Nie milkną echa tajemniczej śmierci byłego rosyjskiego superszpiega Aleksandra Litwinienki, zmarłego na skutek napromieniowania izotopem polonu-210. Okazuje się bowiem, że pierwiastkiem tym została skażona także jego żona. Według brytyjskiego ministra spraw wewnętrznych Johna Reida, wykryto u niej „ułamek śmiertelnej dawki, którą otrzymał Litwinienko”.
Do szpitala zgłosił się też współpracownik byłego rosyjskiego superszpiega, Włoch Mario Scaramella, twierdząc, że on również otrzymał potencjalnie śmiertelną dawkę polonu-210.
Przeżył jednak, bo była ona mniejsza niż ta zaaplikowana Rosjaninowi.
„Mam powody, by sądzić, że zatrucie mojej osoby i Litwinienki może mieć związek z informacjami, jakie Litwinienko osobiście przekazywał mi od miesięcy” – oświadczył Scaramella. Tuż przed śmiercią były rosyjski szpieg oskarżył rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, również byłego funkcjonariusza tajnych służb, o spowodowanie jego cierpień i zgonu. Kreml odrzuca oskarżenia o jakiekolwiek związki ze śmiercią Litwinienki.