Niedziela 22 kwietnia, „Dzień Dobry TVN”. „Korzystając z okazji, że jestem w programie na żywo, muszę coś powiedzieć.(…) Chciałabym podzielić się z państwem moją prywatną tragedią. (…) Przez parę lat kochałam nie Radosława Majdana, a jedynie wyobrażenie o nim. (…) Trzy dni temu złożyłam pozew w sądzie i rozwodzę się z moim mężem” – wyznaje wyraźnie spięta Doda. We wtorkowym „Super Expressie” Radek komentuje wypowiedź Doroty: „Orędzia do narodu, które moja żona wygłosiła w telewizji, nie oglądałem. Dowiedziałem się o nim od znajomych. (…) Jej decyzję przyjąłem spokojnie, bo spodziewałem się tego. Chce rozwodu, nie ma sprawy. Nie będę robić problemów”.
Niedziela 29 kwietnia, Światowy Dzień Modlitw o Powołania Kapłańskie i Zakonne. Do naszych parafii zjeżdżają zaproszeni klerycy. W czasie Mszy św. z entuzjazmem opowiadają o tym, jak odkrywali swoją życiową drogę. Słuchamy ich z radością i nadzieją, bo dobrych, oddanych kapłanów nigdy dość. Trudno w tym momencie dopuścić do siebie myśl, że jeśli co roku jakaś liczba księży żegna się ze swoją posługą, by wstąpić w związek małżeński, to pewnie kilku spośród tych braci za parę lat niestety również podejmie taką decyzję.
Kiedy dwaj kontrahenci ze Starożytnego Wschodu (VIII-VI w. przed Chrystusem) chcieli zawrzeć ze sobą umowę, brali zwierzęta, przecinali je wzdłuż, a następnie przechodzili między ich połówkami. Ten z pozoru prymitywny znak zawierał śmiertelnie poważny komunikat: „Daję ci moje słowo. I wiem, że jeżeli go nie dotrzymam, to mogę podzielić los tych zwierząt”. Żadnych kompromisów. Żadnych złudzeń. Słowo ważyło tyle, ile własna głowa.
Grube tomy zapisano, analizując przyczyny rozwodów, odejść księży czy osób konsekrowanych. Jednak w każdym poszczególnym przypadku pełna odpowiedź znajduje się nie gdzie indziej, ale na dnie serca. A tam dostęp ma tylko Bóg. Mnie natomiast intryguje i zarazem smuci łatwość, z jaką potrafimy złamać obietnicę. Z przekonaniem tłumaczymy swoją niewierność rozsądkiem, dojrzałością, zasadniczą zmianą okoliczności. Trafnie ujął tę mentalność abp Nycz: „Dzisiaj oddaję ci całe moje życie, ale nie wiem, co będzie jutro”.
Jutro? Może trzeba będzie się trochę poświęcić? (Och, jakie szorstkie i niemodne słowo!)