Oznajmujemy
Anita Bittner
Fot.
Poranek dziesiątego czerwca 1555 roku zapowiadał się dla włodarzy poznańskich obiecująco. Burmistrz popędził ociągających się rajców - długa jeszcze droga przed nimi, a konie już rwały się do jazdy. Ciepłe słońce, jeszcze skryte za horyzontem, wyłaniało z ciemności gotyckie kształty ogromnej bazyliki. Ostatnie dni, spędzone na burzliwych rozmowach z plebanem farnym, pobudziły...
Poranek dziesiątego czerwca 1555 roku zapowiadał się dla włodarzy poznańskich obiecująco. Burmistrz popędził ociągających się rajców - długa jeszcze droga przed nimi, a konie już rwały się do jazdy. Ciepłe słońce, jeszcze skryte za horyzontem, wyłaniało z ciemności gotyckie kształty ogromnej bazyliki. Ostatnie dni, spędzone na burzliwych rozmowach z plebanem farnym, pobudziły ich do działania. Świątynia potrzebuje opiekuna tu, na miejscu! Król, owszem - nobliwy patron, ale z daleka nie rozpoznaje potrzeb głównego kościoła Poznania.
Wśród rozmyślań i dyskusji o sprawach wielkiej wagi droga do Piotrkowa minęła w mgnieniu oka. W sejmowej sali zebrał się już spory tłum - wielu z drżeniem oczekiwało na decyzje królewskie. Burmistrz przedarł się przez ciżbę - chciał być blisko, wierzył przecież, że król wysłuchał ich prośby. Nagłe okrzyki obwieściły przybycie monarchy, jednak gdy pojawiła się jego postać, gwar przycichł. W rękach dworzan piętrzyły się dokumenty królewskie. Jeszcze nie zdążył pomyśleć, który z nich może dotyczyć bliskiej jego sercu fary, a już rozległy się słowa:
"Zygmunt August, z Bożej łaski Król Polski (...). Oznajmujemy tym pismem, (...) że skoro kościół parafialny w naszym mieście Poznaniu tytułu św. Marii Magdaleny, z powodu nikłych dochodów od dawna czeka na pasterza, my za wstawiennictwem niektórych naszych doradców, a tym także skłonieni, że sławetny burmistrz i rajcy miasta naszego poznańskiego, stojąc przed nami podjęli się opieki (...) prawo patronatu (...) które nam samym i dziedzicom naszym dotąd przysługuje, tymże sławetnym burmistrzom i rajcom poznańskim wieczną i nieodwołalną donacją dajemy i przekazujemy...".
Reszta słów utonęła w gwarze myśli, które pojawiły się w jego głowie. Patrząc na połyskującą w słońcu, czerwoną pieczęć królewską, myślał już, jaką radością będą te wspaniałe wieści dla plebana, biskupa, poznaniaków... Skłonił się przed królem nisko i drżąc z emocji odebrał wymarzony glejt z rąk monarchy."Ten papier będzie świadczył o tym dniu" - pomyślał...
Rocznica
Obecna fara obchodzi właśnie rocznicę trzechsetlecia konsekracji i czterysta pięćdziesiątą od nadania królewskiego. Gdy się podziwia dwudziestowieczne malowidło w zakrystii, historie same wdzierają się do głowy. Ile jest w nich prawdy? Spotkanie z królem nie odbyło się w cieniu wielkiej kolegiaty - gospodarze Poznania udali się z poselstwem do Piotrkowa. Dokument jednak przetrwał czterysta pięćdziesiąt lat - starannie wykaligrafowany, z podpisem i pieczęcią króla Zygmunta Augusta, leży spokojnie w poznańskim Archiwum. Stara kolegiata co prawda znikła, ale przypomina swoje dzieje w tych nielicznych pamiątkach, które ocalały.
9 października wspólnie będziemy wspominać dawne dni podczas Mszy św. o godzinie 16 w farze oraz uroczystości w Ratuszu, gdzie symbolicznie - w obecności arcybiskupa poznańskiego - zostanie wręczona prezydentowi Poznania kopia królewskiego dokumentu.