Logo Przewdonik Katolicki

Rehabilitacja duszy

Ilona Lorenz
Fot.

Można przeżyć rekolekcje w niewielkiej grupie lub samotnie. Wielu podejmuje też ryzyko doświadczenia pustyni we wspólnocie zakonnej. Karmelitański Dom Modlitwy Trójcy Przenajświętszej w Piotrkowicach jest otwarty dla wszystkich, którzy chcą pogłębiać doświadczenie modlitwy w oparciu o duchowość Karmelu. Kieruję swoją duszę na trzydniowy turnus rehabilitacyjny....

Można przeżyć rekolekcje w niewielkiej grupie lub samotnie. Wielu podejmuje też „ryzyko” doświadczenia pustyni we wspólnocie zakonnej. Karmelitański Dom Modlitwy Trójcy Przenajświętszej w Piotrkowicach jest otwarty dla wszystkich, którzy chcą pogłębiać doświadczenie modlitwy w oparciu o duchowość Karmelu.

Kieruję swoją duszę na „trzydniowy turnus rehabilitacyjny”. Na krócej nie można, na dłużej – nie mam czasu. Kielecczyzna wita mnie chłodem poranka. Jest 7.30. Ziewam. Ciało brutalnie wyrwane ze snu domaga się oddania skradzionych godzin wypoczynku. Jeszcze nie wiem, że aby obudzić sumienie, trzeba wstać o 5.30.

Pierwsze kroki
– Najpierw pójdziemy przywitać Gospodarza Domu – wyjaśnia brat Aleksander, prowadząc mnie po schodach, i dodaje: – Tutaj gospodarzem jest Jezus.

Stukot wysokich obcasów boleśnie rani wypełniającą kaplicę modlitewną ciszę i zwraca na mnie uwagę o. Bogumił. Zakonnik czeka, aż skończę modlitwę. Chwilę później otrzymuję brewiarz oraz klucze do klasztoru i pokoju z widokiem na ogród. Każdy pokój ma swojego patrona. Nade mną będzie czuwać św. Teresa od Jezusa.

Klasztorny rytm
Rytm dnia rekolektantów wyznaczają godziny brewiarzowe i wspólne posiłki. Na godzinę czytań schodzę w pantoflach, naiwnie myśląc, że tym razem nie zakłócę nikomu skupienia. „To jest proste. Wystarczy przekładać te wstążeczki” – przypominam sobie instrukcję obsługi brewiarza. Kolorowe skrawki materiału rozsypują się na stronach Liturgii godzin, wskazując tekst niepodobny do słów czytanego psalmu. Korzystam z „wersji dla opornych”. Jakiś życzliwy zakonnik siada koło mnie i pozwala mi podpatrywać numery stron.

Mój nowy status oficjalnie potwierdza przypięta w międzyczasie na tablicy ogłoszeń karteczka z moim imieniem oraz imieniem mojego kierownika duchowego. Ojcowie zapewniają możliwość codziennej rozmowy z kapłanem każdemu, kto o to prosi.

Domy modlitwy
„Bardzo cenię kameralność tego miejsca i szacunek dla indywidualnych duchowych potrzeb przybysza spragnionego sam na sam z Panem Bogiem. Warto było tutaj być, chociażby po to, albo aż po to, aby doświadczyć, że Bóg mówi wśród ciszy” – wpisy w Księdze gości świadczą o potrzebie istnienia Domu Modlitwy, wyrosłego z posoborowego prawodawstwa zakonnego Karmelu. Po Vaticanum II zachęcano, by „w miarę możliwości zakładać w poszczególnych prowincjach «domy modlitwy», aby w szczególny sposób pielęgnować modlitwę i dawać o niej świadectwo oraz, by prowadzić specyficzny apostolat życia duchowego” (Przepisy Wykonawcze OCD 34).

Pierwsi świeccy pragnący przeżyć indywidualne dni skupienia zaczęli przyjeżdżać do wspólnoty w czerwcu 2003 roku. Początkowo były to osoby, które wcześniej zetknęły się z duchowością Karmelu – m.in. członkowie Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych. Stopniowo, dzięki pośrednictwu „poczty pantoflowej”, w Piotrkowicach pojawiało się coraz więcej ludzi niezwiązanych do tej pory z Karmelem, a podziękowania bywały wyrażane nawet po niemiecku, włosku lub po łacinie. Przyjeżdżali prostować ścieżki, zatrzymać się na chwilę przed podjęciem ważnej decyzji.

Wielka cisza
Cisza. Cisza. Cisza. Narasta i staje się słyszalna. Bezgłośnie mijamy się i siadamy do obiadu w refektarzu. Okazja do rozmowy podczas posiłku jest jedynie w niedzielę i święta. Milczę podczas pierwszych minut spotkania z o. Mariuszem i nocą w kaplicy, gdy milczenie zamienia się w modlitwę. Kiedy mam dość ciszy, uciekam przed nią do pracy w kuchni. Nie mogę uciec przed Bogiem, którego obecność także wśród kuchennych garnków dostrzegła już św. Teresa z Avila.

Czy obecność świeckich podczas wspólnotowych modlitw i posiłków nie zakłóca rytmu życia klasztoru? Czy bracia nie czują się okradani z samotności?

– Na pewno rezygnujemy z pewnego przywileju, który posiadamy w innych klasztorach, aczkolwiek teren klauzury w naszym domu jest ściśle wydzielony i w jakiś sposób nas chroni, dając możliwość samotności i intymności – mówi o. Mariusz, zaspokajając moją ciekawość. – Przyjmowanie osób spoza wspólnoty jest pewnym ryzykiem, ponieważ każdego dnia spotykamy się z nowymi nieznajomymi twarzami, ale jednocześnie te osoby są również dla nas świadectwem autentyczności i zdeterminowania w wierze. Nie wszyscy bowiem posiadają odwagę wiary przyjazdu do nas i spędzenia części swego urlopu na modlitwie, w milczeniu, na samotni bez TV, telefonu, komputera i logiki tego świata – dopowiada.

Modlitwa za siebie i innych
Telefon można mieć. Nie można tylko dzwonić z klasztoru, ale o SMS-ach nikt nic nie wspominał. Na wyświetlaczu mojej komórki informacja: Odebrano 2 wiadomości. Przerywam lekturę dzieł św. Teresy. Jestem bezsilna wobec cierpienia przyjaciółki. Dopisuję Anię do intencji modlitw wspólnoty. Uczę się ufać. Zasypiam otulona życzeniami słów kończących modlitwę przed snem „dobrej nocy i spokojnej śmierci”.

Po powrocie do domu jeszcze długo odmierzam czas godzinami brewiarzowymi. Właśnie wybiła dziewiętnasta. „Moi” karmelici zaczynają nieszpory. Ja zaczynam wspinaczkę na swoją górę Karmel.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki