest, że Kościół stale musi się reformować, ale kiedy słuchałem niektórych wypowiedzi, przypomniało mi się przeczytane kiedyś zdanie: „Hierarchia w Kościele jest wyrazem władzy pochodzącej od Boga. Dlatego też to jedynie św. Piotr otrzymał klucze, a nie tłum reformatorów wytrychy”.