Seksualność
Myślenie o ludzkiej seksualności rozciąga się między dwoma biegunami: od przyznawania jej prawa do przyjemności za wszelką cenę do wyłącznego wiązania jej z przedłużeniem gatunku i rozrodczością. Również wyznaczanie pola odpowiedzialności za czyny w dziedzinie seksualnej waha się między uznaniem całkowitej determinacji działań przez popęd seksualny a „biczowaniem” się za najmniejsze poruszenia zmysłowości. W życiu codziennym zazwyczaj unikamy skrajnych postaw, ale często bark nam pewności, gdzie leży granica, po przekroczeniu której zaczyna się równia pochyła prowadząca w stronę jednej ze skrajności.
Przyjrzyjmy się pierwszej z nich. Jeśli będziemy decydować się na określone działania biorąc pod uwagę przede wszystkim poziom przyjemności, które nam one zapewnią, albo poziom przykrości, które zniwelują, to w końcu zaczniemy się kręcić wokół samego siebie. A przecież seksualność jest ze swojej natury tym, co otwiera nas w sposób szczególny na możliwość budowania relacji z drugą osobą. Czy mamy zatem nastawiać się na same przykrości? Oczywiście, że nie. Podstawą szczęśliwych związków nie jest lawirowanie między przyjemnością a przykrością, ale prawdziwe dobro, które rozum rozpoznaje, a wola wybiera jako swój cel. Jeśli realizacja tego wybranego dobra łączy się z przyjemnością trzeba się cieszyć, a jeśli z przykrością – wytrwać mężnie lub poprosić o pomoc.
Warto również zauważyć, że zarówno seks tylko dla przyjemności, jak i seks tylko ze względu na dzieci, paradoksalnie są sobie bliskie, ponieważ oznaczają postawienie drugiej osoby w sytuacji środka do celu. W pierwszym przypadku druga osoba zostaje podporządkowana przyjemności, i jak długo ją zapewnia, tak długo trwa związek. W drugim przypadku przyjemność jest potraktowana jako zło konieczne, które trzeba tolerować ze względu na nadrzędny cel, jakim jest przedłużenie gatunku. Drugi osoba i my sami stajemy się w tym ujęciu tylko środkami do celu, którym jest poczęcie dziecka. Trzeba podkreślić, że pogląd ten, wbrew powszechnie głoszonym opiniom, nie jest zgodny z Ewangelią i nauczaniem Kościoła.
Bardzo często stanowisko „seks tylko dla przyjemności” łączy się z przekonaniem, że człowiek nie jest odpowiedzialny za swoje działania w dziedzinie seksualnej, ponieważ są one zdeterminowane przez popęd. Tymczasem popęd co prawda ukierunkowuje nas na drugą płeć, ale nie narzuca nam zachowań tak jak dzieje się to świecie zwierząt. Popęd sprawia, że zaczyna się z nami coś dziać, jednak nie odbiera naszej woli i rozumowi możliwości samodzielnego wybierania celów i określania, jakie środki pozwolą na ich zrealizowanie. Dlatego oburzają nas m.in. sprawy molestowania seksualnego czy gwałtów. Z wolą związana jest odpowiedzialność. Stąd dopóki wola nie wyraża zgody na to, co dzieje się w nas pod wpływem popędu, to nie odpowiadamy za poruszenia zmysłowości, chyba że przyczyna tego poruszenia jest dziełem samej woli (np. gdy decydujemy się na oglądanie pornografii).
Kiedy pójście za poruszeniami zmysłowości może służyć naszej miłości, a kiedy ją niszczy? O tym następnym razem :)
Pozdrawiam
Agnieszka Rogalska
www.przeznaczeni.pl