Logo Przewdonik Katolicki

Homoseksualizm a adopcja dzieci

s. Agnieszka Fortuna, RSCJ
Fot.

Osoby homoseksualne dążące do adopcji dzieci często mówią, że każdy dorosły ma prawo do rodzicielstwa. Pytaniem jest jednak, czy wadopcji chodzi oprawa dorosłych, czy też o prawa dziecka do stworzenia mu jak najlepszych warunków rozwoju.

Osoby homoseksualne dążące do adopcji dzieci często mówią, że każdy dorosły ma prawo do rodzicielstwa. Pytaniem jest jednak, czy w adopcji chodzi o prawa dorosłych, czy też o prawa dziecka do stworzenia mu jak najlepszych warunków rozwoju.

W ostatnich latach obserwujemy na świecie wzrost liczby adopcji dzieci przez pary homoseksualne. W spisie ludności dokonanym w 2000 r. w Stanach Zjednoczonych podano, że ok. 65 tys. dzieci było wychowywanych przez pary tej samej płci. W 2012 r. liczba ta wzrosła do ok. 110 tys. Rodzicielstwo LGBT (wychowywanie dzieci przez lesbijki, gejów, osoby biseksualne lub transgenderyczne, tj. pragnące być postrzegane jako osoby odmiennej płci niż ta, do której należą) może przybierać formę: pełnej adopcji przez parę homoseksualną, adopcji biologicznego dziecka partnera bądź adopcji przez samotną osobę o orientacji homo-, biseksualnej czy transgenderycznej.

Obecnie pełna adopcja przez osoby LGBT jest dozwolona w siedemnastu krajach całego świata. Należą do nich: Argentyna, Belgia, Brazylia, Kanada, Dania, Francja, Islandia, Luksemburg, Malta, Holandia, Nowa Zelandia, Norwegia, Republika Południowej Afryki, Hiszpania, Szwecja, Wielka Brytania, Urugwaj. Ponadto, prawo zezwala na taką adopcję w niektórych stanach Australii, Meksyku, USA oraz na adopcję biologicznego lub adoptowanego dziecka partnera tej samej płci w Austrii, Kolumbii, Finlandii, Niemczech, Grenlandii, Izraelu i w Słowenii. 

 

Prawo dorosłych czy dobro dziecka?

Tocząca się dyskusja na temat dyskryminacji osób homoseksualnych w państwach nieudzielających prawa do adopcji dzieci osobom tej samej płci opiera się na założeniu, że każdy dorosły ma prawo do rodzicielstwa. Pytaniem jest jednak, czy w adopcji chodzi o prawa dorosłych, czy też o prawa dziecka do stworzenia mu optymalnych warunków rozwoju w sferze fizycznej, psychicznej, emocjonalnej, społecznej, relacyjnej, duchowej, intelektualnej itp.?

Jednym z podstawowych warunków adopcji jest motywacja przyszłych rodziców „ku dobru dziecka”. Wymagania, które muszą być spełnione przez dorosłych, by mogli oni rozpocząć proces adopcyjny, mają właśnie służyć zapewnieniu optymalnych warunków dla prawidłowego rozwoju dziecka. Nie należy dyskredytować umiejętności rodzicielskich osób homoseksualnych ani tym bardziej lekceważyć czy pomniejszać ich pragnień i tęsknot związanych z macierzyństwem czy ojcostwem. Niemniej jednak zastanawiające jest, czy realizacja pragnień i potrzeb osób dorosłych, które podejmują autonomiczną decyzję o życiu w związku z osobą tej samej płci, ma skutkować zubożeniem możliwości zaspokojenia potrzeb rozwojowych adoptowanego dziecka, które nie decyduje na przykład o tym, jakie modele ról związanych z płcią czy też schematy relacji zostaną mu przekazane.

