– Nie ma takich pieniędzy, za które zgodziłabym się wrócić do poprzedniego życia – mówi „Przewodnikowi Katolickiemu” Ania Golędzinowska, była włoska modelka i gwiazda telewizji, która się nawróciła i zamieszkała we wspólnocie zakonnej w Medjugorie
W swojej książce opisujesz trudne dzieciństwo, biedę, której doświadczyłaś, przemoc, gwałt. Również to, jak w wieku 17 lat trafiłaś w ręce handlarzy ludźmi. Nie było trudno podzielić się z czytelnikami tak dramatycznymi doświadczeniami?
– Dla mnie napisanie tej książki było rodzajem terapii. Na początku o bohaterce mówiłam w trzeciej osobie. Nie mogłam zaakceptować tego, że wszystko, o czym piszę, spotkało właśnie mnie. Każda ofiara przemocy próbuje zapomnieć o tym, co ją dotknęło. Ja dopiero przepisując, redagując książkę, zdałam sobie sprawę, że jej bohaterką naprawdę jestem ja.
Skąd wziął się pomysł, żeby opowiedzieć o sobie w książce?
– Chciałam napisać ją dla tych, którzy nie mają głosu. Żyją w biednych rodzinach, mają rodziców alkoholików, bezrobotnych. Brakuje im domowego ciepła i miłości. Te dzieci też mają marzenia, ale myślą, że nie zasługują na nie i nic nie są warci. Od innych słyszą, że do niczego nie dojdą, a w wieku 15 lat zajdą w ciążę z pijakiem czy przestępcą i będą samotnie wychowywać dziecko. Ja chciałam dać głos osobom, które tak myślą. Każdy może marzyć i spełniać marzenia. Choć nigdy nie wiadomo, czy realizacja tych marzeń da prawdziwe szczęście.
Dziś jeździsz ze świadectwami. Opowiadasz o swoim nawróceniu. Ale czy wcześniej nie buntowałaś się przeciw Bogu. Nie myślałaś sobie, że skoro tyle zła cię spotkało, to On nie istnieje, bo inaczej by na to nie pozwolił?
– Tak właśnie myślałam. Jako dziecko przyjęłam Pierwszą Komunię Świętą, ale z domu nie wyniosłam religijnego wychowania. Miałam alergię na Kościół. Nienawidziłam religii, księży. Myślałam tak dopóty, dopóki nie poznałam Boga. (...)
Pełne teksty artykułów "Przewodnika Katolickiego" w Internecie ukazują się po 10 dniach od daty wydania drukiem.