Ponadto niekiedy można spotkać się z podejmowaniem tematu „dobra dziecka” poprzez przeciwstawianie dwóch skrajnych rozwiązań: albo dziecko pozbawione ciepłej, troskliwej opieki w placówce opiekuńczo-wychowawczej, albo otoczone miłością przez parę homoseksualną. Budowanie takiej alternatywy zamyka możliwość szukania innych możliwości, np. poprzez wspieranie rozwoju rodzinnych domów dziecka, w których dzieci mogą nawiązywać stałe, bliskie relacje z matką i ojcem oraz z przysposobionym rodzeństwem.

 

Nauczanie Kościoła…

Kościół katolicki odnosi się do problematyki związków homoseksualnych w dokumentach Deklaracji Kongregacji Nauki Wiary Persona humana, w „Liście o duszpasterstwie osób homoseksualnych” oraz w Katechizmie Kościoła Katolickiego (2357–2359). Jan Paweł II na audiencji generalnej 20 lutego 1994 r. powiedział m.in.: „Nie może stanowić prawdziwej rodziny związek dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet, a tym bardziej nie można przyznawać takim związkom prawa do adopcji osieroconych dzieci. Dzieciom tym wyrządza się poważną krzywdę, ponieważ w takiej <<rodzinie zastępczej>> nie znajdują ojca i matki, ale <<dwóch ojców>> albo <<dwie matki>>”.

 

…a psychologia

Niektóre środowiska dążąc do tzw. świeckości państwa, zakładają, że nauczanie społeczne Kościoła zarezerwowane jest jedynie dla jego wyznawców. Tymczasem psychologia potwierdza niezastąpioną rolę matki i ojca w rozwoju dziecka. Psychologowie podkreślają, że jeżeli dzieci mają wyrosnąć na zdrowe, niezależne dorosłe jednostki, umiejące żyć w społeczeństwie, to muszą mieć dobry start, który natura zapewnia przez istnienie więzi między matką i dzieckiem. Ta więź (już od okresu płodowego) daje człowiekowi podwaliny poczucia bezpieczeństwa na całe jego życie, umiejętności radzenia sobie z uczuciami, zwłaszcza lękiem i złością, a także pewność, że przeżywana zależność nie jest zagrażająca, ale kojąca i zaspokajająca.

W pierwszym okresie dzieciństwa rola ojca polega przede wszystkim na zapewnianiu matce pewnej stabilizacji, wspierania, tak by mogła się skupić na potrzebach dziecka i rozwijającej się więzi. Mąż daje żonie oparcie moralne, by być podporą jej autorytetu oraz symbolizuje ład i porządek. Obecność ojca wprowadza dziecko w świat innych osób, a tym samym wspiera w nim formowanie się jego odrębności. Wreszcie odniesienie do obu płci umożliwia rozwój tożsamości płciowej dziecka. O ile dziewczynka może rozwijać ową tożsamość, kontynuując bliską relację z matką, o tyle chłopiec potrzebuje odzwierciedlania i potwierdzania jego męskości przez ojca oraz wprowadzania w role męskie. Zadaniem ojca jest również potwierdzenie i docenienie rozwijającej się kobiecości córki.

Dziecko jest niezwykle uważne na relację między ojcem i matką. Ich relacja małżeńska jest niejako matrycą późniejszych stosunków ich dzieci. Dziecko pozostając w relacji z matką i ojcem, odkrywa, że świat podzielony jest na naturalne przeciwieństwa: chłopców i dziewczynki, mężczyzn i kobiety. Wzrastając w rodzinie, w której rodzice spodziewają się kolejnego potomstwa, dziecko poznaje i w pewien sposób uczestniczy w procesie naturalnego rozwoju człowieka od jego poczęcia. Tych wieloaspektowych warunków rozwoju dziecka nie może zapewnić związek homoseksualny.

 

Konsekwencje

Jakie mogą być konsekwencje wzrastania dzieci w takich związkach? Badania pokazują, że dorosłe dzieci wychowywane przez osoby homoseksualne zgłaszają trudności związane z depresją, myślami i próbami samobójczymi, częściej sięgają po narkotyki, mają problemy z prawem, trudno im utrzymać stałą pracę. Ponadto mają kłopoty w nawiązywaniu trwałych relacji emocjonalnych, częściej zdradzają lub zmieniają swoich partnerów. W porównaniu z dorosłymi dziećmi wzrastającymi w pełnych biologicznych rodzinach częściej korzystają z pomocy psychologicznej. Około 30–40 proc. dorosłych wychowanych przez matkę lub ojca homoseksualistów ma problemy z określeniem swojej tożsamości płciowej lub określa ją jako homo- czy biseksualną.

 

Należy być świadomym, że każde uogólnienie dotyczące określonej grupy ludzi (w tym wypadku osób homoseksualnych) może być krzywdzące, niemniej ważne wydaje się rozważenie dalekosiężnych konsekwencji, jakie dla rozwoju dzieci może mieć ich adopcja przez pary LGBT. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    ewa
    22.07.2019 r., godz. 11:26

    Pani wypowiedzi Zupelnie sie nie zgadzaja ze stanem wspolczesnych badan! prosze sie doksztalcic.

  • awatar
    Łukasz
    04.03.2019 r., godz. 01:08

    Szczęść Boże Siostro!

    Przede wszystkim chciałbym podziękować za próby wyrażenia szacunku wobec osób LGBT. To niezmiernie ważne, aby w dobie tak wszechobecnego hejtu i mowy nienawiści szanować siebie nawzajem. Mam kilka refleksji, czy też przemyśleń dotyczących powyższego tekstu.

    Przede wszystkim zestawianie dwóch skrajności, o których siostra wspomniała nie wydaje się być środkiem mającym na celu blokowanie innych rozwiązań, a raczej argumentem potwierdzającym słuszność ich szukania m. im. właśnie w postaci adopcji przez osoby LGBT.

    Mógłbym też zwrócić uwagę na to, że owszem, relacja rodziców jest dla dziecka wzorcem, ale nie tylko relacji z przyszłym partnerem, ale relacji międzyludzkich w ogóle. W tym kontekście płeć nie ma znaczenia. Relacje te bowiem mogą być prawidłowe, bądź nie w różnych konfiguracjach płciowych. Model kobiety i mężczyzny to bardzo ważne zagadnienie, co do tego nie ma wątpliwości i jest dużym wyzwaniem w przypadku par jednopłciowych, jednakże i tutaj związek z przyszłą orientacją nie jest oczywisty - stały kontakt z orientacjami LGBT nie wpływa na naturę dziecka, a raczej na jego stosunek do nich. Gdyby miałoby być inaczej, oznaczałoby to, że orientacja jest kwestią wyboru czy warunkowania dziecka, co już od dawna jest niezgodne z wytycznymi organizacji takich jak Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), Światowe Towarzystwo Psychiatryczne, Światowe Towarzystwo Medyczne i wielu innych.

    Są to tematy do dłuższej dyskusji i głębszych poszukiwań i właśnie tego dotyczy ostatnie, ale chyba najważniejsze przemyślenie - wielka szkoda, że zabrakło źródeł. Jako osoba zainteresowana tematem bardzo chciałbym skonfrontować treść artykułu odnoszącą się do doniesień psychologów z konkretnymi publikacjami, badaniami etc. Stanowisko Kościoła zostało przedstawione rzetelnie, z konkretnymi odniesieniami do KKK czy dokumentów traktujących o tym zagadnieniu, krótko i zwięźle. Tekst o stanowisku psychologów, który przecież mówi o kwestii dużo ważniejszej, bo dotyczącej stricte ludzi - dorosłych i dzieci, a nie instytucji, pozbawiony został tej rzetelności. Wielka szkoda.

    Pozostaje mi już tylko życzyć miłości Chrystusa, siły od Boga Ojca i jak najwięcej mądrości od Świętego Ducha.

    Szczęść Boże!

  • awatar
    Patrycja
    20.03.2018 r., godz. 08:34

    Na jakie źródła powołuje się autorka przetaczając statystykę, że "30–40 proc. dorosłych wychowanych przez matkę lub ojca homoseksualistów ma problemy z określeniem swojej tożsamości płciowej"?

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki